- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Artrosis
Wykonawcy: | Marcin Pendowski - Artrosis, Rafał "Grunthell" Grunt - Artrosis, Medeah - Artrosis |
strona: 1 z 1
Nautilus: Artrosis szturmem zdobył scenę rocka gotyckiego, ewentualnie metalu klimatycznego: nagraliście trzy udane płyty, zaliczyliście wiele udanych występów, między innymi na Castle Party czy na Metalmanii. Co moglibyście powiedzieć na temat tego szturmu?
Magda: No cóż, szturm kojarzy mi się z nagłym zaatakowaniem sceny i koniec, natomiast naszym zamierzeniem nie jest zdobycie sceny i natychmiastowe wycofanie się z niej. My staramy się z każdą naszą płytą docierać do szerszej publiczności. To, co robimy, nie służy tylko nam.
Trasa z Anathemą przekroczyła półmetek, odbyło się już 6 z 10 zapowiedzianych koncertów. Jak się czujecie po tych koncertach, które już się odbyły?
Magda: Muszę wam powiedzieć, że bardzo boli mnie to, iż jesteśmy wypychani na scenę, kiedy jeszcze nie ma publiczności, kiedy ludzie dopiero są wpuszczani, co jest bardzo denerwujące, zwłaszcza iż ludzie do nas mają pretensje o to, że nie mogli obejrzeć całego naszego koncertu.
Powiedzcie mi coś na temat koncertu w "Trójce", jakie są wasze wrażenia z tego koncertu i czy zgodnie z zapowiedziami zostanie on wydany na płycie?
Magda: Nasze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, dla zespołu Artrosis, który ma nie zawsze najlepszą opinię w mediach, zajmujących się muzyką, było to nie lada wyróżnienie, dlatego że nie każdy może zagrać w studiu im. Agnieszki Osieckiej. Było to dla nas wielkie przeżycie i naprawdę bardzo cieszyliśmy się z tego wydarzenia. Zabrzmieliśmy tam w końcu tak, jak chcieliśmy zabrzmieć, z tym że wybraliśmy taki a nie inny repertuar dla podtrzymania klimatu tego studia. Co do materiału, to jeszcze osobiście go nie słyszałam, ale z tego co wiem powinien być w porządku i płyta powinna się z nim ukazać.
Wasza ostatnia płyta "Pośród Kwiatów I Cieni" jest wam bardzo bliska...
Magda: Tak. Jeżeli chodzi o teksty na niej zawarte, to są one mi bardzo bliskie. Jestem akurat na takim etapie życia i myślę o takich, a nie innych rzeczach. Jednak powstały one na kanwie muzyki, jaką stworzyliśmy wspólnie w zespole.
Daje się zauważyć, że te teksty są bardziej osobiste, bardziej zwrócone na Twój świat wewnętrzny niż zewnętrzny...
Magda: No cóż, tematycznie płyta ta składa się z trzech jak gdyby zagadnień. Pierwsze to jest błądzenie w sferze snu i będą to utwory np. "Nieprawdziwa Historia I" i " Nieprawdziwa Historia II", a także częściowo "A Ja", chociaż trudno jest jednoznacznie tak wszystko "zaszufladkować". Drugie zagadnienie, to są moje obserwacje świata, obserwacja tego, co się dookoła dzieje. I nie wygląda to najróżowiej, stąd wzięły się chociażby "Dwie Drogi", które opowiadają o człowieku stojącym na rozdrożu prowadzącym w górę lub w dół, niestety, w naszym przypadku wybrana zostaje droga w dół. W końcu trzecia sfera tej płyty to miłość, jestem szczęśliwie zakochana od ponad roku jestem szczęśliwą mężatką, myślę, że to w jakiś sposób w mojej podświadomości utkwiło i stąd wzięły się te teksty, najbardziej reprezentatywnym tekstem z tej grupy będzie utwór "My".
Teraz chciałbym zapytać Marcina i Rafała, jak wam się pracuje w zespole, w którym nie ma perkusisty?
Rafał: No, mi się pracuje świetnie, gdyż automat zawsze równo gra. A poza tym wcześniej też tak pracowałem, gdyż grałem w zespole "T.R.H.", który też nie ma perkusisty.
Marcin: Ja również jako basista bardzo cenię sobie równego perkusistę, jakim jest automat, gdyż nie może on się pomylić, jest zawsze idealnie równy, a właśnie w tej muzyce cała sztuka polega na tym, aby piony akordowe były idealnie równe, nie można sobie pozwolić na ich jakiekolwiek rozmycie (śmiech). Za automat w zasadzie odpowiedzialny jest Maciek, robi to wszystko "spod palca" i uważam, że jest on w tym świetny, gra lepiej niż niejeden profesjonalny bębniarz potrafiący grać na dwie "centrale".
Ciekawi mnie zatem, jak komponuje się z automatem.
Rafał: Z reguły wszystkie utwory komponuje Maciek i Magda, ja dostaję od nich gotowe kawałki i robię do tego gitary.
Magda: W przypadku ostatniej płyty główny trzon kompozytorski stanowiliśmy ja i Maciej. Rafał i Marcin zajęli się raczej przyswojeniem starszego materiału, jako że dużo wtedy koncertowaliśmy. Oni jednak także mają niekwestionowany wkład w powstanie płyty.
Dotychczas waszym producentem był Paweł Kamiński. Na płycie "Pośród Kwiatów i Cieni" produkcją zajęliście się ty i Maciej...
Magda: Paweł Kamiński był naszym producentem tylko i wyłącznie w sensie wydawniczym. Natomiast tobie chodzi najprawdopodobniej o sferę muzyczną. W tym względzie produkcją muzyczną zajęliśmy się właśnie ja i Maciej. Było to związane z tym, że siedzieliśmy najdłużej przy tej płycie, spędziliśmy mnóstwo czasu nad miksowaniem i masteringiem, i wyszło tak, że my, a nie kto inny, jesteśmy zapisani jako producenci.
Marcin: Poza tym, chciałbym jeszcze dodać, że ktokolwiek inny by to zrobił, byłoby to skażone jego wizją muzyki. Bywało nawet w studio, że realizatorzy chcieli, żebyśmy przynieśli jakąś płytkę, żeby podobnie chodził bas, podobnie klawisze, a my mówiliśmy, że nie chcemy, że chcemy wypracować własne brzmienie. Więc siedziała Magda z Maćkiem w studio, jako najbardziej wczuci w temat, i oni słuchali, i czuwali nad tym, żeby to brzmiało tak, jak miało brzmieć.
Magda: Tak nieskromnie chciałam powiedzieć, że ta płyta chyba brzmi najlepiej z naszych dotychczas nagranych, jest najlepiej zagrana, gitara jest najlepsza, bas też wreszcie zabrzmiał tak jak powinien.
Marcin: Przy nagrywaniu tej płyty wykorzystałem ciekawy patent. Normalnie nagrywa się z wykorzystaniem wzmacniacza, podłączonej do niego kolumny, to się mikrofonuje i wpuszcza na mikser. Natomiast w tym przypadku użyłem gitarowego przedwzmacniacza DG-1000 Yamaha i bezpośrednio z niego, po linii, dźwięk był wprowadzony na mikser.
Wszystkie utwory na waszym ostatnim albumie są połączone na kształt suity. Co zadecydowało o takim zabiegu?
Magda: No, przerw w zasadzie nie było już na naszym drugim albumie. W każdym razie my bardzo lubimy słuchać płyt od początku do końca i drażnią nas przerwy (przynajmniej w naszym przypadku), postanowiliśmy, że nasze kolejne płyty będą nagrywane w miarę możliwości bez przerw. I stąd właśnie ta spójność.
Marcin: Myślę, że to powinno się spodobać i że samo się to obroni.
Następne pytanie już nie związane z ostatnia płytą. A mianowicie, temat Castle Party. Jesteście stałymi bywalcami na Castle Party. Czy moglibyście opowiedzieć coś o swoich wrażeniach z tej imprezy?
Rafał: Ja grałem tam od początku. Już na pierwszym wydaniu grałem z zespołem T.R.H. na jakiś przyczepach od traktora, no i tak mi zostało, że grywam tam do dziś. Magda: Tak, Rafał jest najstarszy stażem jeśli chodzi o Castle Party. Natomiast my jako zespół pojawiliśmy się na trzecim wydaniu w 1996 r. I tak od tamtej pory gramy tam regularnie, i w tym roku również się tam pojawimy.
Marcin: Mam nadzieję, że również w tym roku będziemy tak gorąco przyjęci jak rok temu. Byłem naprawdę mile zaskoczony, wiadomo jest, to największy festiwal gotycki w Polsce, zjeżdża się tam mnóstwo ludzi i co roku jest więcej.
A czy moglibyście porównać Castle Party z Metalmanią, na której również grywacie?
Magda: Nie da się tego porównać. To zupełnie inny klimat. Artrosis jako kapela metalowa powstał w głowach fanów, my nie utożsamiamy się ewidentnie z metalem, rockiem, hardrockiem czy czymkolwiek innym. Trudno mi to określić i chciałabym uniknąć jakiejkolwiek klasyfikacji. Dlatego trudno mi porównywać Castle Party z Metalmanią, gdzie bywa zupełnie inna publiczność. Chociaż teraz zaczyna się to mieszać i cieszę się, że to wszystko się miesza i jednoczy, a nie rozdziela i zwalcza.
A teraz troszeczkę się cofniemy. Przed "Pośród Kwiatów I Cieni" nagraliście dwie płyty, a mianowicie "Ukryty Wymiar" i "W Imię Nocy". Jak teraz, z perspektywy, patrzycie na te płyty?
Magda: Płyta "Ukryty Wymiar", czyli nasza pierwsza płyta, była zbiorem utworów komponowanych przez dwa lata działalności zespołu, czyli nie mieliśmy jeszcze koncepcji na tę płytę. Po prostu nagraliśmy utwory, które najbardziej nam się podobały, najbardziej podobały się publiczności na koncertach. Staraliśmy się zrobić z tego coś, co pozwoli zaistnieć zespołowi. Co do drugiej płyty - "W Imię Nocy" - to ja ją bardzo kocham, dużo bardziej niż "Ukryty Wymiar", ale ze względu na zawartość, czyli muzykę i teksty, natomiast nie za brzmienie, ponieważ jestem szalenie niezadowolona z brzmienia tej płyty.
Teraz takie pytanie lekko filozoficzne: chyba lubicie bardzo jesień?
Magda: Ponieważ nasze płyty ukazują na jesieni? Zabrzmi to banalnie, ale w lipcu i sierpniu mamy najwięcej czasu i możemy go poświęcić na nagranie płyty. Część z nas się uczy, część pracuje, cześć może wziąć urlop w tym czasie i tak jakoś to wychodzi. Natomiast jeśli chodzi o pory roku, to najbardziej kocham wiosnę i lato. Jest to pora mojej największej aktywności, natomiast jesień jest raczej porą refleksji niż działania.
Na mnie największe wrażenie z waszych utworów wywarł "Ukryty Wymiar", a szczególnie jego środkowa część z gitarową solówką...
Magda: ...która została wycięta na koncertach. Pytają nas ludzie dlaczego, a stało się tak, gdyż pragniemy zagrać jak najwięcej utworów, a czas mamy ograniczony, jeśli go przekroczymy, to jest przeważnie straszny dym.
Powiedzcie coś może o waszych inspiracjach, czy może z kim chcielibyście pojechać w trasę.
Magda: Moim najukochańszym zespołem jest Umbra Et Imago, ale pewnie większość o tym wie. Także Devil Doll z płytą "The Girl Who Was Death" czy Vangelis z płytą "1492". Ale trudno mi powiedzieć, aby coś było dla mnie inspiracją, nasza muzyka jest pewną wypadkową stylów, wokół których codziennie się obracamy.
Rafał: Dla mnie największą inspiracją jest chyba Camel. Andy Latimer jest najlepszym gitarzystą na świecie. Uwielbiam również Gilmoura z Pink Floyd czy Sullivana z New Model Army. Nie słucham wymiataczy w stylu Satrianiego czy Vaia, kiedyś owszem, słuchałem i od nich trochę podłapałem, ale do tej pory nie znudzili mi się ludzie, o których mówiłem wcześniej. Nie tylko szybkość się liczy, ale przede wszystkim klimat.
No to na koniec jeszcze jedno filozoficzne pytanie: jak określili byście credo Artrosis?
Magda: To trudne pytanie, bardzo trudne. Myślę że jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, aby to określać. My dopiero zaistnieliśmy i dopiero staramy się coś stworzyć, takie właśnie credo. Może o tym porozmawiamy, gdy nagramy jeszcze kilka płyt.
Trzymam cię za słowo. Dziękuję za wywiad i do następnego razu.