- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Dead Congregation
Wykonawca: | A. V. - Dead Congregation (wokal, gitara) |
strona: 1 z 2
Dead Congregation, fot. materiały prasowe
rockmetal.pl: Wasze ostatnie wydawnictwo, EP-ka "Sombre Doom", ukazało się w roku 2016. To zapowiedź kolejnego albumu, czy osobna muzyczna historia?
A.V., Dead Congregation: Materiał na tę EP-kę został zarejestrowany przy okazji sesji nagraniowej do naszego poprzedniego pełnometrażowego albumu, pt. "Promulgation Of The Fall". Te utwory nie znalazły się na płycie, dlatego że reprezentują całkiem inne oblicze zespołu. Uznaliśmy, że większy sens będzie miało wypuszczenie ich jako osobnego wydawnictwa.
Wygląda, że nie jesteście zainteresowani promocją ze strony dużych wytwórni. Czy wasz własny label Martyrdoom Promotions wystarcza wam jako narzędzie dystrybucji?
Jesteśmy niezależni. Dla celów dystrybucyjnych współpracowaliśmy tylko z Profound Lore Records na rynku amerykańskim, a nakładem Norma Evangelium Diaboli ukazują się nasze dokonania na winylu. Nie mamy nic przeciwko większym wydawcom, ale raczej nie mielibyśmy z takiej współpracy wielu korzyści ani też nie zamierzamy podpisywać kontraktu opiewającego na kilka płyt. Kiedy wydawaliśmy "Promulgation...", prowadziliśmy rozmowy z kilkoma większymi wytwórniami, ale wszystkie oferowały nam kontrakt na co najmniej trzy albumy, a to w ogóle nie wchodzi w grę w naszym przypadku.
Obawiacie się, że kontrakt z większym wydawcą mógłby źle wpłynąć na jakość waszej muzyki i ograniczyć waszą niezależność? Niektóre zespoły, które zdecydowały się na taki krok, zaczynają "produkować płyty", a nie tworzyć muzykę.
Nie doszukiwałbym się tu winy po stronie wydawców. Zespoły deathmetalowe nie należą do tych, które generują największe zyski, więc wątpię, aby ktoś wywierał na nie nacisk, zmuszając je do wypuszczania płyty co dwa lata albo nagrywania bardziej komercyjnej muzyki. To kapele narzucają sobie taki reżim, żeby częściej jeździć w trasy i robić karierę.
Macie dość specyficzne podejście do nagrywania. Podobno gdy rejestrujecie ślady perkusji, w pomieszczeniu obecny jest cały zespół, który gra z perkusistą na żywo.
Konkretniej to obaj gitarzyści. Oczywiście to nie jest tak, że nagrywamy na setkę. Rejestrujemy wtedy wyłącznie ścieżki perkusyjne, ale wrażenie, że perkusista gra z zespołem pomaga osiągnąć mu bardziej naturalny rezultat, zamiast partii nagranych sterylnie w spokoju do metronomu. Chodzi o to, aby perkusista mógł trochę poczuć atmosferę, jaka towarzyszy nam na próbach czy na koncertach. Każdy, kto widział nas na żywo, wie dlaczego to istotne.
Mimo to podobno nie zdarza wam się jammować w sali prób, kiedy pracujecie nad kawałkami. Na próbę przynosicie już gotowe utwory. Sądzisz, że to oznaka braku kreatywności, jeśli muzyk nie jest w stanie sam napisać kompletnego utworu?
Nie oskarżałbym nikogo o brak kreatywności, jeśli potrzebuje tego stylu pracy, aby osiągnąć zadowalający rezultat. Taki styl komponowania dobrze się sprawdza w przypadku wielu zespołów, ale zdecydowanie nie jest dobry dla nas. Nie twierdzę, że nasza droga jest jedyna słuszna. Po prostu wolę mieć skończony utwór od początku do końca, zanim przyniosę go na próbę.
W tytułowym utworze na płycie "Graves of the Archangels" wykorzystaliście autentyczny grecki ortodoksyjny hymn. Skąd ten pomysł?
Ta idea pojawiła się spontanicznie, gdy album znajdował się już w fazie miksów. Jeden z naszych przyjaciół podrzucił nam nagrania z wczesnochrześcijańską muzyką sakralną i był tam folder z psalmami do archaniołów. Pierwszy pojawia się pod koniec utworu "Martyrdoom" i łączy go z następnym. Słyszane na płycie wersy to popularna modlitwa do Trójcy Świętej, Trisagion.