- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Dog Family
Wykonawca: | Paweł Elix - Dog Family |
Grupa powstała w Poznaniu w 1995 roku. Dwa lata temu ukazała ich debiutancka płyta "This Is A Dog... That Is A Dog Too". Muzycy zagrali trasy koncertowe z m. in. Acid Drinkers i Flapjack.
strona: 1 z 1
Krzysztof Kowalewicz: Jesteście jednym z pierwszych polskich zespołów, który wykorzystał sampler.
Paweł Elix: My jako pierwsi użyliśmy go w połączeniu z metalem. Wcześniej sampler pojawiał się jedynie u różnych wykonawców pop.
Czy uważasz, że w nowoczesnym metalu nie można się już obejść bez samplera?
To zależy od nastawienia i zapatrywań twórcy. My chcemy być nowatorscy. Dlatego szukamy różnych nowych rozwiązań, również poprzez wykorzystanie samplera.
Mam wrażenie, że pierwsza płyta była deczko za trudna, powiedział w wywiadzie dla "Metal Hammera" basista Marcin. Jakie jest Twoje zdanie?
Mnie też tak się wydaje. Mieliśmy świetne recenzje w prasie, ale odbiór ze strony publiczności był raczej kiepski. Wtedy trochę za dużo kombinowaliśmy. Nowa płyta jest inna. Gitary i wokal są bardziej wygładzone. Nasz wokalista już tak nie charczy jak dawniej (śmiech).
Na debiutanckiej płycie główną wagę przywiązywaliście do muzyki. Jak było tym razem?
Inaczej. Świadczy o tym chociażby książeczka załączona do kompaktu, w której znalazły się wszystkie teksty.
Żeby być bardziej zrozumiałymi zdecydowaliście się również śpiewać po polsku?
Niestety w dalszym ciągu wielu ludzi nie rozumie angielskich tekstów, w których trudniej jest nam mówić bezpośrednio o pewnych sprawach. Z kolei użyte przenośnie i porównania są często niezrozumiałe. W związku z tym zaczęliśmy nagrywać piosenki z polskimi tekstami.
Czy wybierając na realizatora Jacka Chraplaka nie baliście się, że wasz album może być za bardzo podobny do ostatnich produkcji Flapjacka i Acid Drinkers?
Raczej nie. Może trochę jesteśmy podobni jeśli chodzi o bębny. Poza tym wykorzystaliśmy pomysł Acidów i gitary nagrywaliśmy na dworze, ale całość brzmi inaczej. To słychać. Płyty, które wymieniłeś są bardziej ciężkie i mroczne niż nasza. Oczywiście każdy realizator ma swój styl i chce temu podporządkować brzmienie zespołu. Nam udało się dogadać z realizatorem i każda ze stron miała wpływ na muzykę, ale w rozsądnych granicach.
Czy uważasz, że niebawem grozi nam wizja, która jest na okładce nowego albumu?
Dla mnie to jest jedynie gra obrazu. Każdy w zespole zdjęcie z okładki tłumaczy na swój sposób. Osobiście traktuję to jako znak graficzny. Nic więcej.
A przed czym pragnęliście uciec tytułując płytę "Escape"?
Nie chciałbym narzucać swojej interpretacji. Każdemu po wysłuchaniu nasunie się jakaś myśl i niech tak zostanie.
Na okładce płyty jest napis "żadnych gitar, sampli, bębnów i wokali nie użyto podczas realizacji nagrań". Jak to?
To oczywiście żart. Lubimy bawić i propowokować. Chodzi o to, żeby coś się działo.
I dlatego też nagraliście przeróbkę Backstreet Boys "Everybody"?
Oczywiście. Nasz pomysł przyniósł oczekiwany skutek. Niektórzy słysząc ten kawałek śmieją sie, inni nie wiedzą co jest grane.
Czy nie przeszkadza wam chrześcijański światopogląd perkusisty Ślimaka?
Absolutnie. Ja i reszta zespołu myślimy podobnie. Jednak staramy się tego nie okazywać publicznie. Oczywiście przeciwstawiamy się złu śpiewając m.in. o narkotykach, ale raczej nie zamierzamy być zespołem w jakiś sposób ideologicznym albo religijnym.
Na co dzień pracujesz w gazowni. Na czym polega twoja praca?
Mam dość niechlubne zajęcie. Jestem w sekcji, która zajmuje się odcinaniem gazu ludziom. Niestety z grania trudno jest wyżyć. Dlatego w międzyczasie trzeba normalnie pracować.
Czy zdarzyło ci się być rozpoznanym w trakcie interwencji?
Jeszcze nie. Chociaż ostatnio miałem ciekawą historię. Na wezwaniu w pewnym mieszkaniu zauważyłem nowa płytę Dog Family. Dwie dziewczyny przez cały czas wizyty obserwowały mnie. Myślałem, że zostanę rozpoznany, bo w książeczce do kompaktu są duże i wyraźne zdjęcia, ale tak się nie stało.
O ile wiem jeszcze nie graliście w Łodzi?
Tak się jakoś złożyło. Słyszałem, że w Łodzi w ogóle trudno jest zorganizować koncert rockowy. Jeśli ktoś nas zaprosi to natychmiast przyjedziemy i zagramy.