- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Delight
Wykonawcy: | Jarosław Baran - Delight (wokal, gitara), Paulina Maślanka - Delight (wokal) |
Delight po wygraniu konkursu "Best Unsigned Gothic Act International" na festiwalu Wave Gotik Treffen stał się pierwszym polskim zespołem z kontraktem z Roadrunnerem. Większa promocja, wydanie albumu poza Polską, trasa na Zachodzie oraz nagranie płyty z producentem Rhysem Fulberem, znanym chociażby ze współpracy z Fear Factory czy Paradise Lost, sprawiają, że nadchodzący album może być dużym przełomem w karierze tego polskiego zespołu. W pierwszym dniu press tour i spotkań z fanami, na kilka dni przed premierą nowej płyty nadarzyła się okazja do rozmowy z wokalistką Pauliną "Paulą" Maślanką i głównym kompozytorem, gitarzystą Jarosławem "Jaro" Baranem.
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Jesteście w przededniu premiery waszej piątej płyty "Breaking Ground", która się może okazać dla Was przełomową. Jak się z tym czujecie? Paula: Fajnie. Dzień jak codzień (śmiech). Nie, bardzo fajnie, mamy takie spore dość oczekiwania, jesteśmy dumni z tej płyty, uważamy że jest w miarę ok.
Co masz na myśli przez spore oczekiwania?
P: Mamy nadzieję, że się spodoba słuchaczom. Że docenią naszą ciężką pracę włożoną w tą płytę i powiedzą "rzeczywiście, fajnie tutaj się postaraliście, fajnie, że płyta brzmi".
Jaro: Dosyć długo walczyliśmy, żeby to tak wyglądało, a nie inaczej, nie tak byle jak. Jest to dla nas punkt przełomowy - jeżeli ma się coś stać, to stanie się teraz albo nigdy.
P: Dokładnie.
Bo wszystko zaczęło się od wygrania konkursu "Best Unsigned Gothic Act International" na festiwalu Wave Gotik Treffen w Lipsku, tak?
J: Tak.
Co się działo potem?
P: Potem było wybieranie producenta i czekanie na producenta. To prawie było rok. Jak sobie już upatrzyliśmy producenta, to się okazało, że akurat był zajęty i że dopiero ma czas w styczniu, więc praktycznie czekaliśmy na niego od maja do stycznia, po czym nagraliśmy płytę i teraz już rok czekamy na jej premierę.
J: Generalnie pracowaliśmy tam parę miesięcy i cały czas czekaliśmy. Byliśmy już trochę sfrustrowani w tamtym momencie.
Co wam gwarantuje Roadrunner i czego się po was spodziewają?
P: Generalnie próbują, wydaje mi się, że nie ma zbyt wielu zespołów tego typu w katalogu Roadrunnera. Tak że tak naprawdę, to jesteśmy też jakąś tam próbą dla nich - tak że jakichś oczekiwań strasznych nie mają.
Czy to jest kontrakt na jedną płytę?
P: To jest kontrakt długoletni, wieloletni.
J: To jest licencja po prostu.
O ilości płyt nie ma mowy?
P: Jest mowa, ale to jest sprawa kontraktu. Jest to po prostu kontrakt długoletni.
Rozumiem. Nagrywanie miało miejsce w Gibsons, nieopodal Vancouver, w Kanadzie?
P: Tak.
Wiem, że pomagało wam w nagraniach kilka znanych osób m.in. producent i perkusista. Jak się wam pracowało z tymi ludźmi?
J: Są bardzo sympatyczni. Generalnie byli bardzo pozytywnie nastawieni do wszystkiego.
P: Profesjonaliści.
J: Bardzo mili, znają się na tym, co robią?
P: To są osoby, które wchodzą do studia, nagrywają wszystko w niecałe dwa dni i wszystko się zgadza. "Ma być tak, tak i tak". "Dobra".
Materiał został już wcześniej w całości skomponowany w Polsce?
J: Oczywiście, że tak. Tam jechaliśmy już tylko zarejestrować i wyprodukować to, co zrobiliśmy sami.
Jest mowa o tym, że udział w procesie nagrywania wzięła tylko wasza dwójka i perkusista sesyjny. Kto się zajął rejestracją pozostałych instrumentów?
J: Ja nagrywałem pozostałe instrumenty, a Rhys Fulber zrobił ze mną na pół programming, czyli elektronikę całą.
Nagraliście 14 utworów, 12 się znalazło na płycie. Te 2, które się nie znalazły, to były stare utwory, tzn. z poprzedniej płyty?
J: Tak - to prawda. Chociaż na tej płycie jest 5 numerów z "Anew" wśród 12, i 7 nowych, a z tymi dwoma ja właściwie nie wiem, co się stało. One chyba miały być na singlu, ale się tam nie znalazły.
P: Jeżeli w przyszłości będzie jakiś singiel komercyjny, czyli taki do sprzedaży, to ewentualnie mogłyby być to bonusowe nagrania bądź na ten singiel, bądź kolejne wydania płyty. Wytwórnia ma te numery i jest szansa, że kiedyś zostaną wydane.
Bo miał być zostać wydany singiel na początku grudnia. Nie wiem, czy został wydany?
P: To był singiel promocyjny do radio. Nie na wydanie singla w celach komercyjnych - singiel wychodzi, sprzedajesz to. W Polsce np. nie ma singli praktycznie w ogóle w języku polskim. A wydanie samego singla bez jakiejś tam promocji, bez wcześniejszej reklamy radiowej też nie ma sensu. Powstał więc taki singiel promocyjny - dla radia, dla dziennikarzy. To zostało wydane jako singiel, ale to nie jest przeznaczone do sprzedaży komercyjnej.
Jakie więc będą dalsze losy tych dwóch utworów, które się na płycie nie znalazły, nie wiecie? J: Tak jak mówimy - nie wiemy tak naprawdę, ale wydaje nam się, że kiedyś ukażą się na jakiejś reedycji.
P: Singiel komercyjny może być w przyszłości i wtedy o tym pomyślimy.
Wspominałaś, że takich zespołów jak wasz nie ma lub prawie nie ma w Roadrunnerze. Co miałaś na myśli?
P: Są, są takie zespoły, ale nie jest ich aż tak dużo.
Takie, czyli jakie?
P: Z kobietą na wokalu. Są jakieś tam hardcore'owo grające, gdzie kobieta brzmi jak facet...
Poruszam ten temat, bo jestem ciekaw właśnie, jak byście określili graną obecnie przez was muzykę, do jakiego stylu Wam najbliżej.
J: Ciężki rock po prostu, ciężki rock... Nie da się naszej muzyki określić. Nie można się rozdrabniać na melodyjny i temu podobne... Nie ma sensu.
Zaczynaliście od gotyku, wygraliście festiwal gotycki, podczas gdy wasze ostatnie dwie płyty mają z gotykiem tak naprawdę niewiele wspólnego.
J: Ale tą płytą wygraliśmy ten festiwal.
P: Na tym festiwalu były bardzo różne kapele, nowofalowe...
J: Była np. jedna nawet w stylu Rammsteina.
P: To nie jest tak, że grają tam kapele tylko i wyłącznie stricte gotyckie, w stylu np. Fields of The Nephilim, cały czas to samo. Są tam różne kapele, rozrzut był naprawdę duży.
A skąd się w ogóle wziął pomysł, żeby w tym festiwalu wziąć udział?
P: Dziennikarz z "Rock Hard" dostał płyty z Polski do recenzji, po czym stwierdził, że nasza płyta mu się podoba. Napisał dobrą recenzję i następnie padła propozycja ze strony Roadrunnera, że organizuje taki konkurs i żebyśmy na niego przyjechali. Na tydzień przed konkursem dowiedzieliśmy się, że mamy szansę wystąpić i że nagrodą jest ten kontrakt. I dlatego tam pojechaliśmy...
O następnej płycie zapewne jeszcze nie myślicie?
J: Jeszcze nie było premiery tej.
Pytam, bo jestem ciekaw w jakim kierunku pójdziecie dalej...
J: Nad tym sami się zastanawiamy, co robić dalej. To jest duża produkcja, pierwsza tak naprawdę nasza duża produkcja i chcę zobaczyć, jaki będzie odbiór tego. Nie wiem, czy zmieniać coś, czy bardzo zmieniać, czy tylko trochę.
P: Może za rok stwierdzimy, że chcemy zrobić coś nowego.
J: Tak, tak - my tak często mamy, że nam się już nie chce robić tego samego drugi raz. Trudno powiedzieć... Nie ma co się zastanawiać nad tym teraz.
Wasza poprzednia płyta ukazała się w dwóch wersjach językowych - polskiej i angielskiej. Jeśli chodzi o waszą nową płytę, tą, która właśnie będzie się ukazywała, to jest ona tylko w wersji angielskiej. Wersji polskiej nie będzie?
P: Raczej nie.
J: Nie. Samo zrobienie tej płyty to było dużo pracy. Jeszcze raz zrobić to po polsku, znowu musielibyśmy do Kanady pojechać...
P: Ogólnie są to niestety za duże koszta.
J: Tak - wynajęcie studia chociażby...
Pytam, bo wydaje mi się, że lepsze przyjęcie waszej poprzedniej płyty dotyczyło właśnie wersji polskiej...
J: Wiemy, ale nie przeskoczymy pewnych rzeczy. Nie da się...
P: Nie nagramy płyty w gorszej jakości tylko po to, żeby była po polsku.
Dzisiaj pierwszy dzień waszego press tour i spotkań z fanami. Czy dużo ludzi było na podpisywaniu płyt?
P: Mało.
J: Nie, mało.
P: Nie mamy takiej presji, ciśnienia, żeby nagle stać się popularnymi.
Jakie są wasze plany na przyszłość? Oczywiście poza trasą, która, jak podaje wasza strona, zaczyna się 17 stycznia...
P: Od 17 stycznia do 17 lutego.
A nie do 24 lutego, jak jest na stronie?
P: 24-go już nie, bo nie ma sensu znowu do Szwajcarii wracać na trzy koncerty.
J: Ciężko coś mówić o następnych planach. Trzeba na trasę pojechać, prawda?
P: Dokładnie.
J: To też jest jakby następny krok. Żeby zacząć mówić o trzecim kroku, to trzeba zrobić najpierw pierwsze dwa. Wydać płytę, pojechać na trasę, a potem zobaczymy co dalej będzie.
Miałem na myśli trasę chociażby po Polsce.
J: Chcielibyśmy. Pewnie, że byśmy chcieli.
Ale na razie nic nie wiadomo?
P: Na razie nic nie wiadomo. Najwcześniej kwiecień, to na pewno...
J: Jeżeli już, to tak.
P: Bo marzec raczej nie, a praktycznie do końca lutego jesteśmy na trasie w Niemczech. W międzyczasie może się okazać, że będziemy musieli na jakieś festiwale jechać...
Właśnie, bo to jest trasa po trzech krajach, tak?
P: Tak. Jeden koncert jest w Austrii, w Szwajcarii...
J: Jeden jest w Szwajcarii, dwa w Austrii, a reszta jest w Niemczech.
A dlaczego tylko w tych trzech krajach?
P: Ponieważ tylko w tych trzech krajach będzie premiera płyty, bo tam jest jakby filia Roadrunnera.
J: Nami zajmuje się filia niemiecka i oni prowadzą dystrybucję na terenie właśnie tych trzech krajów. No i w Polsce oczywiście jeszcze Metal Mind.
Czyli poza Polską będą to jeszcze te trzy kraje?
J: W tym momencie tak.
P: Od tego, jaka jest dana płyta, jakie jest zainteresowanie tą daną płytą, zależą dalsze jej losy i miejsca dystrybucji. Jeżeli płyta sprzedaje się dobrze, to wtedy oni przenoszą ją na inne filie. To nie jest tak jak w bajkach, że w każdym sklepie w Ameryce będzie nasza płyta i będą nas puszczać w amerykańskim MTV.
Czy tytuł płyty, "Breaking Ground", coś dla Was oznacza?
J: Dla nas prywatnie jest to coś nowego.
P: To jest dla nas przełom. Mieliśmy okazję nagrać tą płytę w takich bardzo, bardzo finansowo przyzwoitych warunkach. Byliśmy już też na tyle duzi, żeby zrezygnować z paru niepotrzebnych rzeczy, z których wcześniej zrezygnować nie mogliśmy, bo przy poprzednich płytach zrobiliśmy jednak trochę błędów.
J: Zrobilismy na tej płycie to, na co mieliśmy ochotę. To było dobre wyjście, bo przynajmniej prawdziwe, bez żadnego ściemniania. Chcesz robić coś metalowo, to robisz metalowo. Zrobiłem sobie, co chciałem. Chciałem bardziej popowo pojechać, to było bardziej popowo.
Czy jest jakiś zespół, z którym szczególnie chcielibyście zagrać?
P: Ja bym chciała zagrać z Trivium (śmiech).
J: Ja bym chciał grać z miłymi kolesiami, żeby był dobry klimacik. To jest najważniejsze.
A marzy się wam gra na jakimś dużym festiwalu, poza granicami Polski? W jakiejś mniejszej roli?
J: Szczerze powiem Ci tak - ja nie lubię festiwali. Wszystko szybko, szybko - raz, dwa, trzy, cztery...
P: Wychodzisz, nie masz czasu na próbę dźwiękową...
J: Tu nawet nie chodzi o próbę dźwiękową, ale jesteś cały czas pośpieszany. No jasne, fajnie jest grać duże festiwale, ale generalnie moim marzeniem nie jest granie na nich. Raczej wolę małe kluby... A jeżeli już mogę o czymś marzyć, to żebysmy kiedyś mogli być headlinerem.
Headlinerem w sensie np. większej trasy w Europie?
J: Tak.
P: To trzeba już osiągnąć pewien statut. Tak naprawdę polskie zespoły nie są znane masowo na Zachodzie, oprócz kilku wyjątków. My nie gramy death metalu. Jesteśmy z Polski i nie gramy death metalu. My też przecieramy nowy szlak...
Wspominając death metal, to często się tak dzieje, że kiedy polskie kapele stają się popularne na Zachodzie, to wiąże się to z pewnym spadkiem popularności w Polsce. Nie boicie się tego?
J: Nie. W Polsce i tak nie mamy nic do stracenia chyba. Tak mi się wydaje.
Tak jak wspominałeś na początku, że to jest właściwie moment, na który długo czekaliście i albo teraz, albo wcale.
P: Tak.
Bo to jest moment, kiedy możecie się stać popularni, a z drugiej strony, czego wam oczywiście nie życzę, możecie się nie przebić na Zachodzie i stracić popularność w Polsce.
J: To będzie znaczyło, że powinniśmy się zająć czymś innym (śmiech).
P: Takie statystyki są, że jeżeli grasz w kapeli 10 lat i po 10 latach twoja płyta nie odnosi sukcesu, to znaczy że kapela jest niewłaściwa. Tak mówi statystyka... Są takie specjalne rankingi biorące pod uwagę np. płeć muzyków, język, gatunek muzyczny i tak dalej...
J: To w jakiejś amerykańskiej gazecie było.
P: Nie, nie - to była brytyjska gazeta. A my właśnie w tym roku będziemy obchodzić dziesięciolecie istnienia.
Coś planujecie na 10 rocznicę?
P: Może sobie zagramy coś, może jakiś specjalny koncert.
J: Nie wiem, nie wiem - na razie nic nie wiemy. Tak naprawdę wiesz, cały czas czekamy. Ja to się przyzywyczaiłem już do tego, że czekam. Czekam... Jest ciężko. Ale szanse są - jeżeli wierzą w to ludzie, którzy z nami pracują, którzy chcą z nami coś zrobić...
Obecnie czujecie się dobrze promowani?
P: W Polsce?
W Polsce i w ogóle.
P: Zobaczymy, jak wyjdzie nam trasa. Tam zobaczymy dopiero, bo tak naprawdę to wszystko zmienia się z dnia na dzień. Wiem, że w radiach zachodnich już poleciał singiel, piszą do nas ludzie z zagranicy. A w Polsce promocja - to czy tak naprawdę przebijesz się przez te wszystkie drzwi, jeśli masz kapelę wywodzącą się z metalu? Jeśli nie jesteś chociaż trochę komercyjny i popowy, to czy ktoś to puści w radio?
Na swojej nowej płycie macie dużo utworów, które nadają się do radia.
P: Ale niekoniecznie ludzie będą chcieli je puszczać.
J: Wiesz, dla ludzi, dla normalnych ludzi, którzy albo nie interesują się muzyką albo słuchają tego co jest, co w radio leci przez cały czas, to tak czy inaczej te piosenki są za ciężkie. Tak mi się wydaje...
Nie wiem, czy dobre wrażenie odniosłem słuchając waszej nowej płyty, ale w tych nowych kompozycjach jest jakby mniej klawiszy...
P: Nie ma plam.
J: Nie ma plam klawiszowych, ani jednej.
Czy to było zamierzone?
J: Tak - to było zamierzone. Żadnych plam ani niczego takiego w żadnej piosence.
P: Nie interesuje nas orkiestra, natchnione pseudo anioły...
J: Elektronika, sample...
P: Wszystkie kapele tak robią.
J: To się wzięło z Within Temptation, Nightwish - wszędzie albo brzmienie chórów albo brzmienie smyczków. Też to kiedyś robiłem, więc wiem, że to jest najprostsze.
Z mojej strony to wszystko, także życzę spełnienia marzeń - trasy jako headliner na Zachodzie i tak, żeby połączyć wasze marzenia, to z Trivium.
P: Tak (śmiech). Myślę, że thrashmetalowa publiczość byłaby zachwycona.
Dziękuję za rozmowę.