- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Chrome Division
Wykonawca: | Luna - Chrome Division (gitara basowa) |
Chrome Division to projekt, którego założycielami są Shagrath (wokalista Dimmu Borgir), Luna (basista Ashes to Ashes) oraz Lex Icon (perkusista Kovenant). Po dwóch latach od momentu powstania, już bez tego ostatniego w składzie, zespół wydaje swój debiutancki album zatytułowany "Doomsday Rock 'n Roll". O nim opowiedział w rozmowie telefonicznej Luna - wbrew swojemu zawadiackiemu wizerunkowi - niezwykle spokojny rozmówca.
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Założyłeś Chrome Division wspólnie z Shagrathem i Lexem Iconem. Jak ich poznałeś?
Luna: Shagratha znam od bardzo długiego czasu, może od 10 albo 12 lat.Spotykaliśmy się na koncertach i na imprezach i zawsze rozmawialiśmy o tym jakby to było, gdybyśmy założyli zespół. Kiedy wypijesz mówisz "tak, fajnie", ale nigdy się za to nie zabierasz. Ale kiedy kilka lat temu Dimmu Borgir miało przerwę w działalności Shargrath powiedział mi "teraz nastał czas". A Lex Icon jest naszym przyjacielem, kiedyś również grał w Dimmu Borgir.
Skąd się wziął pomysł grania rock and rolla? W swoich zespołach gracie zgoła inną muzykę...
Myślę, że chcieliśmy spróbować czegoś innego, czegoś co chcieliśmy zrobić od długiego czasu, od kiedy byliśmy młodzi i słuchaliśmy zespołów grających taką muzykę. W pewnym sensie był to powrót do korzeni.
Czy było to ekscytujące przeżycie?
Oczywiście, bardzo ekscytujące. Jest to zupełnie inne podejście do pracy, jeśli chodzi na przykład o nagrywanie płyty niż w naszych zespołach, bo muzyka opiera się na zwrotkach i refrenach i nie ma tylu riffów w piosence. W pewnym sensie jest łatwiej, swobodniej, a atmosfera w studiu jest bardzo lekka. Podczas pracy nad utworami dla, na przykład, Dimmu Borgir potrzeba więcej siły, ponieważ te kompozycje składają się z wielu motywów i różnych elementów.
Rok temu Lex Icon opuścił grupę. Dlaczego?
Miał problemy z dotarciem na próby. Po prostu. Nie mógł odbywać prób, a bardzo ciężko jest zagrać próbę bez perkusisty. Możesz odbyć dwie lub trzy próby bez basisty lub wokalisty, ale ciężko nam było zachować nasz tryb pracy bez perkusisty. Wkrótce znaleźliśmy na jego miejsce osobę [Tony'ego White'a - przyp. red.], która była bardziej chętna przyjeżdżać na próby i grać z nami.
Co było wyjątkowego w Tonym, że przyjęliście go do zespołu?
Jest on przyjacielem Ricky'ego Blacka. Nie wiedziałem, że Tony potrafi grać taką muzykę, bo słyszałem go jak grał bardzo skomplikowane rzeczy. Ale Tony twierdził, że lubi prosty rock and roll i chciałby spróbować go grać, więc powiedzieliśmy "czemu nie". Jest dobrym perkusistą i jeśli potrafi grać rock and rolla tak dobrze jak skomplikowane rzeczy to doskonale.
Bardzo ważnym składnikiem każdego zespołu jest wokalista. Eddie Guz znakomicie komponuje się z waszą muzyką. Jak on trafił do Chrome Division?
Grał w zespole The Carburetors tu w Oslo i podobał nam się jego głos oraz muzyka, jaką wykonywał. Znam kilku członków The Carburetors i udało mi się zdobyć jego numer telefonu. I oto jest.
Jak wygląda proces twórczy w Chrome Division?
Riffy przynosi głównie Shagrath. Są to luźne pomysły, nad którymi razem pracujemy w sali prób, jamując w starym stylu bez udziału komputerów. Razem to aranżujemy i wypróbowujemy różne pomysły zanim nagramy je na płytę.
Jak określiłbyś doomsday rock and roll?
To termin określający rock and rolla z elementami heavy metalu i cięższych rzeczy. Więc nie jest to zwykły rock and roll, a raczej jego mroczniejsza odmiana.
Czy masz ulubiony utwór na płycie?
Hmm... (chwila zastanowienia). Jednego dnia wolę jedne piosenki, a innego dnia inne, ale podoba mi się początek płyty, pierwsze cztery utwory. A w chwili obecnej piosenka "Chrome Division" jest moją ulubioną. Z niecierpliwością czekam aż będę mógł zagrać "Serial Killer" na żywo, ponieważ ten utwór zna już wiele osób. Płyta się jeszcze nie ukazała, ale ta piosenka była dostępna na naszej stronie, nakręciliśmy do niej teledysk i wielu ludzi już ją słyszało. Myślę, że może stać się swego rodzaju koncertowym przebojem.
Co dla ciebie znaczy rock and roll?
Dla mnie jest to wyrażenie wolności. Jest to buntownicza postawa, która mówi, że możesz robić co chcesz i nie chodzi tylko o muzykę, ale także o cały ruch, który narodził się dawno temu. Elvis był jego przedstawicielem, The Beatles i The Rolling Stones też. Jest to jakby przesłanie skierowane do ludzi, którzy chcą coś zrobić.
Czy twoim marzeniem było granie rock and rolla, kiedy byłeś nastolatkiem?
Oczywiście. Chciałem go grać i grałem, chociaż nie był tak bezpośredni, jaki gram teraz. Zrobiłem kilka rzeczy punkowych, kilka metalowych, ale teraz czuję, że jest to mniej więcej coś, co chciałem grać kiedy zaczynałem.
Co było twoim pierwszym instrumentem?
Na początku była sześciostrunowa gitara. Jednak każdy na tym grał, a ktoś musiał grać na basie, więc pomyślałem, że mogę to robić ja. Teraz dobrze się czuję z basem i nie chciałbym za nic wrócić do gitary.
Kim byli wtedy twoi muzyczni bohaterowie?
(chwila zastanowienia) Oczywiście KISS mieli na mnie ogromny wpływ na początku. Nie tylko muzyka, ale cały wizerunek i wszystko co ich wtedy otaczało. Potem była trochę cięższa muzyka jak Motorhead i Iron Maiden. To było moje pierwsze zetknięcie się z rockowymi i metalowymi zespołami.
A czego słuchasz dzisiaj?
W sumie tego samego (śmiech). W zasadzie to słucham wszelkich odmian muzyki. Lubię różne style, ale to z rocka i metalu wywodzi się najlepsza muzyka.
A czy jest coś nowego, co przyciągnęło twoją uwagę?
Nowego? (chwila ciszy) Niektóre z gatunków, będące poniekąd awangardowymi. Muzyka, która różni się od tego, co słyszałeś do tej pory. Taka, która miesza gatunki i eksperymentuje z instrumentami.
Jak widzisz przyszłość muzyki? Czy możliwy jest jakiś przełom?
Bardzo trudno o coś nowego, gdyż w zasadzie już wszystko zostało wypróbowane. Kiedy eksperymentujesz z gatunkami możesz w końcu natrafić na coś, co cię uderzy i zaskoczy. Ale musisz wypróbować wiele rzeczy zanim na to trafisz. Tak też było w przypadku Chrome Division, bo na początku próbowaliśmy grać coś zbliżonego do stoner rocka i dopiero po przyjściu Eddiego zaczęliśmy próbować z innymi odmianami gatunku i doszliśmy do kombinacji stoner i rock and rolla.
Jakie są wasze najbliższe plany?
Teraz planujemy koncert w Oslo z okazji wydania płyty. Zostały trzy tygodnie do wydania płyty i ćwiczymy nasz materiał koncertowy.
A czy w waszych planach jest trasa po Europie?
Jeszcze nic nie jest uzgodnione, ale chcemy zagrać wszędzie. Zależy to jednak trochę od wytwórni. Powiedzieliśmy im, że jesteśmy chętni otwierać koncerty innych zespołów, ale na razie nie było odzewu. Mam jednak nadzieję, że taka szansa się nadarzy.
A plany związane z Ashes to Ashes?
To zespół głównie studyjny. Teraz przygotowujemy nowy album, który wyjdzie jeszcze w tym roku, ale nie jest to zespół, który by grał dużo koncertów. Myślę, że to będzie mocna płyta, ale zatrzymamy ją w studio.