- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Deep Purple, Dio
Wykonawcy: | Roger Glover - Deep Purple, Ian Gillan - Deep Purple, Steve Morse - Deep Purple, Paul Mann, Ronnie James Dio - Dio, Ian Paice - Deep Purple |
Kolejna wizyta legendarnych Deep Purple w naszym kraju tym razem związana była z jubileuszowym tournee z okazji trzydziestolecia pamiętnego "Concerto For Group And Orchestra", odegranego w 1969 roku w londyńskim Royal Albert Hall. Na poprzedzającej koncert konferencji prasowej niestety nie zjawił się Jon Lord, de facto kompozytor głównego wydarzenia, czyli wspomnianego "Concerto...", stawiła się natomiast reszta składu Purpli, wzbogacona obecnością dyrygenta orkiestry Paula Manna oraz występującego gościnnie z Purplami Ronniego Jamesa Dio. Konferencja trwała nieco ponad 30 minut, a lekkie opóźnienie organizatorzy wyjaśnili życzeniem muzyków, aby na stole konferencyjnym wśród napojów znalazła się dodatkowo dietetyczna Coca-Cola...
strona: 1 z 1
Ten koncert, który macie dziś zagrać, jest ostatnim na tej trasie z orkiestrą symfoniczną. Jak doszło do jego zorganizowania, skoro wcześniej nie był zaplanowany?
Roger Glover: Jednak ktoś to zaplanował... Tak po prostu wyszło, my sami nie wiemy, jak i kiedy się ta trasa zakończy.
Jak trasa przebiegała dotychczas?
Ian Gillan: Wspaniale! To był specjalny czas i bardzo specjalna trasa. Pierwotnie planowaliśmy zagrać tylko jubileuszowy koncert w Royal Albert Hall w Londynie. To był wyjątkowy koncert i świetnie się wtedy czuliśmy, pojawiło się sporo propozycji od promotorów, tak że zdecydowaliśmy się ruszyć w trasę. To jest bardzo trudna rzecz, ale dla nas to naprawdę fantastyczny czas.
Który z koncertów zapamiętaliście najlepiej?
Steve Morse: Zagraliśmy 22 koncerty i każdy z nich to była wielka przygoda. W różnych krajach były różne reakcje i teraz jesteśmy ciekawi, jak to będzie przed polską publicznością. Najdziwniejszy koncert zagraliśmy w Hiszpanii - podczas naszego występu toczył się mecz Realu Madryt z Barceloną. Na dużym ekranie pokazywali jednocześnie to, co się dzieje na boisku. To było dość niezwykłe - byliśmy "supportem" tego widowiska (śmiech).
Komu kibicowaliście?
Ian Gillan: Byliśmy za hiszpańskim zespołem (śmiech).
Pytanie do Rogera Glovera - kiedy nagrywaliście pierwszą wersję "Concerto..." byłeś młodym muzykiem i, jak legenda głosi, bardzo bałeś się Jona Lorda. Czy teraz też ma to miejsce?
Roger Glover: Tak, to prawda - obawiałem się Jona i nadal się go boję - bo on jest większy ode mnie (śmiech). Tak, wtedy byłem bardzo młody, miałem siedem lat (śmiech). (Roger tak naprawdę miał lat dwadzieścia cztery podczas występu w Royal Albert Hall w 1969 roku - przyp. red.) Byłem wówczas w grupie od czterech tygodni i nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś takiego - Jon napisał naprawdę kawał bardzo wzruszającej muzyki. Ale tak naprawdę nie było to aż tak przerażające (śmiech).
Pytanie do Iana Gillana - To pierwsze tournee, kiedy oprócz ciebie na scenie jest jeszcze dwu innych wokalistów. Czy w związku z tym nie miałeś jakichś obaw?
Ian Gillan: To był jego pomysł (Gillan śmiejąc się wskazuje oskarżycielsko na Paula Manna), a to, co mnie interesowało, to to, że będę mógł sobie trochę odpocząć (śmiech).
Steve Morse: Graliśmy razem taki koncert charytatywny w Londynie, podczas którego każdy wykonał jakiś numer solo. Ian zaproponował, żeby coś podobnego powtórzyć na naszej trasie. Miller Anderson śpiewał u Jona Lorda, a Ronnie (James Dio - przyp. red.) i Roger Glover nagrali wcześniej album "Butterfly Ball"... tak naprawdę nie chodziło o to, aby Ian mógł sobie odpocząć, ale on bardzo lubi różnorodność, lubi jak na scenie coś się zmienia.
To już wasza piąta wizyta w Polsce w przeciągu dziesięciu lat - to chyba znaczy, że podoba wam się w naszym kraju. Co najbardziej podoba wam się w Polsce?
Roger Glover, Steve Morse i Ian Gillan: Ludzie.
Steve Morse: W Ameryce są takie miejsca, jak Chicago, Wisconsin, gdzie mieszka bardzo dużo Polaków. I to są miejsca, gdzie naprawdę miło jest przyjeżdżać.
Pytanie do Steve'a Morse'a - jak ci się podoba nowa płyta Kansas?
Steve Morse: Tak... ja widziałem tę płytę, ale tylko na papierze... Ale wiem, że to na pewno świetna płyta, skoro Kerry Livgren nad nią pracował. On jest wspaniałym muzykiem.
Jak odbywała się rekrutacja orkiestry?
Paul Mann: Nie wiem jak dokładnie skompletowano akurat tę orkiestrę, ale mieliśmy do wyboru różne możliwości. Ta orkiestra, która z nami podróżuje, przeszła trudne chwile. Oni grają z niezwykłym entuzjazmem, mają niezwykłego ducha. Pochodzą z Rumunii - wczoraj zorganizowaliśmy dla nich wielką imprezę, na której się świetnie bawili. No i trochę szkoda, że będą musieli już odjechać do Rumunii. Poza tym w orkiestrze jest wiele naprawdę pięknych kobiet.
Ian Gillan: ...a także pięknych mężczyzn (śmiech).
Pytanie do Rogera Glovera - co sądzisz o pomyśle reaktywowania grupy Elf z twoim udziałem?
Roger Glover: Tak, reaktywowanie grupy Elf to wspaniały pomysł, ale tam siedzi osoba, którą należy o to pytać (wskazuje na Ronniego Jamesa Dio, byłego wokalisty Elf i jedynego obecnego na konferencji członka tej rozwiązanej w 1975 roku grupy - przyp. red.).
Pytanie do Ronniego Jamesa Dio - współpracę z którym z zespołów w swej karierze wspominasz najcieplej?
Ronnie James Dio: To tak jakby porównywać wielkich gitarzystów - każdy ma swoje wyjątkowe, charakterystyczne zalety, tego się po prostu nie da porównać.
Kiedy można się spodziewać nowej płyty Deep Purple, do której ponoć kilka utworów jest już napisanych?
Ian Gillan: Do końca tego roku odłożyliśmy wszystkie inne plany, teraz jesteśmy zajęci wyłącznie tą trasą. Pracę nad albumem przełożyliśmy na przyszły rok, wtedy będziemy to wszystko miksować i nagrywać.
Ten nowy album ma być bardziej progresywny, jak zapowiedział Ian Gillan rok temu, czy będzie bardziej podobny do tych dwóch ze Stevem Morsem?
Ian Gillan: My nie chcemy na razie mówić o nowym albumie, bo to się jak na razie odbywa między nami. Oczywiście moglibyśmy mówić o nim różne wspaniałe rzeczy, ale tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, co z tego wyjdzie, natomiast my jesteśmy pełni świetnych pomysłów.
Pytanie do Iana Paice'a - Z zeszłym roku uczestniczyłeś w sesji z Paulem McCartneyem, jak się pracuje z tym muzykiem i jak widzisz waszą ewentualną przyszłą współpracę?
Ian Paice: Jakiekolwiek będą przyszłe plany tej współpracy, będą to plany Paula. To był jego projekt, a ja zostałem poproszony, aby w tym uczestniczyć. Bardzo się przy tym dobrze bawiliśmy. Myślę, że najważniejsze było to, że mogłem razem z nim robić naprawdę niezły show.
Po raz pierwszy Deep Purple ruszyło w trasę, gdzie na scenie jest tak wiele, bo ponad sto osób. Czy nie macie problemów technicznych z tym związanych?
Paul Mann: Tak - głównym problemem był fakt, że pięć osób z zespołu musi grać głośniej niż cała orkiestra.
30 lat temu były problemy ze współpracą orkiestry z muzykami rockowymi, jak to wygląda teraz, kiedy oni są dodatkowo pewnie bardzo zmęczeni, w końcu jeżdżą z miejsca na miejsce autokarami?
Ian Gillan: To jest kwestia zmiany wartości w czasie - tym razem orkiestra bardzo się poświęcała. Wtedy grupa rockowa była czymś nowym i niebezpiecznym, sądzono, że te dwa rodzaje muzyki nie mogą współgrać. Teraz ludzie mają szersza horyzonty, a poza tym tym razem to my jesteśmy starsi, niż muzycy w orkiestrze (uśmiech).
Paul Mann: Na scenie zobaczycie, jak się czuje orkiestra - jak się uśmiechają, jak przytupują, podrygują w takt muzyki, jak całym ciałem się angażują w to, co robią.
Teraz coraz więcej muzyków rockowych nagrywa z orkiestrami, co jest takiego szczególnego w takim sposobie grania?
Roger Glover: To jest co innego - inne zespoły wykorzystują orkiestrę, aby wzbogacić, wzmocnić aranżacje swoich rockowych utworów. Myśmy zrobili coś podobnego, jednak wykonujemy też materiał z "Concerto...", który jest w założeniu skomponowany na wspólny udział grupy i orkiestry. Czegoś takiego nikt przed nami nie zrobił.
Pytanie do Iana Gillana - to wyjątkowa sytuacja, kiedy dwóch największych wokalistów wszech czasów spotyka się na jednaj scenie. Jaki jest wasz wzajemny stosunek do siebie?
Ian Gillan: My wypracowaliśmy między sobą takie specjalne stosunki, jako że było już na jednaj scenie trzech śpiewaków, jak Pavarotti, Placido Domingo i ten trzeci (śmiech). Ponieważ "tenor" w potocznym angielskim oznacza nie tylko śpiewaka o wysokim głosie, ale także banknot dziesięciofuntowy, czyli jeśli masz trzech tenorów, to masz 30 funtów w kieszeni (śmiech). My z Ronnie'em i z Millerem Andersonem jesteśmy najwyżej pięciofuntówkami, więc na scenie jesteśmy warci jakieś 15 funtów (totalny śmiech na sali).
Czy znacie jakies polskie zespoły?
Ian Gillan: Pamiętam polski zespół Acid Drinkers, z którym miałem okazję kiedyś wspólnie koncertować.
Konferencja się skończyła, mnie jednak udało się jeszcze dopchać do nieco opuszczonego Ronniego Jamesa Dio i zadać mu kilka pytań. Szczególnie interesowały mnie stosunki małego wokalisty z niejakim panem Ritchiem Blackmore'em...
Przepraszam, czy mogę jeszcze zadać kilka szybkich pytań?
Ronnie James Dio: Oczywiście, proszę bardzo.
Czy po swoim odejściu z Deep Purple w 1993 roku Ritchie Blackmore kontaktował się z tobą w sprawie ewentualnej współpracy muzycznej? Pytam, ponieważ jego wydana wkrótce z Rainbow płyta "Stranger In Us All" jest bardzo bliska temu, co wspólnie tworzył z Tobą...
Nie, nie kontaktował się. Ritchie nie zaproponował mi udziału w Rainbow, natomiast wyszła taka propozycja od wytwórni i rozmawiali na ten temat z naszymi menedżerami. Ale nie doszło do porozumienia.
Dlaczego?
Myślę, że to była kwestia pieniędzy. Nie rozmawialismy na ten temat z Ritchiem, robili to za nas menedżerowie. Nie wiem, czy w ogóle byłoby to możliwe, choć myślę, że fanom wyszłoby to na dobre. Nie wiem też, jak ta współpraca odbiła by się na nas. Ale myślę, że ciągle jest szansa.
Czyli z Ritchiem jesteście w dobrych stosunkach?
O tak, zawsze byliśmy. Nigdy nie powiedziałem o nim złego słowa i on nigdy nie powiedział złego słowa o mnie. Myślę, że to bardzo ważne, bardzo szanuję Ritchiego.
Jeszcze o twojej nowej płyty "Magica" - ona brzmi bardziej mistycznie, baśniowo niż twoje poprzednie dokonania. Czy tego własnie mamy oczekiwać po Twoich następnych nagraniach?
Coś w tym stylu, jednak nie do końca. Więcej piosenek... prawdopodobnie bliżej tego, co nagrywałem na "Holy Diver" czy "The Last In Line", z tym że ostrzej, szybciej.
Jakieś szczególne nowe pomysły?
Na razie żadnych. Wkrótce o tym pomyślę.
Zamierzasz w najbliższym czasie odwiedzić nasz kraj, zagrać tu jakis koncert?
Tak, planuję koncert w Polsce ze swoim zespołem około stycznia, lutego przyszłego roku.
Trzymamy zatem za słowo i czekamy z niecierpliwością. Dzięki serdeczne za wywiad.