- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Delight
Wykonawcy: | Jakub Kubica - Delight (instrumenty klawiszowe), Paulina Maślanka - Delight (wokal) |
Mniej więcej w połowie trasy Dark Stars miałam okazję porozmawiać z muzykami zespołu Delight. O życiu w trasie, zmianach w zespole i o Japonii opowiedzieli mi Paulina Maślanka i Jakub Kubica.
strona: 1 z 1
Rockmetal.pl: Drugi raz jesteście na festiwalu Dark Stars, która z tych tras podoba Wam się bardziej?
Paulina Maślanka: Obie uważam za bardzo ciekawe i interesujące. Na zeszłorocznym Dark Starsie oprócz nas były Desdemona, Moonlight, Fading Colour i Artrosis, czyli pięć bardzo fajnie grających zespołów. Ludzie chętnie przychodzili na koncerty, bo płacili nieduże pieniążki a w zamian mieli cały zestaw, w którym każdy miał swój ukochany zespół. Było to fajne zgrupowanie, na którym zdobyliśmy dużo doświadczenia muzycznego. A ta trasa jest po prostu ogromna, ciężka i wszyscy jesteśmy bliscy rozchorowania się, ale każdy z zespołów będzie robił wszystko, żeby nawiązać kontakt z publicznością i żeby było jak najlepiej.
Jakub Kubica: na pewno nie będzie czegoś takiego, że ktoś nie wyjdzie na scenę.
P.M.: Jest ciężko, codziennie podpisujemy płyty w EMPiKach, codziennie gramy koncerty, ale dzięki temu integracja jest niesamowita.
J.K.: Pod względem towarzyskim trasa jest dobrana perfekcyjnie.
P.M.: Jesteśmy wszyscy przyjaciółmi od dawien dawna, znamy się jak łyse konie. Mieszkamy razem w pokojach jakbyśmy mieszkali tak od lat. Zespół Sacriversum to są nasi przyjaciele, Closterkeller, wiadomo, jest niemalże legendą, do tego zespół StrommoussHeld - młode chłopaki grające interesującą i ciekawą muzykę metalową, niekoniecznie dla "twardogłowych", którzy mają niesamowite poczucie humoru. Dzięki temu wszystkiemu trasa jest naprawdę fajna.
W Szczytnie spalił się hotel, w którym nocowaliście. Opowiedzcie o tym coś więcej.
J.K.: (śmiech) To przez ludzi z MetalMindu, którzy chcieli żebyśmy chociaż raz wszyscy szybko, bez poganiania poszli do autokaru (śmiech).
P.M.: Tak naprawdę pożar wybuchł jak jeszcze spaliśmy, gdzieś koło 9 rano. Strażacy ewakuowali wszystkich z hotelu. Jak wychodziliśmy to leciały na nas dachówki a w pokoju w którym był StrommoussHeld zaczęła palić się firanka - zrobiła się sytuacja kryzysowa. Wszystkie wokalistki zamiast oszczędzać głosy wpadły w lament. (śmiech)
J.K.: Ale w sumie obeszło się bez paniki, jakoś tak spokojnie to przeszło.
Wróćmy do trasy koncertowej. Stałym punktem waszych występów jest cover piosenki George'a Michaela "Careless Whisper", dlaczego wybraliście akurat ten utwór?
P.M.: Bo to ładna piosenka popowa, a klimatyczna muzyka metalowa, jaką my gramy, ma z muzyką popową dużo wspólnego. A poza tym lubimy ładne melodie, a to właśnie jest bardzo ładna melodia. Jest to też taki trochę żart, podeszliśmy do tego z poczuciem humoru, bo chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy aż tak poważni jak wyglądamy na co dzień, czy na scenie. Po prostu mamy do pewnych rzeczy dystans, tak jak na przykład do zdjęć z mieczem, które wzbudziły straszne kontrowersje. Czasami trzeba zachować właśnie taki dystans i puścić oko do inteligentnej, twardogłowej publiczności. I podobnie jest z tą piosenką, granie jej na koncertach metalowych powoduje, że wszyscy się uśmiechają i dobrze się bawią.
J.K.: No właśnie wszyscy się wzruszają i to jest w tym kawałku fajne.
P.M.: W każdym razie nie planujemy więcej kawałków tego typu. Na pewno nie będziemy robić coverów Depeche Mode, chociaż niektórzy by może chcieli (śmiech). Będziemy nadal grali tylko ten jeden cover, bo to już jest prawie nasza piosenka.
Niedawno nastąpiła zmiana muzyków, Basię Lasek, która grała na klawiszach zastąpił Jakub Kubica, szeregi zespołu opuścił także gitarzysta Sebastian Wójtowicz. Czym było to spowodowane?
P.M.: Basia musiała odejść z zespołu, ponieważ zaczęła studiować i zrobiło jej się tak ciasno w harmonogramie, że nie mogła znaleźć nawet godzinki na Delight. Ona studiuje na Akademii Muzycznej w Krakowie i ma zajęcia od rana do wieczora. Jesteśmy w ciągłym kontakcie, bardzo się przyjaźnimy i niewykluczone, że Basia jeszcze kiedyś z nami na jakimś koncercie zagra. Na pewno ją zaprosimy. Ale jest to niemożliwe, żeby osoba, która nie może aktywnie uczestniczyć w życiu zespołu nadal w nim była, po prostu zahamowałaby nasz rozwój. Natomiast gitarzysta, Sebastian, odszedł ze względu na odmienne poglądy na temat muzyki. To było główną przyczyną, on chciał prowadzić zespół w inną stronę niż my i dlatego musieliśmy się rozstać. Myślę, że jedna gitara w naszym zespole wystarcza i że jest to dobre wyjście i już niedługo ludzie przestaną zauważać, że tej drugiej gitary nie ma. Nasz gitarzysta Jarek (Baran - red.) potrafi robić wiele rzeczy na raz i jego gra jest solidna, porządna i dobrze brzmiąca.
J.K.: Chcieliśmy odejść od takiego typowego heavy metalowego zestawu: dwie gitary, bas, perkusja i od takiego grania.
P.M.: Po prostu taka muzyka jest przeładowana, nie słychać w niej różnych harmonii i smaczków. Właściwie zamierzamy iść bardziej w kierunku muzyki elektronicznej, także zmiana składu określa jakby naszą przyszłość.
J.K.: Przyszedłem do Delight, ponieważ od lat znam Jarka Barana, który kiedyś współpracował z moim macierzystym zespołem Thy Disease, a także pomagał nagrywać dema moich innych kapel. Po prostu pewnego dnia powiedział, że pojawił się problem z Basią i potrzebują nowej osoby w zespole. Zapytał czy będę miał czas, powiedziałem że tak, no i jestem.
Powiedziałaś, że będziecie szli w kierunku "elektroniki". Czy na nowej płycie można spodziewać się jakichś dużych zmian stylu?
P.M.: Elektroniki będzie sporo. Można to usłyszeć już teraz na płycie, która była dołączona do Metal Hammera, w utworze "Od nowa". To jest taka pierwsza zapowiedź tego, jak to będzie wyglądało w przyszłości.
J.K.: Jest to dość przebojowy numer właśnie z takimi różnymi, elektronicznymi smaczkami.
P.M.: Po prostu będziemy robić muzykę nowoczesną, na miarę roku 2004 a nie na miarę lat 80-tych. Nie będzie już heavy metalu, chcemy iść do przodu z muzyką żeby nie robić cały czas tego samego. I będziemy nagrywać po polsku, dzięki czemu będzie bardziej przebojowo, bo ludzie bardziej będą mogli wczuć się w naszą twórczość. Będzie to nadal metal tyle, że nowoczesny.
Wasze dwie pierwsze płyty ukazały się także w Japonii. Planujecie jakieś koncerty w Azji?
P.M.: Tak. Ukazały się i nawet nieźle się sprzedają. Niestety promocji naszego zespołu w Japonii nie możemy na razie robić, bo wszyscy studiujemy, uczymy się, więc ewentualne wyjazdy za granicę i duże promocje może nastąpią za jakiś czas. Nasze płyty w Japonii są w pewnym sensie ciekawostką, jest to bardzo chłonny rynek i oni poszukują zespołów z różnych części świata. Sukcesem jest już to, że te płyty tam się ukazały, bo my nie gramy black metalu, ani żadnej ekstremalnej muzyki, które są tam najpopularniejsze.
Dziękuję za rozmowę.