- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Elysium
Wykonawca: | Maciek Miśkiewicz - Elysium (wokal) |
strona: 1 z 1
Maciek: Słuchajcie, jeżeli jeszcze nie słyszeliście albumów Malevolent Creation "In Cold Blood" i "Eternal", to musicie czym prędzej się z nimi zapoznać, Tomek Krajewski z Pagan Rec. właśnie je sprzedaje tutaj, dzisiaj sobie kupiłem, są zajebiste ceny, zajebisty materiał, dlatego jak was tu nie było, to żałujcie.
rockmetal.pl: No i pięknie. To teraz może już zaczniemy wywiad. W swojej muzyce nawiązujecie do wzorców starszego, klimatycznego metalu. Stary Tiamat, wczesny Moonspell, zgodzisz się z takimi porównaniami?
Na pewno nie mogę się zgadzać z odczuciami twoimi lub kogokolwiek innego na temat tego co gramy. Jednemu się będzie bardzo podobało, drugiemu w ogóle, jednemu się będzie bardziej kojarzyło z tym, innemu z tamtym, chyba fajnie, że tak się dzieje. Jeśli chodzi o Moonspell to tak, ten zespół miał na nas rzeczywiście duży wpływ na początku naszej działalności, potem już może trochę mniejszy, ale szanuję tych kolesi, każda płyta jest dla mnie świetna, nie ma słabej w ich dorobku, co pewnie jest kontrowersyjną tezą, ale ja tak uważam. Tiamat... To samo, wszystkie płyty mi się podobają, ale tu akurat bezpośrednich związków z naszą twórczością nie widzę zbyt wiele. Osobiście jestem lekko niezdrowy na punkcie grania, które przychodzi do nas z północy, ze Skandynawii, łykam wszystko jak leci. In Flames, Dark Tranquillity, dwie premiery tego miesiąca, ja jestem na kolanach. Do tego dodam Children Of Bodom, Arch Enemy, Opeth, Hypocrisy, At The Gates i jeszcze parę innych zespołów... Dissection i tak dalej, wymieniałbym długo, ale to mi się najbardziej kojarzy, kiedy słucham naszego materiału, tu widzę taki związek.
Ale jednak gracie zdecydowanie wolniej...
Wiesz, bo ja już jestem do przodu w porównaniu z tym, z czym ty miałeś do czynienia. Ja już wiem, jak wygląda nasz nowy materiał, dlatego tak mówię. A jeśli chodzi o "Dreamlands" (pierwszy album - red.) i "Sunset" (demo - red.), to rzeczywiście, były o wiele wolniejsze i bardziej melancholijne, nastrojowe. Przede wszystkim wtedy graliśmy z klawiszowcem, teraz nie gramy. Nie dlatego, że nie chcemy, tylko dlatego, że nie mamy. Wrocław, 600 000 ludzi ponad i ani jednego klawiszowca dla tej kapeli to jest paradoks. Obecnie nie gramy z klawiszami, to na pewno wpływa na zbrutalizowanie naszego przekazu. Chyba mogę użyć tego słowa w stosunku do mimo wszystko bardzo melodyjnego grania. Czyni to naszą muzykę bardziej dynamiczną i agresji też jej dodaje przy okazji. To jest tak, że od półtora roku ludzie się troszeczkę pogubili w tym co robimy. Na początku większość bez problemu zaliczyła to co robiliśmy do szeroko rozumianego gothic/doom metalu, z czym praktycznie nie mamy już wiele wspólnego. Na koncertach to było słychać przede wszystkim. W tej chwili muzyka Elysium ewoluowała. Dla mnie jest to bardzo naturalna ewolucja, ponieważ założenie, które było na początku, jak przyszedłem do tego zespołu, się nie zmieniło, stwierdziliśmy, że będziemy grali muzykę melodyjną i dynamiczną zarazem. Ma być melodia, element podstawowy w muzyce, ma to mieć w sobie jakąś dynamikę. I chociaż te materiały były klimatyczne, to jednak nie pozbawione dawki energii. Teraz coraz dojrzalej realizujemy tę samą ideę, cel jest ten sam, tylko lepiej go chyba potrafimy zrealizować. Szybciej, ostrzej, bardziej "szwedzko"...
Z naciskiem położonym na pracę gitar...
Zdecydowanie, bez dwóch zdań, jak tworzymy nowy materiał, to on już na próbie musi tak brzmieć, żeby nam niczego w nim nie brakowało i w związku z tym gitary są w tej chwili odpowiedzialne praktycznie za całokształt tego przekazu, jaki wydobywa się z naszej muzyki. Mamy gitarzystów na tyle dobrych, że sobie spokojnie dają radę z udźwignięciem tego ciężaru. Dla mnie na przykład metal bez solówek to jest jakaś porażka, nie rozumiem tego. Może to jest rachityczne i niezbyt nowoczesne podejście, ale ja uwielbiam Iron Maiden, a tam wiadomo, gitarzyści po prostu zabijają. I dlatego cieszę się, że u nas takie rzeczy mogą się spokojnie pojawić. Cieszę się, że współpracujemy między sobą na tyle dobrze, że po prostu umiejętności każdego z nas, chociaż nie są jakimś priorytetem, ale mogą być wyeksponowane. One służą osiągnięciu jakiegoś celu, nie są celem samym w sobie.
Wspomniałeś o nowym materiale. Kiedy może on ujrzeć światło dzienne?
Są dwie wersje (śmiech): wersja moja - nagrywamy w październiku, wersja chłopaków - nagrywamy w przyszłym roku i to jest taka mała dysproporcja czasowa, ale już mówię, z czego to wynika. Ja chcę iść za ciosem, uważam, że nie wolno dać ludziom zapomnieć o naszym zespole. W przypadku takiego zespołu jak nasz może być to zgubne, ponieważ wysiłek promocyjny, włożony w pokazanie ludziom zespołu idzie na marne, oni zapominają i trzeba zaczynać od nowa. Z drugiej strony mamy gotowych dopiero siedem utworów, a chcielibyśmy zrobić przynajmniej dziesięć. Ja uważam, że jesteśmy w stanie zrobić te utwory szybko i będą one na tyle dobre, że wyrobimy się do jesieni. Chłopaki mają nastawienie bardziej sceptyczne, może dlatego, że nieco bardziej perfekcyjnie do tego podchodzą... Nie, to nie tak, bo ja też nie zgodzę się, żeby przeszły rzeczy, które będą reprezentowały poziom, który nas nie satysfakcjonuje, różnimy się co do oceny szans, jeśli chodzi o termin nagrania materiału, natomiast co do samej wizji kształtu muzycznego różnic nie ma i praca nam idzie bardzo dobrze. Zgrywamy się z nowymi ludźmi, ponieważ miały miejsce zmiany w składzie, zmienił się perkusista, człowiek, który założył zespół, było to dużym szokiem, odszedł gitarzysta, który nagrywał "Dreamlands", potem odszedł jego następca, więc mamy już trzeciego człowieka na tym stanowisku od czasu płyty i to zabiera zawsze trochę czasu, żeby się poznać wzajemnie, żeby dojść do porozumienia i w tej chwili jestem zdania, że na tyle się już nam współpraca układa, że jesteśmy w stanie zrobić ten materiał, że będzie szybko.
Nowy materiał będzie zupełnie bez klawiszy?
Założenie jest takie, że te klawisze będą dograne w studio, z tym, że pobawię się w oczernianie (śmiech)... Albo nie, nie będę szkalował. Był człowiek, który miał zrobić ten materiał, członek znanego polskiego zespołu, który okazał się zupełnie niekompetentny, na gruncie pewnych nieciekawych układów... Aż strach pomyśleć, jakie czasami są układy między ludźmi z zespołów, które powinny się wspierać... W tej chwili jest już tylko jeden plan, Jurka z Lux Occulty będę chciał poprosić, żeby nam "powciskał" pianinko i parę innych brzmionek. Jurek jest akurat na tyle utalentowanym muzykiem, że sobie na pewno poradzi z tym bez problemu. Jeżeli się zgodzi, będę szczęśliwy, jeżeli nie, po prostu będziemy musieli zdać się na własne siły, bo chcemy jednak jakoś dodać klawisze do tej muzyki. Oczywiście ich rola będzie o wiele mniejsza w stosunku do tego, co było na pierwszym materiale i na "Dreamlands", zresztą tam jest wiele utworów autorstwa naszego byłego klawiszowca... Więc teraz rola instrumentów klawiszowych z pewnością ulegnie znacznemu ograniczeniu.
Kontynuując wątek klawiszy. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić na koncertach?
Na koncertach sobie spokojnie dajemy radę bez klawiszy. Te utwory są komponowane w taki sposób, że bez klawiszy sprawdzają się w 100%, klawisze mają być tylko dodatkową atrakcją, uzupełnieniem. Wiesz, kwestie marketingowe, wydawca chętniej patrzy (śmiech).
Skoro już wspomniałeś o wydawcy, "Dreamlands" wydał Morbid Noizz. Ostatnio jest trochę ciszej o tej wytwórni. Zamierzacie dalej z nimi współpracować? Satysfakcjonuje was ten układ?
Tak, dlatego, że ja już tutaj całą odyseję przejść na temat kolejnych wytwórni, które były jakoś tam zainteresowane Elysium, mógłbym tutaj przytaczać przez dziesięć minut i tak byłoby za krótko. Paweł był jedynym człowiekiem, który przedstawił konkretną propozycję, warunki nie są rewelacyjne, wiem że możliwości promocyjne tej firmy w tej chwili nie są zbyt duże i czasami troszeczkę żal, że mogłoby się zdarzyć dużo więcej. Ale z drugiej strony i tak zdarzyło się dużo więcej, niż na początku zakładaliśmy. Materiał ukazał się przede wszystkim na kompakcie, to dla mnie była podstawa. Morbid Noizz przedstawił jedyną ofertę, która obejmowała wydanie materiału na kompakcie. Dlatego nie mamy nic do zarzucenia. Paweł wywiązał się ze wszystkich zobowiązań, jakie wobec nas złożył. Będziemy nagrywać następny materiał dla Morbid Noizz, prawdopodobnie zostanie on również wydany poza granicami kraju, tak jak ma to miejsce w przypadku "Dreamlands", przez Black Mark Productions, to już na pewno jest duży krok do ugruntowania naszej pozycji. Bez popadania w samozachwyt mogę stwierdzić, że Elysium w tej chwili jest priorytetem. Zbieramy najlepsze recenzje, najlepsza sprzedaż ze wszystkich wydawnictw, jakie on ostatnio firmuje swoim znaczkiem i chyba w miarę swoich możliwości nie będzie skąpił środków na to, żeby wypromować nowy materiał, który musi zabić, takie jest założenie odgórne... Oczywiście liczę na to, że przeczucie mnie nie zawiedzie. Kiedy nagrywaliśmy pierwszą płytę, czułem, że to będzie coś lepszego od "Sunset". Teraz, jak tworzymy nowy materiał, czuję, że są to lepsze utwory od tych, które znalazły się na "Dreamlands". Ludziom się dzisiaj spodobały. Przecież Moonspell miał zakończyć występ, ale raz, że publiczność domagała się bisu, co było naprawdę szokiem, dwa, że zespół Witchmaster miał niestety problemy, perkusista nie dotarł na czas i sprawa wyglądała tak, że jeżeli nie wystąpilibyśmy dziś jako pierwsi, zespół Witchmaster nie wystąpiłby w ogóle na festiwalu. Do takiej sytuacji nie mogliśmy dopuścić, to jest oczywiste z naszego punktu widzenia. Różni są ludzie i różnie reagują na takie sytuacje, dla nas było to tylko jedno hasło: "Wchodzimy!" i w tym momencie trochę po partyzancku i z zaskoczenia, ale myślę, że godnie otworzyliśmy imprezę.
No i sam fakt, że tu zagraliście też niewątpliwie jest zasługą wydawcy...
Tak, bez Pawła nie byłoby szans, żebyśmy się tu znaleźli, nie było w ogóle możliwości. Co by nie mówić, układy, które funkcjonują na scenie pomiędzy poszczególnymi ludźmi zajmującymi się działalnością wydawniczą, są po prostu podstawą do tego, aby zespół był promowany na szerszą skalę. Wiem, że nie mamy szans zagrać na Metalmanii, bo takie a nie inne panują stosunki między firmami, które organizują ten festiwal a firmą, która nas wydaje. Nie robię sobie żadnych nadziei, a jeżdżę na ten festiwal tylko dlatego, że mam darmowe wejściówki, bo już taka kaszana jest od jakiegoś czasu, że po prostu tam nie ma po co jeździć. Jeżdżę na ten festiwal i się zastanawiam, dlaczego taka polityka jest prowadzona, dlaczego ludzie tak są zacietrzewieni w swoich interesach, że nie próbują wesprzeć się nawzajem, tylko myślą o swoim zarobku, o tym, żeby pchnąć to co sami produkują. Oczywiście to jest zrozumiałe, ale do czego można się posunąć w takich działaniach? Krążą takie nieoficjalne informacje, że wykładasz dwieście baniek i grasz dwadzieścia minut na Metalmanii na przykład, tego typu sytuacje. To są układy, które są i nie da się ich ominąć.
Jaki jest odzew na wasz materiał poza granicami Polski?
Dopiero napływają do nas pierwsze wieści, pierwsze sygnały od ludzi, którzy się z tym materiałem mieli okazję zapoznać, oczywiście rozesłaliśmy, jeszcze tuż po nagraniu płyty, kupę promocyjnych kopii do różnych wytwórni, dostaliśmy bardzo ładne druki firmowe z Nuclear Blast, czy Metal Blade, mają przynajmniej na tyle kultury, że odpisują, w wielu przypadkach człowiek się czuje, jakby wyrzucił płytę w błoto, wysyłasz, a ci nawet nie odpiszą. W każdym razie nie było żadnej konkretnej oferty wydawniczej. Wysyłałem do zaprzyjaźnionych zine'ów, do dystrybutorów... Recenzje były jak najbardziej pozytywne, ale dopiero teraz spotkamy się z jakimiś bardziej reprezentatywnymi opiniami po premierze "Dreamlands", która miała niedawno miejsce na Zachodzi. Jak zobaczyłem w ostatnim Rock Hardzie, że w loży redakcyjnej Deicide tam poległ parę pozycji pod nami, to mi się na sercu jakoś tak miło zrobiło, chociaż nowy Deicide, to zapomnieć można, Benton chyba w ogóle stracił pomysły albo jaja mu ucięli. Ale odzew jest fajny. Skromny na razie ilościowo, ale parę wywiadów, trochę recenzji, reklama w Terrorizer, z której się uśmiałem setnie, bo jak porównano naszą muzykę do Hammerfall, Type O Negative i Cemetery, to po prostu mi trochę szczęka opadła i się zastanawiałem, kto to pisał. Podejrzewam, że to na zasadzie doboru "wpiszmy ze dwie kapele, które się dobrze sprzedają", ale dobrze, że ta reklama była.
Chociaż z drugiej strony porównanie do takich zespołów może wam wyjść na zdrowie...
Niby tak, ale nie wiem, gdzie można usłyszeć elementy grania a'la Hammerfall w Elysium. Jest parę elementów stricte heavymetalowych w naszej twórczości, gdzie po wyrzuceniu growlującego wokalu byłoby to heavy po prostu, jest to muzyka, która też w jakiś sposób ma na nas wpływ, pomijając już cały jej renesans, bo i tak Iron Maiden jest najlepsze (śmiech). W każdym razie myślę, że to już jest lekkie przegięcie, porównywanie Elysium do Hammerfalla, pomimo tego, że czegoś możnaby się pewnie doszukać.
Teraz pytanie o warstwę wokalną nowego materiału. Zamierzasz sobie dalej tak sympatycznie ryczeć, czy na przykład pośpiewać czystym głosem?
Jak najbardziej ryczeć. Pomyślę w studio, pewnie wtedy będę miał bardziej sprecyzowane zdanie na ten temat. Na razie na siedem utworów są dwa, w których planuję jakieś czyste wokale, z tym, że będzie to napewno niewielka część. W ogóle z tym moim śpiewaniem po pierwszej kasecie załapałem taki kompleksik. Zdaję sobie sprawę, że zdarzyły się tam takie placki, że jak dzisiaj mam tego posłuchać, to mnie trzęsie, ale na drugim materiale w miarę dałem sobie radę, chociaż ograniczyłem eksperymenty ze względu na to, że to była zbyt poważna sprawa, aby sobie pozwolić na ryzyko ewentualnych niedoróbek wokalnych. Teraz chłopaki sami mnie z tego wybawiają, robiąc coraz ostrzejsze kawałki i w zasadzie nie ma tam gdzie śpiewać (śmiech).
Najbliższe plany?
Jakaś fajna impreza po koncercie w gronie przyjaciół z paru zespołów, których występy mam nadzieję obejrzeć, przede wszystkimi Lux Occulta, to jest zespół, który dla mnie osobiście w tym kraju rządzi i zasługuje na dużo więcej, chociaż chłopaki oczywiście osiągnęli już niezłą pozycję, ale co tu dużo mówić, są najlepsi. A poza tym, pomijając dzień dzisiejszy, to praca nad nowym materiałem, żeby to skończyć przede wszystkim jak najszybciej i nagrać, a potem praca w studio, w międzyczasie mam nadzieję, że wypadnie parę fajnych imprez, żeby zagrać w różnych miejscach kraju, byłoby ekstra. Przyjedziemy wszędzie, gdzie nas zaproszą. Nie ma niestety takiej częstotliwości imprez, żebyśmy mogli mówić o tym, że Elysium ma jakieś szeroko zakrojone plany koncertowe. Cieszę się, że w ogóle coś gramy. Na koncertach jest po prostu najlepiej widoczna energia płynąca z tej muzyki, więź między ludźmi, którzy przychodzą na tę sztukę i muzykami. Dzisiaj pierwszy raz grałem na takiej scenie, gdzie stałem półtora metra od ludzi, oddzielony barierkami. Głupio się czułem, dla mnie to jest nienaturalne. Ci, którzy przychodzą na koncerty, są takimi samymi ludźmi jak ja, tak samo kochają muzykę i jedyna różnica międzi nimi a mną jest taka, że ja mam farta i paru kolegów, i zaczęliśmy klecić sobie muzyczkę. To jest tylko ta różnica. Rozumiem względy bezpieczeństwa, itd., itp., ale dla mnie taki bezpośredni kontakt z publicznością jest najfajniejszy, lubię to. Zresztą jak graliśmy cover Moonspella, to sobie trochę poprzybijałem piątek z ludźmi, to był najfajniejszy moment koncertu, dla mnie przynajmniej.
Jak oceniasz dobór zespołów na tym festiwalu?
W pierwszej chwili nie przychodzi mi na myśl żaden zespół z krajowej czołówki, który zostałby tu pominięty przy wyborze. Myślę, że wszyscy, którzy powinni zagrać na tym koncercie, są tutaj. Jest Lux Occulta... Jeden zespół, którego zabrakło, jest moim faworytem prywatnym, nie ma szczęścia do wydawców i nie wiem czy kiedykolwiek będzie miał, ale wierzę w to, bo ich zajebiście szanuję za to, co robią, to jest Eternal Deformity i chciałbym, żeby kiedyś wreszcie dostali to, na co zasługują, robiąc tak dobrą muzykę od tylu lat. A poza tym bardzo mocny skład, fajne miejsce, fajna atmosfera, pogoda... Akustyka taka sobie, ale grałem już na takich koncertach, że w porównaniu z nimi tu jest całkiem nieźle (śmiech).
A jest jakiś zestaw zespołów, z którymi bardzo chcielibyście zagrać?
Wiesz, jest taki koncert, 12 września w Pradze i ten, kto go wymyślił... In Flames, Dark Tranquillity, Sentenced... Jak ktoś robi takie trasy, to tak jakby wiedział z góry, że ja tam będę. Jestem nienormalny na tym punkcie. Jadę, o ile winogrona mi nie przeszkodzą. W zeszłym roku była taka trasa In Flames, Children Of Bodom, Dark Tranquillity, Arch Enemy, dokładnie 29 września ciąłem winogrona u cioci w Niemczech, żeby w ogóle przeżyć i w tym roku to jest wcześniej, mam nadzieję, że winogrona dojrzeją tak samo, więc w ogóle nie ma szans, żeby mnie tam nie było, to byłby zestaw marzeń. Jakbym miał w ogóle jeszcze coś dodać do tej trójki, to byłby to Samael, Anathema i Iron Maiden, sześć tych kapel, to ja dziękuję wszystkim...
Co myślisz o Internecie?
Bardzo chcielibyśmy mieć wreszcie jakąś sensownie funkcjonującą stronę zespołu w Internecie. Jeśli Łukasz Jaszak przeczyta te słowa, to ja z Wrocławia gromy na niego sypię, bo nasza strona już od dawna powinna funkcjonować, z różnych przyczyn tak nie było, to do tej pory raczej karykatura strony i to przyprawiało mnie o wstyd, bo ludzie spoza Polski pisali mi w listach, że e-mail nie działa, zdjęcia się nie ładują, w ogóle... To nie jest promocja zespołu, tylko wioska. On miał już niby tę stronę tak uaktualnić, żeby pod nowym adresem działała sprawnie. Póki co chyba jeszcze jej tam nie ma, mam nadzieję, że wkrótce się pojawi. A tak już osobiście, jeśli chodzi o Internet, mam bardzo sporadyczny kontakt z tym medium, bo nie mam komputera w domu, ale jest to super źródło fajnych informacji i szybkiego kontaktu przede wszystkim. Zmienia filozofię działania w podziemiu, takich mediów jak na przykład zine'y internetowe. To jest novum, a zarazem w ogóle super sprawa, jestem zdania, że tak powinno być. Też sama kwestia muzyki, pliki mp3 i całe to szaleństwo, które ogarnia świat, nie do końca jeszcze uregulowane, to też może zmienić i zrewolucjonizować funkcjonowanie rynku muzycznego, wpływ może mieć niebagatelny. Szczególnych zagrożeń nie widzę, ustosunkowuję się pozytywnie do tego, czym jest Sieć i mam nadzieję, że już niedługo będę miał do niej stały dostęp, bo to naprawdę fajna sprawa.
Dzięki za wywiad. Możesz jeszcze coś dodać.
Jestem w ogóle wzruszony możliwością wypowiedzenia się dla was. Nabzdurzyłem tu ostro, ale jestem taki gadatliwy, jak mam dobry humor to się rozgaduję, a dzisiaj mi dopisuje, fajnie się z wami rozmawia, bardzo sympatycznie. Na pewno dużo się dowiedzieliście o naszym zespole, może nie zawsze najbardziej konkretnych i podstawowych informacji, ale innych równie ciekawych, jak myślę. Jeżeli to zachęci was do posłuchania naszej muzyki i wybrania się na koncerty, będzie nam bardzo miło. Działamy dalej i mam nadzieję, że wasze narządy słuchu będą ciągle narażone na obcowanie z naszą coraz dojrzalszą muzyką. Dziękuję.