22 marca 2004 w katowickim Spodku odbyć się miał jedyny koncert zespołu Limp Bizkit. 5000 widzów zapełniło ogromną salę. Koncert rozpocząć miał się o 21, jednak zamiast muzyki na żywo o godzinie 21:40 ogłoszono, że Fred Durst, wokalista kapeli, został odwieziony do szpitala. Koncert odwołano.

Dziś, rzekomo chory Durst tak komentuje poniedziałkowe wydarzenia: "Ostatniej nocy otrzymaliśmy poważne ostrzeżenie o zagrożeniu wybuchu bomby w Katowicach. Pięć minut przed wyjściem na scenę szef policji wraz ze sponsorem wszedł do naszej przebieralni i poinformował, że ktoś wezwał policję z rozkazem ewakuacji budynku w przeciągu godziny. Sponsor nie wydawał się być zaniepokojony niczym, oprócz pieniędzy (...). Wobec zaistniałej sytuacji zgodziłem się na ewakuację budynku i powiadomieniu o tym widowni. Policja i sponsorzy obawiali się jednak, że może dojść do zamieszek, byli 100% pewni, że do tego dojdzie. Z radością oświadczam jednak, że mylili się w 100% i polscy fani zachowali szacunek w stosunku do władz. Nie wiedzieliśmy, co myśleć o całej sytuacji, ale cieszymy się, że wszycy są bezpieczni. Przykro mi, że zdarzyło się to w Polsce. Wrócimy. Mamy także wideo, które pokaże całą tę sytuację. Ludzie, co do cholery, dzieje się na tej planecie? (...) To taka piękna rzecz - żyć. Jeśli tylko macie szansę, pomyślcie o dobrych rzeczach, które nas spotykają. Przynajmniej musimy istnieć, by o nich rozmyślać. Zastanówcie się nad tym. My znów w drogę...".