zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Destruction

11.02.2017  autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Wykonawca:  Schmier - Destruction (wokal, gitara basowa)

strona: 2 z 3

Destruction, Gdańsk 21.01.2017, fot. Tarakum
Destruction, Gdańsk 21.01.2017, fot. Tarakum

Jesteś znany z tego, że nie boisz się poruszać kontrowersyjnych tematów. Także na ostatniej płycie, "Under Attack", teksty poruszają ciekawe problemy społeczne - na przykład utwór "Elegant Pigs" jest o zespołach metalowych, które grają koncerty z playbacku...

To wciąż temat tabu w metalowym światku, ale dużo zespołów gra z playbacku podczas swoich koncertów. To bardzo smutne zjawisko, bo przecież nie o to chodzi w rock and rollu. Niestety wiele zespołów korzysta z dobrodziejstw techniki i oszukuje fanów. Gdybym zaczął ci wymieniać nazwy kapel, które tak robią, zaczęłabyś płakać. To naprawdę coraz powszechniejsze zjawisko. Gram na różnych festiwalach i widzę, co się dzieje za sceną. Jaki sprzęt naprawdę jest w użyciu, a które ścieżki lecą z linii. Pisząc kawałek "Elegant Pigs" chciałem zwrócić na to uwagę. Wszyscy moi znajomi, którzy grają w zespołach, boją się głośno wypowiadać na ten temat. To już nie tylko kwestia puszczenia w tle kilku sampli. Z playbacku lecą wokale, gitary, ścieżki klawiszy... Dla mnie to już nie jest muzyka na żywo. Czas najwyższy, żeby takie informacje przedostały się do prasy i aby zaczęto na ten temat rozmawiać. Fani są oszukiwani. Wszyscy myślą, że kapela gra za każdym razem tak idealny koncert, jak na płycie, podczas gdy tak naprawdę to materiał z płyty jest odtwarzany na scenie. Kazać za to płacić ludziom jako za występ na żywo to nic innego jak brak szacunku i arogancja. Ostatnio, kiedy graliśmy w Szwecji, przyszedł do mnie dziennikarz ze "Sweden Rock Magazine", który chce napisać na ten temat obszerny artykuł. Zapytał, czy zdecydowałbym się ujawnić to, co wiem. Zgodziłem się.

Innym tematem, który poruszasz w tekstach na płycie "Under Attack", jest problem nienawiści w internecie. Opowiada o tym piosenka "Second To None".

Napisałem ten utwór, bo jestem zdegustowany tym, co dzieje się na stronach serwisów społecznościowych i portali typu Blabbermouth i YouTube. Ludzie, którzy nie mają żadnego życia i spędzają cały czas przed komputerem, wylewają swoje frustracje na zespoły i w coraz bardziej obraźliwy sposób komentują wszystko, co tylko się da. Kiedyś tak nie było. Scena metalowa stanowiła jedność. Miało się poczucie jakiejś przynależności do środowiska, w którym panował pewien rodzaj braterstwa. Teraz jest tylko nienawiść i obrzucanie muzyków błotem. Wiele młodych zespołów może z tego powodu zniechęcić się do dalszego tworzenia i stracić radość z tego, co do tej pory udało im się osiągnąć. Nie miałem pojęcia, że ludzie mogą być tak okrutni i głupi. Internet dostarcza muzykom fantastycznych narzędzi do promowania swojej twórczości, ale jego podstawową wadą jest to, że ukrywając się za ekranami komputerów tacy tchórze mogą bezkarnie uprzykrzać innym życie. I przy okazji szkodzić metalowej scenie. Destruction od lat ma do czynienia z oznakami nienawiści i zazdrości, ale od czasu, kiedy taka aktywność przeniosła się do mediów elektronicznych, zmieniła się skala problemu, co bardzo mi się nie podoba. Brak jest jakiejś odgórnej kompleksowej reakcji na te zjawiska, a przecież ich rezultaty stają się z czasem coraz bardziej poważne. Ludzie popełniają samobójstwa z powodu szykanowania w sieci. Nie można chyba dłużej pobłażać takiej absolutnej anonimowości i braku konsekwencji dla ludzi, którzy używają internetu po to, żeby wyżywać się na innych.

W czasach, kiedy zaczynało Destruction, zespoły miały chyba większą radość ze stawiania pierwszych kroków na scenie. Zespoły były narażone na negatywne opinie tak naprawdę tylko w prasie muzycznej, która w tamtych czasach działała raczej rzetelnie.

Dokładnie. Mogli cię kiepsko ocenić recenzenci, ale na co dzień zespół nie otrzymywał takiej dawki krytyki i to często niepopartej absolutnie niczym. Działały wtedy fan kluby, fani pisali listy, o muzyce rozmawiało się w kręgu znajomych i nawet jeśli pocztą pantoflową docierała do zespołu jakaś forma krytyki, nie było to aż tak dotkliwe. Najsmutniejszy jest chyba w tym wszystkim fakt, że niektórzy ludzie traktują taką formę werbalnej agresji jako swoje hobby i napędzają się nawzajem z kręgu podobnych przegrywów, którzy nie mają swojego życia. Przyznam, że byłem bardzo ciekawy, z jakimi reakcjami spotka się "Second To None", gdy opublikowaliśmy ten numer w sieci wraz z wyświetlonym tekstem, i czy uruchomi to jeszcze większą lawinę nienawiści. Ku mojemu zaskoczeniu odbiór tego kawałka był bardzo pozytywny. Wiele osób potwierdziło, że warto o tym problemie rozmawiać i piętnować zachowania tego typu.

Destruction, Gdańsk 21.01.2017, fot. Tarakum
Destruction, Gdańsk 21.01.2017, fot. Tarakum

Skoro jesteśmy przy albumie "Under Attack" - co uważasz za największą zaletę tego krążka? W większości recenzji przewija się frazes, że wasz ostatni album jest bardziej zróżnicowany stylistycznie.

Powiedziałbym, że udało nam się nagrać album będący połączeniem oldschoolowych patentów z nowymi brzmieniami, jednocześnie szybki i agresywny, a momentami groove'owy. Uważam, że w pewnej mierze zespół powinien zawsze trzymać się swoich korzeni, ale należy też pozostawić miejsce na eksperymenty i pokazać, że ma się również coś nowego do zaoferowania. "Under Attack" spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem i nawet zajął pierwsze miejsce w kilku zestawieniach płyt roku 2016, co bardzo nas cieszy, bo jako zespół z tak długim stażem moglibyśmy być postrzegani już tylko jako relikt, który nie osiągnie niczego nowego. Album jest bardziej zróżnicowany, a jednocześnie to nadal stare, dobre Destruction. Kiedy słucham tej płyty teraz, parę ładnych miesięcy po jej wydaniu, nadal mi się podoba. To dobry znak. Niekiedy jest tak, że z czasem materiał, który wydawał się fajny, podoba ci się coraz mniej. Z tego albumu jestem naprawdę zadowolony.

Zanim powstanie kolejny, pewnie minie trochę czasu, bo mamy wiele planów koncertowych. Niedługo ukaże się za to nowe wydawnictwo mojego projektu Panzer. Co do kolejnej płyty Destruction, myślę że nie będziemy się spieszyć. Po pierwsze z uwagi na plany koncertowe, a po drugie z uwagi na fakt, że oczekiwania co do następcy "Under Attack" będą teraz wysokie. Nie chcemy robić niczego w pośpiechu, bo to nigdy nie przynosi dobrych rezultatów. Na pewno jednak nie spoczniemy na laurach i prędzej czy później zabierzemy się za pisanie nowego materiału. Nie rozumiem zespołów, które w pewnym momencie mówią sobie, że już wystarczy i zajmują się wyłącznie odcinaniem kuponów od dawnej sławy.

Kiedy w 2010 roku mój redakcyjny kolega przeprowadzał z tobą wywiad, powiedziałeś, że podpisaliście kontrakt z Nuclear Blast na trzy płyty. "Under Attack" jest tą trzecią. Co dalej?

Mam nadzieję, że zostaniemy dalej w Nuclear Blast, bo to najlepsza wytwórnia na świecie zajmująca się tego typu muzyką. Oczywiście nie jest łatwo się w niej utrzymać, bo stale przybywa dobrych zespołów, ale mam nadzieję, że Destruction zostanie pod tym szyldem tak długo, jak będzie istnieć zespół. W nieoficjalnej rozmowie z szefem Nuclear Blast padło kiedyś zapewnienie, że mamy u nich miejsce dożywotnio, ale wiadomo, nie mamy tego na papierze. Mam jednak nadzieję, że nasza współpraca będzie się układała tak pomyślnie jeszcze przez wiele lat. Bardzo się nawzajem szanujemy.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Destruction
BorysBestia
BorysBestia (wyślij pw), 2017-02-12 16:25:47 | odpowiedz | zgłoś
Podobnie razu jednego było z Bentonem i Vital Remains. Był clip na youtubie, Benton w czymś a la skórzany, nabijany ćwiekami strój ninja stąpa po scenie, robi groźne pozy, wokal się zaczął a mikrofon dalej przy udzie. Próbowałem to kiedyś powtórnie znaleźć ale też nie dałem rady. Albo jak był clip koncertowy z Ozzym, kawałek "Dreamer", też się bidulek Ozzy zapomnial a za jakiś czas to wycieli z klipu :-) A niedługo potem Zakk Wylde zapewniał w jakimś wywiadzie, że Ozzy broń cie panie jezu z playbacku nie korzysta ;-) Cóż, samo życie, z czasem z tej pasji grania robi się robota jak każda inna a wiadomo, że każdy z nas lubi sobie w pracy ułatwiać niż utrudniać. Tylko nastoletnie metalczyki i inne trve naiwniaki myślą, że ta cała scena metalowa to sama prawda objawiona i że wszystko tu jest szczere, uczciwe i zawsze z pasji. Jakbym 20 lat w zespole zdzierał gardło, to też bym się dał na spokój i dla wygody playback załączył. W sumie ciekawą kwestię Kolega poruszył bo ostatnio zapuściłem sobie "Dark Roots Of Thrash" i jak dla mnie ta płyta brzmi jak studyjna z dogranymi krzykami widowni. A że tam Chuck śpiewa bez playbacku to za wuja nie uwierzę.
re: Destruction
Pumpciuś (gość, IP: 5.172.234.*), 2017-02-11 20:50:13 | odpowiedz | zgłoś
Pamiętam jak na początku lat 9-tych oglądałem reportaż z koncertu Testament z amerykańskiej telewizji kiedy Chuck Billy machał głową podczas solówki i kiedy ona się skończyła zaczął się wokal a Chuck nadal machał głową. Po kilku sekundach się zorientował że zaczął się śpiew (z playbacku oczywiście) i zaczął się śmiać do fanów bo nie było już czego ukrywać. Po czym był wywiad z nim w tym reportażu i się tłumaczył ale nie rozumiałem bo nie znałem dobrze angielskiego. To widziałem na 100 %, szukałem teraz tego w necie ale nie mogę znaleźć. Jeżeli chodzi o plotki to słyszałem że podobno Kai Hansen z Gamma Ray wspomaga się półplaybackiem na wokalu podczas koncertów ale to gdzieś czytałem na forach więc w tym przypadku nie jestem pewny. Podobno Abbath i Immortal też nie jest czysty ale to też plotka.
2
Starsze »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?