Jak twierdzi gitarzysta Stratovarius, Timo Tolkki, w wiadomości na stronie grupy, "zespół jest w tej chwili w poważnym kryzysie".

"(...) Mam swoją własną drogę, by prowadzić Stratovarius i będąc w zespole od roku 1984 (prawie 20 lat) mam bardzo jasną wizję muzycznego kierunku Strato. Mówiąc prosto i krótko, to moja kapela" - czytamy w wypowiedzi Tolkkiego.

"Ja decyduję, jak ma brzmieć Stratovarius. Styliści może decydują, jak Stratovarius wygląda. To akurat mam w dupie. Kocham muzykę, a my nie jesteśmy pieprzonym Backstreet Boys. Jemy metal i sramy łańcuchami".

"Zanim ktoś z was zacznie krzyczeć 'dyktator', chciałbym powiedzieć, że zawsze równo dzieliliśmy się dochodami. Każdy dostaje tyle samo z wszystkich dochodów. Muszę przyznać, że w wielu zespołach tak nie jest".

"Jeszcze kilka tygodni temu wydawało mi się, że wszystko jest w miarę w porządku, było jakieś problemy, ale nic szczególnego. W tej chwili czuję, że moja wizja tego, gdzie chce dalej pójść ze Stratovarius jest zagrożona. Z wielu różnych powodów, o których z przyczyn prawnych nie mogę mówić. Powiem tak: gdy robi się tak gorąco, że między niektórymi członkami zespołu dochodzi do bójki, to coś jest nie tak, zgodzicie się?".

"Obecnie rozmawiam z Kotipelto [Timem, wokalistą] i Kainulainenem [Jarim, basistą] w Finlandii, a w następnym tygodniu lecę do Nowego Jorku pogadać z Johanssonem [Jensem, klawiszowcem]. A potem polecę do Niemiec na rozmowę z Michalem [Johanssonem, perkusistą]. A później muszę pomyśleć".

"Poczekajcie więc jeszcze trochę na dalsze wieści".

"Na tym etapie wydaje się pewne na 95%, że 3 członków musi odejść. Naprawdę mam nadzieję, że możemy sobie z tym dać radę, ale jeśli nie, wówczas będą musieli odejść".

"A do tych, którzy mówią, że powinienem odejść ze Stratovarius, mówię, hmm, może lepiej, żebym nic nie mówił, więc po prostu powiem 'Pierdolcie się!'. Nigdzie się nie wybieram, właśnie podpisaliśmy nową umowę i zamierzam pisać dalej nowe utwory, będzie więcej płyt, nieważne jaki będzie skład".