- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Dragon's Eye
Wykonawcy: | Michał Kozłowski - Dragon's Eye (gitara basowa), Miłosz Komorowski - Dragon's Eye (instrumenty perkusyjne), Piotr Fligiel - Dragon's Eye (gitara), Konrad Krajewski - Dragon's Eye (gitara), Marcin Przybylski - Dragon's Eye (instrumenty perkusyjne) |
Dragon's Eye, to jeden z obiecujących zespółów heavy metalowych w naszym kraju. Dwie dotychczas zarejestrowane demówki miejmy nadzieję, że są tylko początkiem ich wspaniałej kariery. Mimo dość młodego stażu zespół potrafił wprowadzić swój własny styl na nasz blady rynek metalowy. Jak dziś wygląda sytuacja w Dragon's Eye, jakie zespół ma plany na przyszłość, a także o kilku innych sprawach, możecie przeczytać w rozmowie przeprowadzonej z całym zespołem...
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Na dzień dobry powiedzcie co tam u was nowego słychać?
Dragon's Eye: Siemanko. Cóż. Słonko świeci wreszcie, wiosła stroją, włosy rosną, bas daje dołem, drogowcy śpią spokojnie, ziemia się kręci, a my robimy swoje. Niezmiennie i w dodatku w zawrotnym tempie, odkąd Dziuby został naszym "menago". Jesteśmy właśnie w trakcie nagrywania materiału na płytę i jak "wiatry" będziemy mieli sprzyjające, to powinniśmy ją skończyć w tym roku.
O właśnie, stajecie się już w pełni zawodowym zespołom. Wiele zespołów daje sobie rade bez pomocy menadżerów. Wy postawiliście na inne rozwiązanie. Wszelkie sprawy są rozwiązywane przez Dziubego (w kwestii sprostowania powiem, że to nie jest szef MMP;)). Skąd zatem pomysł na zatrudnienia szóstego smoka?
W ogóle nie myśleliśmy o tym. Dziuby jest kumplem Grzywy i Krajana z liceum i pewnego dnia spotkaliśmy się wszyscy razem, a on oświadczył, iż chętnie by się zajął sprawami zespołu. Przystaliśmy z uśmiechami na licach na ten pomysł i Dziuby stał się oficjalnym menago. Od tego momentu rozpoczął się dla nas nowy rozdział. Dziuby dał nam takiego kopa, że do dzisiaj bolą nas tyłki.
Ok. Chciałbym poruszyć sprawę waszych koncertów. Już od pewnego czasu w miarę często można was spotkać w różnych klubach. Pierwszy koncert, który mi przychodzi na myśl to ten koncert z okazji szóstych urodzin rockmetal.pl. Prawdę mówiąc to był wasz chyba najgorszy wystep, jaki widziałem. Same covery niby zagrane fajnie,ale czegos zabrakło...
... odbiorców, bo jak zauważyłeś urodziny rockmetal.pl nie cieszyły się specjalną popularnością. Natomiast jeśli chodzi o nas, to zawsze dajemy z siebie 100% na koncertach, a dlaczego covery? Ano dlatego, że to nie był koncert Dragon's Eye tylko urodziny rockmetal.pl, czyli portalu traktującego o muzyce rockowej, więc zagraliśmy rockowych klasyków: Iron Maiden, Megadeth, Judas Priest, Black Sabbath. Po za tym to smutno mi się zrobiło, że według ciebie był to najgorszy nasz występ. Wydaje mi się, że bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, iż po prostu nasz występ ci się nie podobał. Wszak nikt z nas nie jest krytykiem muzycznym. Po za tym nasza polityka koncertowa od jakiegoś czasu uległa zmianie. Staramy się nie grać już tak jak kiedyś "gdzie popadnie", tylko bardziej świadomie wybierać miejsca, gdzie chcemy się pokazać. Tu przykładem jest właśnie trasa "Heavy Metal Ride Fest", gdzie zagraliśmy u boku stricte heavymetalowych kapel.
Niestety, publiczność przez te dwa dni nie dopisała. Jedyne co możemy zrobić, to uderzyć się w pierś i szukać nowych rozwiązań na przyszłość. Na szczęście wasze póżniejsze koncerty już mi się bardziej podobały. Zwłaszcza występ w "Parku". Przy okazji tego gigu przekonałem się, że Dragon's Eye lepiej czuje się na scenie mając przed sobą liczną publiczność. Żadnej tremy, żadnego owijania w bawełnę. Prawdziwy heavy metal....
Szczerze mówiąc, tremy to ja już dawno nie mam (Kaczor natomiast mówi mi tutaj, że ma zawsze, ale lubi to uczucie ) i nie jest to przejaw gwiazdorstwa (jak ktoś sobie zapewne mógłby pomyśleć), tylko po prostu niepohamowanej radości z dzielenia się własnymi emocjami z ludźmi podobnie czującymi i akceptującymi w pełni to co ja prezentuję. Trema może jedynie objawia się w postaci niepokoju, czy sprzęt będzie okej i nic nienawali. W tym przypadku koncert był całkowicie na luzie, gdyż graliśmy na sprzęcie Neolithic, który dobrze znamy z sali prób. Faktycznie lepiej gra się dla dużej publiki bez dwóch zdań, aczkolwiek zawsze to jest 100% z naszej strony. Karmimy się energią ludzi, a następnie oddajemy im ją w postaci muzyki i ekspresji ze zdwojoną siłą. Koncert udany jak zazwyczaj, gdzie niewątpliwym plusem było bardzo pozytywne działanie akustyka odpowiedzialnego za obsługę monitorów na scenie.
Koncertów ciąg dalszy. Rok 2003 otworzyliście, wspomnianą wcześniej, krotką trasą wraz z Antares i Chainsaw. Przez wielu te trzy koncerty uznano za jedno z ważniejszych wydarzeń naszej rodzimej sceny metalowej pierwszego kwartału roku...
To miłe, ale słyszę to po raz pierwszy, a po za tym nie spotkałem się z jakimś specjalnym odzewem ze strony portali, zine'ów czy innych tam mediów. Jedynie powermetal.pl wyraził zainteresowanie tym wydarzeniem kręcąc całość na video, robiąc fotki i wywiady. Przy okazji pozdrawiam powermetal.pl serdecznie. Wracając do trasy, to było to mocne przeżycie. Nie spodziewaliśmy się takiej frekwencji na tych koncertach, a szczególnie w Wawie, gdzie przyszły prawdziwe tłumy. Upewniło nas to w przekonaniu, że można własnymi siłami praktycznie bez pomocy ważnych ludzi zorganizować mini-trasę koncertową. Dzięki temu mogliśmy zagrać w innych miastach i przekonać się, że heavy metal ma się dobrze. Chłopaki z Chainsaw i Antares okazali się fajnymi typami, więc myślę, że i dostawca piwa był zadowolony. Na pewno będziemy to kontynuować, może tym razem uderzymy na północ: Trójmiasto i zachód: Szczecin. Tam nas jeszcze nie było.
Od momentu waszego ostatniego wydawnictwa minęło już trochę czasu. Na koncertach gracie niepublikowany jeszcze materiał. Kiedy możemy się spodziewać oficjalnego wydawnictwa?
Trochę to jeszcze potrwa z prostej przyczyny, braku funduszy. Materiału mamy na trzy płyty, ale niestety te cholerne pieniądze... Jak tylko uda nam się skończyć nagranie, rozpoczniemy szukanie potencjalnego wydawcy. Czuję, że tym materiałem pokażemy na co nas naprawdę stać. Jak to mówią "do trzech razy sztuka".
Co warto podkreślić, wspomniane wyżej kawałki wypadają na koncertach znakomicie. Zwłaszcza moją uwagę zwrocił jeden utwor, dość mocno zblizony do maidenowskiego "No Prayer for the Dying".
Dzięki serdeczne. Cholera, nie znam prawie w ogóle Maidenów, to chłopaki słuchają, więc nie wiem o który numer biega, ale faktycznie dość często słyszę, że zbliżamy się odrobinę do nich. Cóż, to chyba nie źle być porównywanym do takiej megagwiazdy, no nie?
Oczywiście, że nie:)))
Grzywa mnie tu podszczypuje, żebym mu się dał dorwać do klawiatury, bo ma coś do dodania: "Z tym kawałkiem wyszła dość zabawna historia. Jest to jeden z takich numerów, które powstają błyskawicznie w ciągu jednej, dwóch prób. Jest riff, wszyscy się cieszą jak dzieci, 'ale fajne', i numer gotowy. I tak sobie go potem graliśmy radośnie na próbach, ciągle nieświadomi, że jest do czegoś podobny ( mimo, że jestem ogromnym fanem Maiden, również nie skojarzyłem, gdyż moja płyta 'No Prayer...' od roku znajduje się u mojej byłej dziewczyny, którą serdecznie pozdrawiam ;). Bodajże po zagraniu tego kawałka na jednym czy dwóch koncertach, chyba Kaczor zorientował się, że kawałek jest podobny. Usiedliśmy sobie ktoś tam włączył 'No Prayer..' i wszyscy stwierdzili 'o fuck... rzeczywiście podobny'. Tak więc numer jest, a czy podobny? Jak nagramy każdy będzie się mógł przekonać".
Wasza muzyka mimo wszystko staje sie coraz ciekawsza, słychać, że nie stoicie w miejscu. Chyba wychodzą powoli te wszystkie próby, imprezy itp. spotkania?;)Zwłaszcza największe postępy zrobił u was Miłosz. Powiem szczerze, że zawsze odstawał od reszty zespołu, a dziś ciężko by było sobie was wyobrazić bez barwy głosu Miłosza...
Ja od początku lubiłem i lubię głos Miłosza i nigdy nie uważałem, że odstaje. Wręcz przeciwnie, nadaje muzyce tę hardość i szorstkość, której nie są w stanie już dowalić wiosła. Nie wyobrażam sobie w naszej muzie czystego, wysokiego wokalu. Co do postępów, to wszyscy je poczyniliśmy i choć nie jest to mistrzostwo świata to na razie, na nasze krajowe warunki wystarczy. Po za tym rozwijamy się jak te węże strażackie. Co do prób i imprez, to nie będę się wypowiadał, bo mamy dość skomplikowaną sytuację w tej materii i w ogóle szkoda czasu. Zawsze staramy się, by nasza muzyka była jak najciekawsza, każdy wkłada w swoje partie serce i umiejętności. Podobną opinię (o tym odstawaniu) niedawno usłyszałem na temat mojego (Grzywy) ustawiania brzmienia basu. Wychodzę z założenia, że "bass ma napierdalać" :), dodatkowo bardzo lubię dużo góry w brzmieniu basu. Bodajże na koncercie w "Parku", znajomy z innej kapeli stwierdził "Zawsze dziwił mnie ten strzelający bas, a teraz nie wyobrażam sobie was bez tego". Może dorabiamy się własnego stylu? :)
I chyba coś w tym jest. Niby się mówi, że muzyka metalowa jest dość oklepana już przez te wszystkie lata i raczej trudno by młody zespół miał coś swojego do powiedzenia. A wy jednak, przez te kilka lat pracy potrafiliście wypracować swój własny styl.
Dzięki, ale chyba jeszcze za wcześnie mówić o własnym stylu. Teraz jesteśmy w połowie nagrywania nowego materiału i sam jestem ciekawy jak to wyjdzie.
W ogóle jak to się stało, że gracie dziś klasyczny heavy metal? Polska póki co nie jest otwartym krajem na taką muzykę...
Ja nie wiem, czy to jest klasyka. Metal to tak szerokie pojęcie, że ciężko nas dokładnie określić. Może to po prostu heavy metal, a resztę każdy sobie dopisze we własnym zakresie. Polska faktycznie nie jest otwartym krajem i chyba nigdy nie będzie, ale takie myślenie nie mobilizuje do działania. Trzeba wierzyć i dążyć do celu (ale banał mi wyszedł). Naszym celem było zawsze "grać taką muzykę, którą sam chciałbym słuchać". Nie oglądamy się na mody, nowe style czy też "komercjalizacje", robimy po prostu swoje. Gdybyśmy zaczęli grać coś, co akurat jest na topie, to bylibyśmy nie w porządku wobec samych siebie, co byłoby z pewnością wyczuwalne w naszej muzyce.
A myślicie, że można jakoś się przedostać do szerszej publiczności w tak dziwnym kraju jak Polska?
Można, trzeba mieć tylko dużo zapału albo jeszcze więcej zapału i oczywiście forsę. Skądinąd wiemy, że ludzie są spragnieni takiej muzy i tylko czekają na jakiś sygnał do ataku, a my już jesteśmy u progu rozwikłania tej zagadki. O to cały czas walczymy! I niech muzyka broni się sama. Faktem jest, że sytuacja naszym rynku muzycznym pozostawia wiele do życzenia, ale jestem święcie przekonany, że jest w kraju cała masa HEAVY MANIAKÓW i w nich cała nadzieja.
Pocieszajace jest też to, że trzymacie sie razem z innymi kapelami. Czego przykladem byl trasa HMRF. Czy planujecie powtórzyć taką imprezę?
Jak najbardziej, tylko jeszcze nie wiemy gdzie i kiedy.
Na koniec, cos dla czytelnikow rockmetal.pl.
Póki co, dzięki i pozdrawiam Piotrek Fligiel z pomocą pozostałych "członków" (Grzywa, Kaczor, Milo i Krajan).