- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Doomas
Wykonawca: | Peter Betko - Doomas (wokal, gitara basowa) |
strona: 2 z 2
Doomas, Ostry Grun 22.07.2016, fot. Verghityax
Twoje działania marketingowe są bezpośrednio powiązane z Gothoom Production, niewielką wytwórnią, którą prowadzisz. Czy na Słowacji to opłacalny biznes?
Nie. I - prawdę mówiąc - planuję jej zamknięcie. Ludzie coraz rzadziej kupują muzykę na nośnikach fizycznych, przedkładając nad nie pliki mp3 oraz serwisy takie, jak YouTube czy Spotify. W ostatnich latach wydałem tylko drugi longplay Doomas oraz albumy kilku zaprzyjaźnionym kapelom, w przeszłości zdarzało się bowiem, że zespoły, które podpisały kontrakt z moją wytwórnią, wcale nie promowały materiału, a później się dziwiły, że płyta się nie sprzedaje. Jaki to ma sens, jeśli nie chce się grać koncertów? To tak, jakby wyrzucić pieniądze w błoto. Można kochać tę muzykę, ale są chwile, w których trzeba patrzeć na to wyłącznie z punktu widzenia biznesmena, nie fana.
Pod marką Gothoom o wiele prężniej działa za to "Gothoom Open Air Fest", którego dziewiąta edycja odbędzie się w tym roku. Jak zrodziła się idea tego festiwalu?
Zaczynaliśmy jako maleńka impreza, mająca na celu promowanie twórczości Doomas. Ściągaliśmy cztery albo pięć formacji, którym organizowaliśmy koncert i zaplecze, a w rewanżu one zapraszały nas potem do siebie. Na kolejne odsłony przychodziło coraz więcej publiczności, co pozwoliło nam poszerzyć skład do kilkunastu kapel, wreszcie do kilkudziesięciu. Przełom nastąpił w 2011 roku, wówczas w roli gwiazdy wystąpił włoski Graveworm. Spodziewałem się stu, może dwustu osób pod sceną, a pojawiło się ich ponad pięćset.
Nazwę Gothoom skleiłem ze słów gothic i doom. Potrzebowałem czegoś unikalnego, co łatwo da się wyszukać w internecie i nie będzie się mylić z innymi inicjatywami.
Doomas, Ostry Grun 22.07.2016, fot. Verghityax
Zaskoczyło nas, że jako organizator festiwalu stoisz zwykle przy wejściu i witasz wchodzących niczym dobry gospodarz.
Chcę, by na "Gothoom Open Air Fest" panowała rodzinna, niemal piknikowa atmosfera. Uczestnicy mają się tu dobrze czuć i odpoczywać przy muzyce swoich ulubionych zespołów, a nie cisnąć się w tłumie jak sardynki w puszce. Nigdy nie chciałbym zacząć stawiać pieniędzy ponad komfort fanów, jak to ma miejsce na "Brutal Assault".
Obecnie festiwal odbywa się w miejscowości Revistske Podzamcie, przedtem był to Ostry Grun, a na początku Nova Bana.
Z Novej Bany musieliśmy się wynieść w 2014 roku przez problemy ze społecznością katolicką. Zbiegło się to w czasie z wyborami do parlamentu i narodowa prawica postanowiła zbić kapitał polityczny, walcząc z festiwalem. Wzięli więc na warsztat teksty Belphegor i Inquisition ze względu na ich antychrześcijański wydźwięk i złożyli zawiadomienie do prokuratury, żądając zakazania "Gothoom". Jakby tego było mało, w sprawę włączyła się telewizja, dla której to zawsze gorący temat i w ten sposób niewielkie zamieszanie zostało rozdmuchane do rozmiarów krajowego skandalu. Przypięto nam łatkę satanistów, ja i moja rodzina zaczęliśmy otrzymywać anonimowe listy z pogróżkami. W końcu ujął się za nami miejscowy starosta i rozeszło się po kościach. Mimo to nie chcieliśmy już z Novą Baną mieć nic wspólnego, ponieważ potraktowali nas jak przestępców i zwyrodnialców.
Doomas, Wałbrzych 26.08.2017, fot. Verghityax
Czy katolicyzm na Słowacji jest tak silny?
Bardzo. Dla niewykształconych ludzi ze wsi i małych miasteczek słowo księdza jest świętością. Niech sobie wierzą, w co chcą, ale nie godzę się na nazywanie mnie satanistą. Wychowałem się w obrządku ewangelickim, mimo to sztukę i konwencję sceniczną oddzielam od religii grubą kreską.
W Czechach największą popularnością cieszą się muzyka hardrockowa i lżejsze odmiany metalu. Jak to wygląda na Słowacji?
Słowacja stoi death metalem.
A wcześniej, kiedy zaczynałeś swoją przygodę z muzyką?
Nie zrozumcie mnie źle, nie darzę socjalizmu sentymentem, ale tamte czasy były dla rocka i metalu o wiele łaskawsze. Na koncerty rodzimych wykonawców przychodziło po tysiąc, dwa tysiące ludzi, co dziś jest nie do pomyślenia. Jako nastolatek trochę się tych zespołów nasłuchałem - najbardziej fascynowały mnie Slayer, Protector, Bolt Thrower i Benediction - aż nadszedł moment, gdy musiałem rozkręcić własny biznes i na kilkanaście lat wypadłem z obiegu. Po powrocie miałem co nadrabiać (śmiech).
Dziękujemy ci bardzo za rozmowę, powodzenia z Doomas i "Gotoom Open Air Fest".
Dziękuję wam pięknie.