zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

wywiad: Borderline

19.12.2000  autor: Maciej Mąsiorski

Wykonawcy:  Przemek - Borderline, Bartek - Borderline, Tomek - Borderline, Paweł - Borderline

Zespół Borderline to triumfator zorganizowanego niedawno w Krakowie festiwalu młodych kapel (grudzień 2000), w którym uplasował się na pierwszym miejscu wśród 16 kapel, prezentujących naprawdę wysoki poziom (serwis rockmetal.pl patronował tej imprezie). Grana przez nich muzyka podobała się publiczności chyba głównie ze względu na żywiołowe, a zarazem niezwykle oryginalne brzmienie, w którym duży udział ma na pewno wykorzystanie skrzypiec jako wiodącego instrumentu rockowego. Z muzykami rozmawiałem wkrótce po ich krakowskim sukcesie...

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Jeszcze pewnie nie skończyliście świętować waszego ostatniego zwycięstwa w krakowskim "Festiwalu Stacja Woodstock 2000", ale z tego co wiem, nie był to wasz pierwszy sukces w tego typu imprezie?

Przemek: Tak, zgadza się. W 1998 roku wygraliśmy również ogólnopolski przegląd kapel, to było w miejscowości Grójec koło Warszawy. Tam zgłosiły się 72 kapele, po eliminacjach, a później finałach, zdobyliśmy ostatecznie pierwsze miejsce. To jest jak na razie chyba nasz największy sukces.

Wtedy pierwsi wśród 72, teraz pokonaliście szesnaście innych kapel, przy - mogę sam to potwierdzić - bardzo wysokim poziomie wykonawców. Co waszym zdaniem sprawia, że wasza muzyka tak się podoba, w czym tkwi jej siła?

Przemek: Myślę, że...

Bartek: ...oprócz tego, że jesteśmy przystojni... (śmiech)

Przemek: ...tak, oprócz tego, myślę, że nasza oryginalność. Nie gramy bowiem muzyki tuzinkowej, jest w niej coś, co powoduje, że się wyróżnia. Poza tym myślę, że jest ona wykonywana na przyzwoitym poziomie, co w sumie daje całkiem niezły efekt.

No właśnie, oryginalność. Jak byście wy sami mogli określić, nazwać muzykę, którą gracie?

Przemek: Myślę, że trzeba by tu stworzyć nową "szufladkę", w której należałoby umieścić gatunek, który uprawiamy...

Bartek: Na pewno nie jest to "Nowa Fala". (śmiech)

Przemek: Nie ma żadnej konkretnej kapeli czy nurtu, na którym byśmy się wzorowali. Każdy ma swoje własne inspiracje, więc tworząc muzykę powstaje pewnego rodzaju wypadkowa naszych gustów.

Tomek: ...które się nieraz dość istotnie różnią, dlatego powstaje naprawdę interesująca mieszanka.

A jakie są te indywidualne inspiracje? Może powie każdy z was po kolei... Wokal - Przemek?

Przemek: Ja ogólnie kocham muzykę i słucham prawie wszystkiego. Jeśli zaś chodzi o wokalistów, którzy szczególnie mi imponują... Kiedyś, dawno temu, jak zaczynałem śpiewać, to był Robert Gawliński, natomiast później mi to przeszło. Teraz na pewno znajdzie się wśród nich Bono z U2, który jest naprawdę wielkim muzykiem i gościem z klasą, poza tym Freddie Mercury.

OK, Tomek, gitara.

80% Borderline: Tomek to stary metalowiec (śmiech).

Tomek: Tak, wszyscy mówią "stary metalowiec"... Wiesz, to trudno określić, mógłbym zacząć tu wymieniać, ale generalnie "stary metalowiec" pasuje, może ewentualnie "stary rockowiec" byłoby bliżej. W tych klimatach najlepiej się czuję...

Paweł: Tak, rock tradycyjny, metal...

Bartek: Tomek to jest Black Sabbath, Deep Purple... trochę Michael Jackson (śmiech). No a jego ulubiony przebój to Kolorowe sny kiedy ja... (śmiech)

Tomek: Może jednak ja się wypowiem? (śmiech). No dobra, jestem rockowcem, koledzy mnie już zaszufladkowali.

No to Artur, perkusja.

Artur: Generalnie jestem wychowany na muzyce heavymetalowej, której zawsze słuchałem i która decyduje o moim sposobie gry na perkusji, natomiast jeśli chodzi o indywidualne wzorce, to najbardziej cenię Cozy'ego Powella. Teraz słucham muzyki elektronicznej.

Basista, Paweł?

Paweł: Ja to trochę dziwnie zacząłem, bo najpierw słuchałem metalu, potem Pink Floyd, potem była muzyka rockowa, a teraz lubię jazz. Jeśli chodzi o ulubionych basistów, to z rockowych Primus oraz jazzowi: Marcus Miller, John Patitucci i Scieranski.

Teraz Bartek - specjalnie zostawiłem cię na koniec, bo grasz na dość oryginalnym instrumencie. Skrzypce to w muzyce rockowej instrument dość nietypowy, czy twoje inspiracje są bardziej rockowe, czy klasyczne?

Bartek: Moim zdaniem skrzypce to bardzo rockowy instrument, jeżeli się podchodzi do niego rockowo. Zawsze traktowałem szkołę muzyczną, do której chodziłem, jako pewnego rodzaju bazę, która daje mi podstawę techniczną, pozwala doskonalić moje umiejętności techniczne, poza tym bardzo lubię słuchać muzyki tzw. poważnej, jednak samo jej granie, czyli odtwarzanie - większość ludzi w szkole muzycznej potrafi tylko odtwarzać, nie potrafi improwizować - nie bawiło mnie. Do grania zdecydowanie wolę rocka.

A czy czasem słynny Paganini, który ze skrzypcami kojarzy się chyba nasilniej... Chodzi o to, że Paganini był w swoich czasach muzykiem zupełnie zdumiewającycm, nosił długie włosy, grał z niezwykłą energią, wręcz agresją, budził uwielbienie wśród kobiet, ubierał się na czarno i uznawany był za sługę Szatana, jak późniejsi gwiazdorzy rocka, bluesa czy metalu - można powiedzieć, że był prawdziwym metalowcem swoich czasów. Czy on nie jest dla ciebie jakimś wzorem, osobowościowym choćby?

Bartek: Nie, zupełnie nie. Na pewno nie muzycznym, a mógłbym się wypowiedzieć lepiej na temat jego osobowości, jeżeli przeczytałbym jakąś biografię, więcej bym o nim wiedział. Może jego sposób postrzegania muzyki faktycznie był taki właśnie rock'n'rollowy, że robił co chciał, grał co i jak chciał... Jednak sam mało mam takich utorów muzyków klasycznych, które lubię grać - to jest np. koncert Czajkowskiego, mam parę takich typów, jednak w większości wolę muzykę symfoniczną, nie jest tak, żebym słuchał w szczególności jakichś skrzypków. Za mało rockmenów grało na skrzypcach (śmiech).

No właśnie, na scenie robisz wrażenie typowego rockowca, nie uwłaczając innym muzykom nawet powiem, że prezentujesz się najbardziej rockowo z całej kapeli swoim zachowaniem i "wymiataniem" smyczkiem po instrumencie. Czy od początku jesteś w zespole, czy takie było założenie przy powstawaniu Borderline, że ma to być rockowa kapela ze skrzypcami?

Bartek: Nie, nie od początku. To był czysty przypadek. Początkowo miałem być wokalistą - przyszedłem na próbę, chłopaki myśleli, że będę śpiewał, a ja wyciągnąłem skrzypce (śmiech). Trochę ich to zdziwiło, ale nie przeszkadzałem za bardzo, więc zostałem (smiech).

Kiedy to było, na kiedy datują się początki zespołu, tzn. tego wcielenia Borderline?

Tomek: Ostatni członek tego składu dołączył do nas w lipcu 1997 roku. W styczniu 1997 pozyskaliśmy Bartka i do wakacji szukaliśmy wokalisty. Potem były pewne drobne zmiany, mieliśmy kiedyś dwóch gitarzystów, teraz został jeden, poza tym Bartek okazjonalnie zaczął grać na klawiszach. Ten skład wydaje się już stabilny i nie przewidujemy konkretnych zmian, jesteśmy jednak otwarci na wszelkie pomysły i jeżeli na próbę przyjdzie ktoś, kto będzie rewelacyjnie grał np. na drumli i spodoba nam się, to przyjmiemy go!

Wracając do samej muzyki, da się zauważyć, że poza tym, że brzmi ona faktycznie bardzo oryginalnie, to wśród waszych kompozycji widać również bardzo duże zróżnicowanie stylowe...

Paweł: Tak, bo takie generalnie było założenie. Ja wiem, że to może nie jest zbyt komercyjne, że ludziom bardziej się podoba, kiedy każdy kawałek ma stały rytm i chwytliwą melodię, ale my to po prostu lubimy. Oczywiście to, co gramy, też się podoba, o czym świadczy choćby ta ostatnia wygrana, jednak podejście większości jest takie, jak mówiłem. Ale nas po prostu bawi mieszanie stylów.

Ale czy w związku z tym nie boicie się pewnej utraty tożsamości waszej muzyki, jeżeli wasze kawałki będą się zbytnio różnić i nawzajem nie mieć ze sobą wiele wspólnego?

Paweł: Nie, nie wydaje mi się. Ciągle jesteśmy tym samym zespołem, nawet jak robimy bardzo odmienne numery. Gra nam się dobrze.

Jak w ogóle powstają wasze utwory? Czy jest ktoś w zespole, który jest głównym kompozytorem materiału, jakimś muzycznym "motorem"?

Przemek: Z powstawaniem materiału jest różnie - czasem pomysł pojawia się na próbie, podczas grania takiego "jam session" wyłania się jakiś ciekawy motyw, stwierdzamy, że to jest dobre, każdy zaczyna coś dokładać, sugerować... A czasami Bartek czy Tomek przynosi jakiś motyw, a my dokładamy swoje pomysły. Generalnie każdy bierze aktywny udział w tworzeniu materiału, podobnie jest z aranżowaniem.

Tomek: Generalnie jest tak, że najpierw powstaje muzyka, a potem Przemek układa tekst i wokal.

Waszym najbardziej popularnym utworem, najlepiej przyjmowanym przez publiczność, jest chyba kawałek "Kobiety"?

Przemek: Tak, to znaczy do niedawna tak było, bo ostatnio zauważyliśmy, że numer "'76", który przyjął się jako "Anioł", podczas krakowskich występów był przyjmowany z największym entuzjazmem. Ale "Kobiety" to właśnie chyba nasz najbardziej komercyjny utwór i faktycznie zazwyczaj on najbardziej się podobał, co nas zresztą niezmiernie cieszy.

Ponoć nakręciliście jakiś teledysk do tego utworu?

Przemek: Tak, była to taka zabawa - mamy kolegę, który interesuje się fotografowaniem i filmowaniem, nakręcił nam teledysk i posłał go na taki festiwal filmów amatorskich "Krakfa'99", gdzie zresztą zdobył on pierwszą nagrodę.

Czy w związku z tyloma znamiennymi sukcesami planujecie je jakoś zdyskontować, wydać jakiś materiał i zainteresować nim wytwórnie?

Paweł: Planujemy, chcemy jednak wejść do porządnego studia i nagrać rzetelnie przyzwoity materiał, którym ktoś zechce się może zainteresować. Nie chcemy chodzić po wytwórniach i namawiać do zainteresowania naszą muzyką, bo takie postępowanie nie przynosi pożądanych efektów, staramy się raczej właśnie brać udział w festiwalach i koncertować, aż ktoś sam się nami zainteresuje i zechce wypromować. Sukcesy takie jak ten ostatni dają nam szansę na to, że ktoś taki prędzej się znajdzie.

Myślę, że jesteście na dobrej drodze do spełnienia waszych oczekiwań. Mam jeszcze pytanie odnośnie tekstów, jako że wykonujecie utwory zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Skąd ta dwoistość?

Przemek: Utwory po angielsku pochodzą z okresu, zanim ja wstąpiłem do zespołu. To są teksty głównie Bartka, ja piszę po polsku. Nasi słuchacze nieraz nam sugerowali, żebyśmy śpiewali po polsku i może mają rację... W tej chiwli w języku angielskim wykonujemy tylko dwa kawałki, "Borderline" i "Explosion", i nie chcemy ich już ruszać, bo one mają swój klimat, który mógłby być zburzony.

Powiedzcie coś o swoich koncertach - jakieś wasze najlepsze, największe, najbardziej prestiżowe...

Przemek: Myślę, że do najlepszych koncertów możemy zaliczyć nasz niedawny występ na targach informatycznych w Katowicach. Przyszło tam dużo młodzieży w wieku mniej więcej 16-18 lat, która bardzo żywiołowo reagowała na naszą muzykę. Doszło nawet do tego, że nie mieliśmy chwili wytchnienia i w czasie przerwy musieliśmy rozdawać autografy. To było naprawdę bardzo miłe. Zdarzyło nam się też supportować kilka ugruntowanych gwiazd polskiej sceny, jak Myslowitz, Closterkeller i Kult. Niedługo, bo 7 stycznia, gramy na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy przed O.N.A..

Czy granie ciągle was bawi, nie czujecie na razie żadnego zmęczenia, zniechęcenia, które czasem ogarnia młode kapele po paru latach gry?

Przemek: Nie, graniem absolutnie nie jesteśmy zmęczeni, już bardziej tymi imprezami po koncertach (śmiech). Trochę męczące mogą być te wszystkie sprawy związane z załatwianiem koncertów, dzwonienie, szukanie, załatwianie... Nie mamy bowiem menedżera, który by się zajął takimi sprawami, więc musimy robić to sami, oprócz samego skupiania się na muzyce. Poszukujemy właśnie menedżera, który zajął by się promowaniem Borderline, bardzo ułatwiło by nam to życie.

Dzięki za rozmowę, życzę dalszych sukcesów!

Polecamy zobaczenie strony zespołu: www.borderline.art.pl.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Na ile płyt CD powinna być wieża?