- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
wywiad: Amon Amarth
Wykonawca: | Johan Hegg - Amon Amarth (wokal) |
Nie udało mi się dostosować do terminu telefonicznej rozmowy z wokalistą Amon Amarth, Johanem Heggiem. Okazało się przy okazji, że tenże jegomość ma głęboko gdzieś odpowiadanie za pośrednictwem poczty elektronicznej. Jakież było moje zdziwienie, gdy dwa miesiące później otrzymałem maila od Johana, w którym opowiedział on przede wszystkim o nowym albumie "Fate Of Norns", a także o paleniu plakatów Stratovarius i wizycie w szwedzkiej edycji programu "Bar". Zapraszam do lektury!
strona: 1 z 1
rockmetal.pl: Cześć Johan! Na samym początku chciałbym pogratulować wam bardzo dobrego albumu. Moim zdaniem "Fate Of Norns" jest mniej brutalny niż poprzednie wydawnictwam, ale zajebiście atmosferyczny i melancholijny. To naprawdę świetna płyta, jestem pod wrażeniem. Jak to zrobiliście? Jak udało się wam umieścić w albumie tak dużo skandynawskiej duszy, o wiele więcej niż wcześniej? Skąd ta zmiana? Czyżby nowy, inny styl komponowania?
Johan: Dzięki. Cóż, nie ma jakiejś tajemniczej recepty czy czegoś podobnego. Pisanie muzyki nie jest dla nas niczym skomplikowanym, a przynajmniej staramy się, by nie było to zbyt skomplikowane. Jesteśmy zawsze bardzo spontaniczni, gdy piszemy kawałki, a jeśli chodzi o ten album, wydaje mi się, że pomysły, które mieliśmy i uznaliśmy za najlepsze, były nieco bardziej melancholijne i atmosferyczne.
Pierwsze albumy Amon Amarth zostały nagrane w Abyss Studio, a w każdą sesję nagraniową "zamieszany" był Peter Tagtgren. Ale z powodu jego braku czasu, "Versus The World" został zarejestrowany w Berno Studio. Podobnie nowa płyta. Byliście całkowicie usatysfakcjonowani brzmieniem ostatniego albumu, skoro wybraliście ponownie pomieszczenia Berno?
Oczywiście mogę mówić jedynie w swoim imieniu, ale wydaje mi się, że byliśmy w pełni zadowoleni z tego jak zabrzmiał "Versus The World". W innym wypadku z pewnością nie korzystalibyśmy po raz kolejny ze studiów Berno.
Kiedy nagrywaliście "Fate Of Norns", możliwości studio były wam dobrze znane. Sesja przebiegła łagodnie, bez większych problemów?
Zawsze są rzeczy, które nie przebiegają tak, jak by się tego chciało, albo zabierają więcej czasu niż planujesz, ale w gruncie rzeczy wszystko poszło bardzo sprawnie i łagodnie.
Czym różni się praca z ludźmi z Berno a z Peterem? Który styl pracy preferujecie? Chcielibyście nagrywać znowu z Tagtgrenem któregoś dnia?
To totalnie różni ludzie. Peter jest bardziej przyjacielem w studio, wspiera, pomaga i jest z nim bardzo dobry kontakt, natomiast Berno patrzy na to wszystko jak na interes, naciska, by osiągnąć żądane rezultaty. Obaj niezwykle się poświęcają, poważnie podchodzą do swojej pracy, i szczerze mówiąc, nie potrafię powiedzieć, że wolimy jednego bądź drugiego. Jednakże nie sądzę, że uda nam się znaleźć w studio Abyss ponownie. To dla nas przeszłość, a my zawsze byliśmy zespołem, który patrzy w przód i wciąż rozwija swoje brzmienie nowymi wpływami i pomysłami, chociaż czynimy to małymi krokami. Osobiście nie wydaje mi się, aby powrót do Abyss był dla nas krokiem naprzód. Raczej wręcz przeciwnie. Z drugiej jednak strony, nigdy nie mów nigdy.
Zawsze macie gotowy cały materiał przed wejściem do studio czy może zdarza wam się komponować część riffów czy nawet pełne kawałki w studio? Jak było w przypadku "Fate Of Norns"?
Przeważnie mamy 99% materiału przygotowanego przed wejściem do studio, ale przy okazji "Fate Of Norns" zostawiliśmy więcej miejsca w naszych kawałkach, by spróbować kilku różnych rzeczy i poimprowizować w studio. Napisaliśmy wtedy też w całości jeden nowy numer, czego w przeszłości nigdy nie robiliśmy.
W jednym z wywiadów po wydaniu "Versus The World" opowiedziałeś o każdym z utworów. Pokusiłbyś się tym razem też o coś podobnego? Czy "Fate Of Norns" to album koncepcyjny?
Nie, "Fate of Norns" nie jest tego typu albumem, ale jest motyw przewijający przez cały album, a jest nim Przeznaczenie. Wszystkie teksty w jakiś sposób mają związek z przeznaczeniem. Może nie zawsze w sposób oczywisty, ale jest to wyczuwalne.
Do jednego z utworów na "Versus the World", a mianowicie do "Thousand Of Years Oppression", tekst napisała twoja siostra. Czy miała też swój wkład w "Fate of Norns"? Czy jednak jesteś autorem wszystkich tekstów?
Nie, na "Fate Of Norns" sam napisałem wszystkie teksty.
Na okładce nowego albumu widnieje niezwykły medalion. Czy jest to prawdziwy przedmiot, czy też został namalowany specjalnie na potrzeby okładki "Fate Of Norns"? Kto jest autorem szaty graficznej?
To połączenie malarstwa i prawdziwego medialonu. Zajął się tym Thomas Ewerhard, który przygotował wszystkie naszego okładki od czasów "The Avenger".
W utworze "Arson" słychać coś w rodzaju wojennego rogu. Co to jest? Nagraliście ten instrument w studio?
To właśnie jest róg, zarejestrowaliśmy go w studio.
Pierwsze wydanie waszego nowego album miało ukazać się w postaci podwójnego digipacku z bonusowym DVD, na którym miał się znaleźć zapis koncertu Amon Amarth w Reykjaviku. Co jeszcze jest na tym krążku?
Jedynie koncert. Mieliśmy trochę innego materiału, ale postanowiliśmy zachować go na potrzeby DVD, które planujemy wydać w przyszłym roku.
Widziałem wasz występ na festiwalu Wacken dwa lata temu. W tym roku graliście na tej imprezie po raz trzeci. Jak wspominasz te koncerty? Słyszałem, że po występie w 2002 roku pijany paliłeś plakaty Stratovarius? Nie lubisz kapel heavymetalowych? (śmiech)
Hahahaha... Cóż, prawdę mówiąc nie mogę powiedzieć, bym kiedykolwiek słyszał Stratovarius, więc nawet nie wiem, czy ich lubię czy nie. A poza tym, nie jestem pewien czy paliłem te plakaty. Napisali o tym w niemieckim magazynie "Rock Hard" - rzekomo ja z bębniarzem Necrophobic, Joakimem Sternerem, siedzieliśmy za kulisami i paliliśmy te plakaty, ale tak właściwie ani ja, ani on nie pamiętamy tego. W tym roku na Wacken poszło nam o wiele łatwiej. Graliśmy dość późno, o drugiej w nocy w piątek, a po koncercie musieliśmy jechać od razu do hotelu w Hamburgu. Nie było nawet czasu, by coś zepsuć. Zajebiście się bawiliśmy na tym festiwalu, a nasz koncert oglądało 20 tysięcy ludzi. Zajebiście fantastycznie!
Jeszcze pytanie w sprawie waszych koncertów. Nie myśleliście kiedyś o jakiejś specjalnej, mitologicznej scenografii podczas występów?
Raczej nie. Pewnie, że fajnie by było mieć czasem prawdziwą scenografię, ale powiedzmy sobie szczerze, sceniczna scenografia najlepiej nadaje się na większych scenach, a my niezbyt często gramy w takich dużych miejscach. Poza tym, nigdy nie byliśmy zespołem, dla którego ważny był image itp., jesteśmy tylko kim jesteśmy. Nawet na scenie.
Kiedyś wspominając początki Amon Amarth wasz gitarzysta Olli Mikkonen stwierdził: "Na początku fajnie było po prostu grać we naszym własnym zespole, a naszym największym celem było zagranie koncertu w miejscowym młodzieżowym centrum rekreacji". Obecnie zespół istnieje dwanaście lat, pięć albumów na koncie. Jak się czujesz po tych wszystkich latach? Co teraz jest waszym celem?
Osobiście nigdy nie myślałem, że zajdziemy tak daleko, gdy zaczynałem przygodę z zespołem. Wtedy była to bardziej zabawa, ale w miarę gdy rozwijaliśmy się muzycznie i rzeczy nabierały tempa, wyznaczaliśmy stopniowo coraz nowsze cele dla nas samych. W tej chwili naszym celem jest stworzenie silniejszej, mocniejszej marki w nowych krajach i na kolejnych kontynentach. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się pojechać do Ameryki Południowej i Łacińskiej, istnieje także możliwość przyszłej trasy po Japonii. Mam także nadzieję, że będziemy grać więcej w Skandynawii, Europie Wschodniej - Polsce, Rosji i krajach bałtyckich - a także w państwach w okolicach Morza Śródziemnego, takich jak Hiszpania, Włochy, Grecja i Turcja.
Powiedz mi, jakie znaczenie dla ciebie ma wikińska mitologia, wikińskie korzenie? Jak ważne są te rzeczy w twoim życiu?
To część mojej historii jako Skandynawa, i to nasza spuścizna. To coś, z czego jestem ogromnie dumny i jestem tym bardzo zainteresowany. Wiele z tych rzeczy naprawdę inspiruje mnie w życiu codziennym, ale bardziej w sensie filozoficznym.
Jakiś czas temu pojawiliście w programie rozrywkowym "Baren", którego polskim odpowiednikiem jest "Bar". Ale w naszej wersji grają głównie gówniane popowe lub pop-rockowe zespoły. Czy to normalne, że w szwedzkim "Barze" występują metalowe kapele? Jak się wtedy czuliście grając w tym programie?
Nie ma już tego programu w szwedzkiej telewizji. Rok przed naszym występem też była tam metalowa noc i ponieważ wypadło to bardzo dobrze, postanowili zrobić kolejną. Nie czuliśmy się jakoś szczególnie tego wieczoru. To był po prostu koncert w małym klubie, jakich wiele. Był to najbardziej udany występ w ówczesnej edycji, myślę więc, że to fajna sprawa.
A co w ogóle myślisz o takich reality show?
Rzadko oglądam telewizję. Kiedyś, parę lat temu oglądałem program "Survivor", był całkiem niezły, ale teraz te wszystkie "reality show" to jakaś parodia.
Mieliście grać pod koniec września na skandynawskiej części trasy Cannibal Corpse. Nic z tego nie wyszło. Co się stało?
Prosta sprawa, mieliśmy nie dostać kasy za koncerty, w związku z tym nie bylibyśmy w stanie pokryć kosztów podróży.
Nasze typowe pytanie. Co myślisz o Internecie?
Wyśmienita rzecz! Możesz wirutalnie znaleźć w sieci wszystko, to jest naprawdę zajebista sprawa!
Ostatnio słowo do polskich maniaków.
Zapoznajcie się z naszym nowym albumem i do zobaczenia na trasie! Nastravije!
Dzięki za wywiad Johan, powodzenia z "Fate of Norns"!
Dzięki!