zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Destruction

11.02.2017  autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Wykonawca:  Schmier - Destruction (wokal, gitara basowa)

strona: 3 z 3

Destruction, Warszawa 13.03.2011, fot. Lazarroni
Destruction, Warszawa 13.03.2011, fot. Lazarroni

Wspomniałeś o swoim projekcie Panzer. Zdaje się, że miały w nim ostatnio miejsce pewne zmiany personalne.

Panzer to projekt, który dostarcza nam wiele radości i satysfakcji, ale każdy ma poza tym swoje podstawowe obowiązki i czasami trudno jest wszystko pogodzić. Gitarzysta Herman Frank chciał skoncentrować się na swojej aktywności w Victory i chociaż trudno nam było podjąć tę decyzję, jego odejście z Panzer stało się niestety nieuniknione. Było nam oczywiście przykro, ale z racjonalnych względów należało tak postąpić dla dobra obu stron. Hermana zastąpił Pontus z HammerFall, który jest również moim dobrym przyjacielem, a przy okazji świetnym gitarzystą i shredderem. Sądzę, że wprowadził do zespołu pewną nową jakość, którą słychać już w pierwszym kawałku, który opublikowaliśmy w sieci - "Satan's Hollow". Nowy materiał będzie bardzo klasyczny i może nawet odrobinę chwytliwy. Granie go sprawia mi dużą przyjemność i przychodzi z łatwością, bo ta stylistyka przypomina mi muzykę, na której się wychowałem. Thrash to moje życie, ale od heavy metalu zaczęła się moja miłość do ciężkiego grania. Czas, który poświęcam na Panzer, jest dla mnie bardzo cenny, bo wszyscy w zespole jesteśmy przyjaciółmi i świetnie się bawimy robiąc coś razem. Nie ma tu żadnej presji i nie czujemy się, jakby to była praca.

Zawsze zastanawiało mnie, czy umlaut w literce "a" to rodzaj hołdu dla Motorhead.

Oczywiście... (śmiech) Kiedy zakładaliśmy Panzer, na świecie było siedem zespołów o tej samej nazwie, więc musieliśmy wymyślić coś, żeby jakoś się odróżnić od tych wszystkich kapel i nie wprowadzać nikogo w błąd. Przez krótki czas posługiwaliśmy się nazwą The German Panzer, ale odkąd mamy w składzie gitarzystów ze Szwecji i ze Szwajcarii, ten czołg przestał być taki całkiem niemiecki... (śmiech). Kiedy w składzie pozostało tylko dwóch gości z Niemiec, trzeba było znów wymyślić coś innego i wtedy wpadliśmy na pomysł, żeby w stylu Motorhead zastosować umlaut w jednej z samogłosek.

Legenda głosi, że Lemmy kiedyś osobiście przyniósł do garderoby drinki dla Destruction...

Tak było! A nawet miało to miejsce kilka razy. Kiedyś dostaliśmy od niego Jacka Danielsa, innym razem całą zgrzewkę piwa... Lemmy jest jednym z moich największych idoli, a po tym, jak miałem przyjemność poznać osobiście, mogę stwierdzić, że był również wspaniałym człowiekiem. W głębi duszy był prawdziwym dżentelmenem i nie kolidowało to wcale z imidżem rockandrollowca. Sądzę, że jego legenda pozostanie żywa jeszcze dla wielu pokoleń, a muzyka Motorhead będzie inspirować wielu muzyków, tak jak kiedyś zainspirowała mnie. Cieszę się, że miałem szansę sporo się od Lemmy'ego nauczyć. Kiedy byliśmy młodzi, graliśmy z Motorhead koncerty i było to naprawdę wspaniałe doświadczenie.

Destruction, Warszawa 13.03.2011, fot. Lazarroni
Destruction, Warszawa 13.03.2011, fot. Lazarroni

Kiedy w Wikipedii zaczęto posługiwać się twoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem zamiast pseudonimu artystycznego, byłeś tym oburzony i podobno zaoferowałeś, że każdy z fanów, kto zgłosi to jako nadużycie w wersji językowej swojego kraju, dostanie od ciebie wejściówkę VIP na koncert i osobiście zrobisz mu drinka. To prawda?

Tak było, a w zamian był darmowy wstęp na koncert, wejście za kulisy, darmowe drinki i coś do wyboru z naszego oficjalnego merchu. Staramy się odwdzięczać naszym fanom, jeśli coś dla nas robią. Bardzo cenimy sobie ich wsparcie i chcemy pokazać, że je doceniamy. Kiedyś było nam łatwiej kontaktować się z określoną grupą aktywnych fanów, bo korzystaliśmy z naszego forum. Teraz na Facebooku wszystko jest bardziej rozproszone. Dlatego lubię niekiedy zrobić taką akcję, żeby nawiązać z fanami osobistą więź.

Na koniec pozwól, że zacytuję jedną z twoich wypowiedzi odnoszących się do okresu, w którym miałeś przerwę od grania w Destruction: "Gdyby nie Headhunter nigdy nie wróciłbym do Destruction, ściąłbym włosy i znalazłbym normalną pracę". Naprawdę?

Chyba jednak nie... (śmiech) Ale to prawda, granie w Headhunter pozwoliło mi utrzymać styczność ze sceną, kiedy nie było mnie w składzie Destruction. Co do normalnej pracy, to nigdy nie był to problem. Przez kilka lat prowadziłem własną restaurację i żyłem normalnie jak inni ludzie, starałem się jednak nie porzucać swojej muzycznej aktywności i kontynuować ją na tyle, na ile było to możliwe. Headhunter nie odniósł może jakiegoś wielkiego sukcesu, ale dzięki graniu w tym zespole nadal pisałem muzykę i grałem koncerty. Bez Headhunter nie byłoby Destruction. Choć musisz wiedzieć, że w latach dziewięćdziesiątych w Niemczech nie było zbyt dobrego klimatu do grania ciężkiej muzyki. Wtedy królowała scena techno, a zespoły metalowe zostały zepchnięte do podziemia. Wracając jednak do mojej wypowiedzi, którą zacytowałaś... Myślę, że mimo wszystko nigdy nie ściąłbym włosów (śmiech).

Co wobec tego sprawia, że thrashmetalowy ogień w twoim życiu nie gaśnie?

Thrash metal to środek do wyrażania takich emocji, jak wściekłość i agresja. Obecne wydarzenia na świecie stanowią w tym kontekście nieskończone źródło inspiracji. Gdybyśmy żyli w pięknym, kolorowym świecie, po którym hasają jednorożce, pewnie nie byłoby tylu powodów, żeby tworzyć tak wściekłą i energetyczną muzykę. Thrash metal zawsze był trochę undergroundowy, a zespoły z tego kręgu nie podporządkowywały się żadnym regułom, lecz po prostu robiły swoje. My też nie podążamy za żadnymi trendami. Napędza nas wściekłość w obliczu tego, co dzieje się na świecie i w naszym najbliższym otoczeniu. Dlatego przekaz zawarty w naszej muzyce jest szczery. A fani to doceniają.

Dziękuję za rozmowę. To była prawdziwa przyjemność.

Dla mnie również. Dziękuję.

3
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Destruction
BorysBestia
BorysBestia (wyślij pw), 2017-02-12 16:25:47 | odpowiedz | zgłoś
Podobnie razu jednego było z Bentonem i Vital Remains. Był clip na youtubie, Benton w czymś a la skórzany, nabijany ćwiekami strój ninja stąpa po scenie, robi groźne pozy, wokal się zaczął a mikrofon dalej przy udzie. Próbowałem to kiedyś powtórnie znaleźć ale też nie dałem rady. Albo jak był clip koncertowy z Ozzym, kawałek "Dreamer", też się bidulek Ozzy zapomnial a za jakiś czas to wycieli z klipu :-) A niedługo potem Zakk Wylde zapewniał w jakimś wywiadzie, że Ozzy broń cie panie jezu z playbacku nie korzysta ;-) Cóż, samo życie, z czasem z tej pasji grania robi się robota jak każda inna a wiadomo, że każdy z nas lubi sobie w pracy ułatwiać niż utrudniać. Tylko nastoletnie metalczyki i inne trve naiwniaki myślą, że ta cała scena metalowa to sama prawda objawiona i że wszystko tu jest szczere, uczciwe i zawsze z pasji. Jakbym 20 lat w zespole zdzierał gardło, to też bym się dał na spokój i dla wygody playback załączył. W sumie ciekawą kwestię Kolega poruszył bo ostatnio zapuściłem sobie "Dark Roots Of Thrash" i jak dla mnie ta płyta brzmi jak studyjna z dogranymi krzykami widowni. A że tam Chuck śpiewa bez playbacku to za wuja nie uwierzę.
re: Destruction
Pumpciuś (gość, IP: 5.172.234.*), 2017-02-11 20:50:13 | odpowiedz | zgłoś
Pamiętam jak na początku lat 9-tych oglądałem reportaż z koncertu Testament z amerykańskiej telewizji kiedy Chuck Billy machał głową podczas solówki i kiedy ona się skończyła zaczął się wokal a Chuck nadal machał głową. Po kilku sekundach się zorientował że zaczął się śpiew (z playbacku oczywiście) i zaczął się śmiać do fanów bo nie było już czego ukrywać. Po czym był wywiad z nim w tym reportażu i się tłumaczył ale nie rozumiałem bo nie znałem dobrze angielskiego. To widziałem na 100 %, szukałem teraz tego w necie ale nie mogę znaleźć. Jeżeli chodzi o plotki to słyszałem że podobno Kai Hansen z Gamma Ray wspomaga się półplaybackiem na wokalu podczas koncertów ale to gdzieś czytałem na forach więc w tym przypadku nie jestem pewny. Podobno Abbath i Immortal też nie jest czysty ale to też plotka.
2
Starsze »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?