- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Anathema
Wykonawca: | Daniel Cavanagh - Anathema |
Za kulisami klubu Proxima, zaraz przed warszawskim koncertem Anathemy, spotkaliśmy się (Negrin i rick) z Dannym Cavanagh. Przywitał nas serdecznie, a gdy dowiedział się, że jesteśmy z magazynu internetowego, chciał nas prosić o adres. Niestety zrezygnował, gdy dowiedział się, że jesteśmy w całości po polsku. Skoro jednak nasza rozmowa zaczęła się w ten sposób, pierwsze pytanie nasuwało się samo:
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Często korzystasz z internetu?
Daniel Cavanagh: Tak, czasem tak. Mam łącze w bibliotece - niedaleko mojego domu jest biblioteka. Sam nie mam na razie komputera, ale spróbuje zdobyć go w tym roku. Mam adres e-mailowy, trochę surfuję...
R: A Danny, wasz nowy basista...
DC: Tak, on się tym często zajmuje.
R: No właśnie, zajmuje się waszą oficjalną stroną (listen.to/anathema - przyp. Negrin), prawda?
DC: Właściwie Dave współpracuje z facetem z Finlandii, który to robi. Koresponduje z nim przez internet, przysyła różne sugestie, sprawozdania i tak dalej.
R: Zagraliście tu w Polsce na tej trasie cztery koncerty. Były udane?
DC: Tak. Wczorajszy był najlepszy!
R: To było w Gdańsku, prawda?
DC: Tak.
R: Graliście już w Polsce kilka razy. Która z wizyt...
DC: (przerywa) Zawsze jest świetnie!
R: Która z wizyt przywołuje najlepsze wspomnienia?
DC: Niektóre koncerty były naprawdę dobre. Niektóre nasze najlepsze koncerty były właśnie w Polsce. Jeśli miałbym sporządzić listę naszych dziesięciu najlepszych koncertów, co najmniej trzy z nich byłyby z Polski. Co najmniej!
R: Były jakieś złe chwile podczas wizyt w Polsce?
DC: Mmmm... (takie śmieszne "mmmm" znaczące "etam" :) - przyp. Negrin)
R: Właściwie nie?
DC: Mmmm... (śmiech) Staram się zawsze patrzeć na dobre strony. Wiesz, oczywiście w ogóle w życiu bywają złe chwile. Ale nie, właściwie zawsze było OK.
R: Tak a propos Polski - podobają ci się polskie kobiety?
DC: (śmiech) Mam już dziewczynę, wiec wiesz... (śmiech) Są piękne, bardzo piękne, inne od brytyjskich.
R: Skoro już mówimy o polskich specjałach - co sądzisz o polskim alkoholu.
DC: Jest OK. Żywiec (Danny powiedział coś w stylu: "Zywieć" :) - przyp. Negrin) to piwo, które zawsze pijemy. Wódka jest bardzo tania. Ale staram się ostatnio ograniczyć picie. I właściwie okazuje to się prostsze niż myślałem!
R: Czytałem w jakimś wywiadzie, że gdziekolwiek jedziecie w trasę, zabieracie ze sobą piłkę do nogi. To prawda?
DC: Ostatnio coraz częściej zdarza nam się o tym zapominać. Teraz też jej nie mamy. W ogóle nie mamy kilku potrzebnych rzeczy. Nie mamy gitary akustycznej, żeby grać w autobusie, nie mamy piłki, nie mamy playstation, nie mamy paru takich właśnie drobiazgów. Z nimi w ogóle byłoby idealnie.
R: Jesteście oczywiście kibicami Liverpool FC.
DC: Nie wszyscy. John (Douglas, perkusista - przyp. Negrin) kibicuje Evertonowi (druga drużyna z Liverpoolu - przyp. Negrin).
R: Właśnie o to chciałem zapytać. Czy kłócicie się o to... Bijecie się na przykład?
DC: Nie, nie. Nie przykładamy do tego aż takiej wagi. Owszem, John chodzi często na mecze. On wychował się jako kibic Evertonu, z racji swego ojca, swojej rodziny.
R: Co wiesz o polskiej piłce, poza faktem, że polska i angielska reprezentacja mają tendencje do spotykania się w turniejach eliminacyjnych?
DC: Tak, oglądałem mecze Polski z Anglią. Hmm... nie przychodzą mi do głowy żadne nazwiska wielkich polskich piłkarzy... A co ty myślisz o angielskiej piłce?
R: No... jest bardzo dobra.
DC: Podoba ci się?
R: Tak! Grają świetnie. Wiesz, ten angielski sposób grania. Fizyczny, ale bardzo skuteczny... (Widziałem zrozumienie w oczach Danny'ego i czułem wyraźnie, że na ten temat moglibyśmy sobie dłużej pogadać. Niestety w każdej chwili mogliśmy się spodziewać wejścia kogoś z organizatorów i nakazania zakończenia wywiadu, więc musiałem się spieszyć i zadać kolejne pytanie - przyp. Negrin) Chciałbym ci zadać jeszcze kilka pytań o koncerty. Czy przypominasz sobie może jakiś szczególnie istotny, pamiętny koncert? Nie wiem, może taki, na którym wyjątkowo dobrze zagrałeś albo coś w tym stylu...
DC: Spośród wszystkich?
R: Chodzi mi o coś, co ci od razu przychodzi do głowy.
DC: Wczorajszy koncert w Gdańsku był dobry. (śmiech) Wiesz, zawsze jesteś tak dobry, jak twój ostatni koncert, wiesz co mam na myśli. Tak jak w piłce: jesteś tak dobry, jak na ostatnim meczu, który rozegrałeś. Ale owszem, było trochę dobrych koncertów. Rumunia była świetna. To były po prostu szalone chwile. Również kilka koncertów, które graliśmy z Cradle Of Filth po pierwszym albumie było bardzo udanych. To była dobra trasa.
R: Najlepsza kapela, z którą kiedykolwiek grałeś to...?
DC: (bez namysłu) Trouble.
R: Czy jest jakieś miejsce, w którym nigdy nie byłeś, a gdzie chciałbyś pojechać i zagrać?
DC: Australia. Choćby dlatego, że oglądam sporo australijskiej telewizji - podoba mi się sposób, w jaki mówią, jest śmieszny. Poza tym to jest na drugim końcu świata, więc miło byłoby tam pojechać. Chciałbym odwiedzić Meksyk, żeby zobaczyć piramidy. Chciałbym też obejrzeć piramidy w Egipcie. Ale to już są sprawy bardziej turystyczne, niż związane z koncertowaniem.
R: Porozmawiajmy teraz troszkę o ostatnim albumie.
DC: Moim albumie! (śmiech)
!R: No tak, twoim. Czy "Judgement", jego ostateczny kształt, odpowiada twoim wcześniejszym oczekiwaniom?
DC: Nie całkiem, ale jest blisko. Są takie drobne szczególiki, które bym pozmieniał. Coś tutaj, coś tam, parę rzeczy tu i tu. Wtedy byłoby świetnie. Myślę, że zabrakło nam czasu.
R: Czy kierunek wyznaczony przez "Judgmement", to droga...
DC: (przerywa) Nie. (śmiech)
R: Mam na myśli: czego możemy się spodziewać po następnym krążku?
DC: Oczekujcie nieoczekiwanego!
R: Pytanie, które podpowiedział nam przed chwilą kolega: kiedy wreszcie nagracie gówniany album?
DC: Oooo... (śmiech)
R: Wiesz, wciąż czekamy na gówniany album, a wy wciąż nagrywacie same dobre!
DC: Naprawdę nie wiem. Może następny? (śmiech)
R: Co właściwie znajduje się na okładce "Judgement"?
DC: Jest dość dziwna. Moim zdaniem przedstawia coś w rodzaju krajobrazu. Właściwie to po prostu dziwny obrazek. Dość surowy, wielu ludziom się nie podoba.
R: Czy jest w jakiś sposób połączony...
DC: (przerywa) z tytułem?
R: Tak, z tytułem albo zawartością płyty.
DC: To właśnie dzięki temu zdjęciu zdecydowaliśmy się na tytuł "Judgement". Mieliśmy tylko tytuł piosenki, ale nie wiedzieliśmy pod jakim tytułem nagrać płytę. I kiedy zobaczyliśmy ten obrazek stwierdziliśmy, że nazwiemy go "Judgement" (sąd - przyp. Negrin), bo wygląda trochę tak, jakby w oddali był ogromny wybuch, jak gdyby bomba atomowa.
R: Muszę cię o to spytać: dlaczego na okładce nie ma normalnego logo Anathemy?
DC: Pomyśleliśmy, że czas coś zmienić.
R: Czy to zmiana na dobre, czy jeszcze do niego wrócicie?
DC: Cóż, może nam się znów coś zmienić.
R: Wiesz, moim zdaniem to logo jest jednym z najlepszych, jakie widziałem.
DC: (zaczyna oglądać to logo na swojej bluzie) Tak, jest bardzo, bardzo gotyckie.
R: I bardzo ładne. Powiedz mi, jak to jest pracować w zespole ze swym własnym bratem (chodzi o Vincenta Cavanagh, wokalistę/gitarzystę zespołu - przyp. Negrin)?
DC: Właściwie bardzo trudno. Bo wiesz, gdy znamy się tak dobrze i tyle rzeczy zostaje niepowiedzianych przez lata... Jest naprawdę trudno. Ale z drugiej strony jest też bardzo dobrze. Jest dobrym człowiekiem na stanowisko wokalisty, jest bardzo dobrym wokalistą. Więc jest OK, ale czasem po prostu trudno. Ale generalnie trudno jest być w zespole z każdym, nie tylko ze swoim bratem.
R: Czy praca w Anathemie, sam zespół, jest inna od czasu, gdy odszedł Duncan (Patterson, ex-basista, autor dużej części utworów zespołu - przyp. Negrin)?
DC: O tak. Jednym z powodów, dla których John (Douglas, perkusista, odszedł z zespołu po nagraniu "Eternity", obecnie wrócił i zagrał już na "Judgement" - przyp. Negrin) chciał wrócić do zespołu było właśnie to, że zmieniła się atmosfera. Pod koniec obecności Duncana zaczęło się robić strasznie. To długa historia. Oczywiście było wiele świetnych chwil na początku z Darrenem (Whitem, pierwszym wokalistą - przyp. Negrin) i Duncanem. Później było paskudnie. Myślę, że każdy z nas trochę zawinił, a ja może trochę bardziej niż inni...
R: Dlaczego właściwie John wrócił?
DC: Bo tak chciałem. (śmiech) Myśleliśmy po prostu, że to dobry pomysł. Miał trochę nowych piosenek - wiesz, bo teraz trochę pisze. Myśleliśmy, że tak będzie dobrze, bo jest dobrym przyjacielem, jest z Liverpoolu, znaliśmy go od lat. I jest dobrym perkusistą. Myślę, że to było najlepsze, co mogliśmy zrobić.
R: Skoro już mówimy o zmianach w zespole, opowiedz trochę o nowym facecie.
DC: Dave? O, Dave jest fajny! Ma dobre spojrzenie na muzykę, sporą wiedzę, rozumie muzykę. Więc ma zdecydowane opinie na ten temat, które podparte są wiedzą. Pisze bardzo dobrze i śpiewa bardzo dobrze. Jest bardzo dobrym wokalistą. Nie wiem czy wolę głos jego, czy Vinniego, nie mogę się zdecydować. Obaj są chyba równie dobrzy.
R: Co sądzisz o "Sleepless" w wykonaniu Cradle Of Filth?
DC: Podoba mi się, jest OK. Cieszę się, że to zrobili. Choćby dlatego, że to taka mała niespodzianka. Myślę, że to znaczy, że szanują naszą muzykę, że im się podoba. A to dobrze.
R: A co sądzisz ogólnie o kondycji... powiedzmy muzyki nastrojowej, czy nastrojowego metalu?
DC: Nie wiem jak z nastrojowym metalem, ale kocham nastrojową muzykę. Najlepsze zespoły świata - moim zdaniem - to w większości te nastrojowe. Obecnie na przykład Radiohead, wiesz, płyta "OK Computer". Dla wielu to bardzo trudny album, ale moim zdaniem, gdy jestem w odpowiednim stanie ducha, to najlepsza płyta lat 90-tych. Tak, jest zajebista. The Beatles, Pink Floyd - wszystkie najlepsze kapele są nastrojowe. Kocham to. A jeśli chodzi o nastrojowy metal - gówno mnie to obchodzi, szczerze mówiąc. (śmiech)
R: Więc nie utożsamiasz się już z tym?
DC: Nie wiem czy kiedykolwiek naprawdę byłem metalowcem. Grałem dużo ciężkich gitar i dalej gram... Ale czy kiedykolwiek byłem metalowcem, czy raczej tylko starałem się być jednym z takich facetów - nie wiem. Właściwie najbardziej jestem po prostu fanem muzyki.
R: A propos gitary: kiedy zacząłeś grać na gitarze?
DC: W 1985.
R: Więc miałeś wtedy...?
DC: 15-16 lat.
R: Pamiętasz swoją pierwszą gitarę?
DC: Tak... To była czerwono-czarna gitara Satellite. Miała jeden czarny przetwornik typu humbucker. Była w porządku.
R: Jaki jest twój obecny sprzęt?
DC: Od lat używam Les Paula, starego studyjnego Les Paula. Jest już w kiepskim stanie, ale wciąż dobrze spełnia swoją rolę. Kupiłem Paul Reed Smitha, ale już go nie używam. Kupiłem zły instrument. Powinienem kupić zupełnie inny model gitary. Kosztował dużo pieniędzy, więc to gówniana sprawa.
R: A wzmacniacze?
DC: Przez bardzo długi czas używałem multiefektu Zoom i wzmacniacza Laney. Ale ostatnio sprzedałem efekty i kupiłem wzmacniacz Line-6, taki cyfrowy. Znów, nie wiem czy to była dobra decyzja. Używałem go przy nagrywaniu "Judgement", bo facet we Włoszech ("Judgement" nagrywane było w studio Damage Inc. we Włoszech - przyp. Negrin) miał właśnie taki piec. Kupiłem go bo brzmiał jak "Judgement". Sprawuje się bardzo dobrze, ma bardzo wiele opcji. Być może muszę jeszcze przy nim popracować, żeby uzyskać idealne brzmienie. Na razie działa wspaniale.
R: A jak często obecnie ćwiczysz?
DC: Zwykle mam w domu zawsze gitarę akustyczną i na niej codziennie gram. Ostatnio, ponieważ zgubiłem swojego akustyka, znów gram na gitarze elektrycznej. Tak, właściwie codziennie.
R: Czy masz jakiś gitarowych idoli, ludzi, których podziwiasz i chciałbyś grać jak oni?
DC: Tak, lubię grać rzeczy Davida Gilmoure'a i Marka Knopflera. Myślę, że Jimi Hendrix był najlepszym gitarzystą wszech czasów. To, co robił z gitarą, było czymś więcej niż zwykłą grą. Mark Knopfler to świetny gitarzysta, Gilmoure tak samo, ale Hendrix... był po prostu jak z innej planety. Także facet z King's X, nazywa się Ty Tabor - jeden z najlepszych gitarzystów na świecie. Bruce Franklin, grał w Trouble - najlepszy gitarzysta, którego kiedykolwiek spotkałem. James Hetfield... Kto jeszcze...?
R: Może Daniel Cavanagh?
DC: (śmiech) To już muszą stwierdzić inni.
R: Czy kiedykolwiek w przeszłości były chwile, gdy mówiłeś sobie: "Mam tego dosyć. Rzucam to!"?
DC: Był taki moment, gdy myślałem, że będę musiał odejść z zespołu. Ale to się zmieniło, w zamian odszedł Duncan. Właściwie było tak, że albo ja, albo Duncan. Od tego czasu nie myślałem tak poważnie. Oczywiście czasem się nieźle wkurzam. Ale nie winię za to innych. To jest moja wina, coś nad czym muszę pracować i z czym sam sobie muszę radzić codziennie.
R: Czy wyobrażasz sobie taką sytuację, że już teraz jesteś pewnien, że zrezygnowałbyś?
DC: Nie.
R: Wiesz, na przykład coś, czego nigdy byś nie zrobił. Coś, na co nalegaliby wszyscy inni członkowie zespołu, a ty powiedziałbyś: nie?
DC: Nie, nie sądzę. Jeśli naprawdę na czymś by im zależało i chcieliby, żebym to zrobił - zrobiłbym to. To nie działa tak, jak mówisz.
R: Wyobraź sobie taką sytuację, że możesz się cofnąć w czasie i zmienić, poprawić albo nagrać od nowa jakąś płytę...
DC: Zdecydowanie! Wszystkie! (śmiech)
R: Nie, nie, tylko jedną. Możesz poprawić tylko jedną!
DC: Myślę, że "Judgement", bo jest najświeższa. Myślę, że gdybym mógł ponaprawiać parę rzeczy tu i tam. Zrobić nowy mix, pogłośnić gitarę akustyczną, zmienić troszkę głos - takie właśnie małe szczególiki. Jeszcze raz nagrać solówki - o, właśnie to bym zrobił, w prawie każdym numerze.
R: A płyta, w której dokonałbyś najmniej zmian?
DC: Najmniej? Pewnie znowu "Judgement". (śmiech) Gdyby nawinęło się "Eternity", nagrałbym od nowa całą pieprzoną płytę. Nagrałbym wszystko jeszcze raz. Właściwie miałbym ogromną chęć to zrobić. (śmiech) Większość piosenek z Duncanem, wiem zresztą, że on miał to samo odczucie. "Alternative 4" - myślę, że tam nie zmieniłbym wiele. Sądzę, że to było bardzo bliskie ideałowi. Tylko szczegóły. Może zmieniłbym trochę pomysły związane z produkcją. Może coś jeszcze raz nagrać, ale generalnie niewiele bym ruszył na "Alternative 4". "The Silent Enigma" - zrobiłbym jeszcze raz mix i ponownie nagrał gitary.
R: Skoro mowa o "Alternative 4". Czytałem jakieś półtora roku temu, po wydaniu tej płyty, wywiad z Vinniem, w którym powiedział, że podejrzewa, iż "Alternative 4" będzie inna od wszystkich waszych płyt, które powstały lub dopiero powstaną. Czy ty też tak sądzisz, teraz, po nagraniu "Judgement"?
DC: Tak. Teoretycznie coś takiego można powiedzieć o wszystkich płytach. Ale "Alternative 4" jest całkowicie odmienna. To spojrzenie z zupełnie innej strony. Duncan napisał większość piosenek, gdy już nie chciał być w zespole. Wkurwiało mnie to do szaleństwa. Byłem wtedy kompletnie zagubiony, to było jebane gówno. "Alternative 4" powstała w dziwnej chwili, w dziwnej atmosferze, działy się dziwne rzeczy - dlatego jest odmienna. Weźmy z kolei "The Silent Enigma". Wielu ludzi uważa ją za rewelacyjny album. Ale powiem ci, dlaczego tak jest. Owszem, byliśmy ja, Vinnie, Dunc i John, ale także Digger i Connie, którzy dostarczyli trochę tekstów na tę płytę. O każdym z ludzi, którzy przyczynili się do powstania tamtego albumu - łącznie z Diggerem i Connie - można napisać oddzielną książkę. O ich doświadczeniu, wiedzy, spojrzeniu na muzykę, problemach, o wszystkim. Ponieważ ci wszyscy ludzie mieli tak skomplikowane i rozległe umysły. Niektórzy rozleglejsze niż inni, ale wiesz, co chcę powiedzieć (śmiech). A chcę powiedzieć, że dlatego, iż ta płyta została stworzona przez więcej niż cztery osoby, jest inna. Podobnie jak "Alternative 4", nigdy nie powstanie nic podobnego. Być może właśnie dlatego te płyty są takie dobre.
R: To są właśnie moje dwie ulubione.
DC: Wiele osób tak twierdzi.
R: "Alternative 4" to jedyny album, z którego znam wszystkie teksty. I tytuły. Bo wiesz, ja zwykle słucham całych płyt i wcale nie kojarzę tytułów.
DC: A z tej płyty znasz wszystkie tytuły?
R: No... myślę, że tak. Parę godzin temu staliśmy na zewnątrz i słyszeliśmy waszą próbę. Wiedzieliśmy dokładnie co gracie, że to było z "Judgement", nawet gdzie to jest na płycie, ale tytuły - w życiu.
DC: I dobrze, to właściwie nie ma znaczenia.
R: Wiem. Co generalnie najbardziej inspiruje cię do tworzenia?
DC: Och, to trudne pytanie. Ogromny temat. Chyba powiedziałbym po prostu, że życie, wszechświat, wszystko. Naprawdę nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie, żeby nie zabrzmiało dziwnie (śmiech). Wiesz, chciałem grać od małego. Robię to teraz, bo to lubię, sprawia mi przyjemność i brzmi dobrze.
R: Myślę, że to wszystko, o co chcieliśmy cię zapytać...
DC: Tak, poruszyliśmy masę tematów!
I tak nasza miła rozmowa dobiegła końca. Poprosiliśmy jeszcze o autograf z dedykacją dla Was - naszych czytelników, pamiątkowe zdjęcie we trójkę. Potem już tylko życzenie powodzenia na koncercie, pożegnalny uścisk rąk i zostawiliśmy Danny'ego, żeby odpoczął przed występem...