- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Apoptygma Berzerk
Wykonawca: | Stephan Groth - Apoptygma Berzerk (wokal, programowanie, gitara) |
strona: 1 z 1
Apoptygma Berzerk, fot. Sven Sindt
rockmetal.pl: Zacznijmy od spraw bieżących - 22 października 2010 r. to data premiery koncertowego DVD i CD pod tytułem "Imagine There's No Lennon". Skąd taki tytuł? Wiem, że to cytat z piosenki "Weight of the World", ale jakie ma znaczenie?
Stephan Groth, Apoptygma Berzerk: Wybraliśmy ten tytuł z kilku powodów. Jeden z nich to - jak wspomniałeś - fakt, że to cytat z utworu "Weight of the World": pierwszej piosenki na nowym DVD, ale również otwieracza albumu "Rocket Science". Zdecydowaliśmy się użyć tego zmyślnego sformułowania w nazwie naszego DVD, ponieważ uznaliśmy, że zasługuje na większą uwagę, niż otrzymałoby jako po prostu jedna z wielu linijek piosenki. Używając słów "wyobraź sobie, że nie ma Lennona", chciałbym zachęcić słuchaczy do zastanowienia się, jak wyglądałby muzyczny świat bez Lennona, bez The Beatles, bez wszystkich dobrych i złych rzeczy, jakie wnieśli do tego świata twórcy muzyki pop. Mogę cię zapewnić, że wszystko bardzo by się różniło. Oczywiście dzisiejsza muzyka byłaby czymś zupełnie innym bez Lennona, ale dał on też początek wielu społecznym sprawom, które dziś już są zupełnie normalne, lecz w ogóle nie słyszano o nich, zanim on zaprezentował te pomysły zachodniemu światu. Mam na myśli takie rzeczy jak wschodnie religie, joga, okultyzm, czarna magia, a nawet teorie spiskowe. Wierzę też, że Lennon padł ofiarą spisku. Jestem pewien, że jego śmierć była sprawką konkretnych sił pośród rządzącej elity, ponieważ mówił o rzeczach, które były dla nich niewygodne.
Co się znajdzie na DVD poza zapisem koncertu z Kolonii?
Na wydawnictwie znajdą się też niektóre nasze teledyski i bonusowe materiały, jak np. rzeczy zza kulis itp. Materiały, które sami kręciliśmy podczas trasy. Poza tym do DVD będzie dołączona płyta audio CD.
Macie coś wspólnego z Johnem Lennonem. Obaj piszecie piosenki sprzeciwiające się wojnom i przemocy. Zamiast tego staracie się promować miłość. Czy Lennon był dla ciebie istotną inspiracją?
Tak, w wielu aspektach. Głównie pod tym względem, że zarówno on, jak i The Beatles, zawsze zmieniali swój styl, wypuszczając nowy album. Mimo to zawsze byli fascynujący i ważni. To coś, czego zawsze chciałem dla Apoptygmy: żeby zawsze była fascynująca i ważna. Nauczyły mnie tego zespoły pokroju Pink Floyd, U2 czy Depeche Mode, a one - jestem przekonany - wyniosły to właśnie od The Beatles.
Miłość zdaje się być najważniejszą rzeczą w życiu, powołując się na teksty twoich piosenek czy nawet tytuł najbardziej kontrowersyjnej z twoich płyt, "You and Me Against the World". Uważasz, że jesteśmy w stanie znieść wszystko, jeśli tylko mamy obok kogoś bliskiego?
Miłość jest najważniejszą rzeczą w moim życiu. Świat byłby kompletnie inny, gdyby miłość odgrywała większe znaczenie w ludzkim życiu.
Na stronie internetowej Apoptygmy Berzerk porównałeś koncept swojego "Rocket Science" do ostatniego albumu Muse, "The Resistance". Mam na myśli, że obie płyty krytykują tzw. "nowy porządek świata", rządy starające się kontrolować obywateli na każdym kroku. Wspominasz nawet "Rok 1984" Orwella: że rozgrywa się właśnie teraz. I raz jeszcze: uznajesz, że miłość jest jedynym wyjściem z sytuacji.
Masz rację, Apoptygma i Muse mają wiele rzeczy wspólnych, dla przykładu: ostatnie płyty obu zespołów były inspirowane książką i filmem "Rok 1984". Ale nawet jeśli mówimy o tych samych problemach, czynimy to na dwóch różnych poziomach. Podczas gdy Muse nie zagłębia się specjalnie w szczegóły i tylko dotyka istoty problemu, Apoptygma wchodzi w mroczny świat o wiele głębiej. Z drugiej strony, gdyby Muse mówili to, co ja, prawdopodobnie nigdy nie trafiliby na te wszystkie listy przebojów (śmiech).
Wszyscy wiemy, że Matthew Bellamy jest wielkim entuzjastą teorii spiskowych, zjawisk paranormalnych i tego typu rzeczy. Wasz album "Welcome to Earth" też poruszał tematykę kosmitów, obcych, którzy kontaktują się z Ziemią... Wygląda na to, że macie podobne zainteresowania?
Tak, podziwiam go za bycie tak otwartym na te kwestie. Oczywiście, że wierzę w obcych. Ale nie w takich, do jakich przekonuje nas Hollywood. To nie są małe zielone ludziki. Jestem przekonany, że to duchowe istoty, demony itp., które pragną zniszczyć i wykorzystać nas dla własnych korzyści. To nie są mili, słodcy pomocnicy. Obejrzyj film "The Fourth Kind" (u nas wydany pod tytułem "Czwarty stopień" - przyp. autora), wtedy przekonasz się, o czym mówię, a następnie odwiedź stronę Alien Resistance, gdzie znajdziesz więcej informacji na ten temat (www.alienresistance.org).
Na waszym ostatnim krążku, "Rocket Science", pojawili się ważni goście. Benji Madden z Good Charlotte i Amanda Palmer z The Dresden Dolls. Jak doszło do tej współpracy?
Jestem zaszczycony, że tak wspaniali artyści dołączyli do mnie na "Rocket Science". Wśród gości znalazł się też Emil Nikolaisen z Serena-Maneesh, który zagrał na gitarze i wyprodukował trzy utwory na albumie. Zarówno Emil, jak i Benji, są moimi dobrymi przyjaciółmi. Poprosiłem ich, żeby wystąpili na mojej płycie, a oni się zgodzili - wyszło fantastycznie. Zapytałem też Amandę, czy nie zaśpiewałaby w "Black versus White", ponieważ uważałem, że jej głos świetnie pasowałby do tego kawałka. Jestem wielkim fanem zarówno The Dresden Dolls, jak i jej solowych poczynań. Jest genialna.
Twoja muzyka zdaje się wyrastać bezpośrednio z tradycji lat osiemdziesiątych. Często robicie covery hitów tamtej dekady: "Cambodia", "Shine On", "Enjoy the Silence"... Który zespół z lat osiemdziesiątych lubisz najbardziej?
Jest tyle genialnej muzyki z tamtego okresu... Myślę, że najważniejsi dla mnie są: Duran Duran, Depeche Mode, OMD i Kraftwerk, ale mógłbym tak wymieniać bez końca. Cieszę się, że dorastałem przy tej niesamowitej muzyce.
Urodziłeś się w Danii, ale później przeprowadziłeś się do Norwegii, gdzie żyjesz do dziś. Jednak wszystkie piosenki Apoptygmy Berzerk śpiewasz po angielsku. Nie kusiło cię nigdy, żeby napisać coś po norwesku?
Nie, dzięki (śmiech).
Zawsze chciałem cię zapytać o utwór z płyty "Harmonizer": "Pikachu". Czemu nazwałeś go imieniem tego irytującego pokemona?
Napisałem tę piosenkę dla mojej córki. Utwór opowiada o tym, jak pomogła mi, gdy przechodziłem przez bardzo ciężkie osobiste sprawy, kiedy ona miała zaledwie kilka lat. Pamiętam, jak grałem go jej, gdy wychodził tamten krążek. Nie podobało jej się...
Macie za sobą sporą trasę i macie zaplanowane kolejne koncerty aż do stycznia. W tym roku ukaże się też wasza koncertówka. Co dalej? Myślicie już nad nowym materiałem studyjnym?
Po listopadowo - grudniowo - styczniowej trasie wracamy do studia i nagrywamy nowy album. Nie mogę się już doczekać. Napisałem większość piosenek i jestem bardzo podekscytowany powrotem do studia. Następny album skopie tyłki!
Dziękuję za rozmowę!
Więcej o zespole: