- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Bloodwritten
Wykonawcy: | Bastard - Bloodwritten (wokal), Thanathos - Bloodwritten (gitara), Hypnos - Bloodwritten (gitara), Matt - Bloodwritten (gitara basowa), Marrath Sattis - Bloodwritten (instrumenty perkusyjne) |
strona: 4 z 5
Bloodwritten, Zabrze 30.09.2010, fot. Verghityax
Kiedyś, dawno temu, Bastard powiedział w wywiadzie, że Bloodwritten jest w trudnej pozycji, bo na granie na przeglądach kapel jesteście już za dobrzy, a na większe koncerty za mało znani. Teraz chyba nie macie problemów z ustawieniem regularnej trasy. Powiedzcie mi, czy tamte bardziej "garażowe" czasy miały jakiś urok, którego trochę wam brakuje?
Matt: Przedwczoraj widziałem Andrzeja na Mokotowie.
Marrath: Teraz jesteśmy już za dobrzy na trasy.
Bastard: Czasem zdarzy nam się zagrać taki garażowy koncert - niestety często jest to pseudo organizacja, nikt nie pilnuje czasu, dźwiękowca wcięło... Ciężko do tego tęsknić. Cenimy sobie koncerty klubowe, nawet dla małej ilości osób, ale nie przypadkowych. Wtedy jest naprawdę świetnie.
Thanathos: Każdy koncert jest inny i jednakowo ważny. Zawsze dajemy z siebie sto pięć procent, nie ma olewki, nawet jak jest cienki klub. Małe kluby są fajne, bo jest ciężka, metalowa atmosferka. Co do organizacji, to polskie kluby muszą się jeszcze wiele nauczyć, a jest to takie proste...
Z czego jesteście najbardziej dumni na płycie "Thrashin' Fury"?
Bastard: Z tego, że do dziś nie umiemy wyrzucić z niej choćby jednego numeru jako słabszego.
Thanathos: Że zagrałem tylko jedną solówkę. Na następnej postaram się żadnej nie zagrać.
NecroHypnos: Ja jestem dumny z "Tortugi". I z sekcji rytmicznej. To nam wyszło.
Płytę rozpoczyna chyba najbardziej wpadający w ucho kawałek z nowego materiału - "Whore". O kim opowiada tekst? To abstrakcyjny kawałek czy kilka słów do kogoś, kto sobie zasłużył na taką wiązankę?
Matt: To o tej lasce z Biłgoraja, co się puszcza na stacji kolejowej z obsługą bagażowni.
Bastard: Nie do końca... Jest taki jeden pan, który próbuje utrudnić granie koncertów niektórym zespołom metalowym w Polsce. Wpisz nas pan na listę!
Thanathos: Chyba listę lokatorów... Każdy, kto był na naszym koncercie, wie o kim jest ten numer. You fucking whore!!!
Krążek ma dość oldschoolowe brzmienie. To zasługa "Sophiria Studio"?
Matt: Nie. To ja.
Bastard: Daniel z "Sophirii" zrobił dokładnie to, co chcieliśmy, więc na pewno część zasług jest po jego stronie. Egoistycznie przypiszemy jednak sobie największy splendor.
Thanathos: Ktoś zapomniał o masteringu! Jest to efekt, jakiego chcieliśmy. Jesteśmy oldschoolowi, to brzmimy oldschoolowo.
Nie stękajcie. Dobre chłopaki i dobry wywiad.