- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Devin Townsend zdegustowany mężczyznami i kobietami
Newt Briggs z The Las Vegas Mercury zapytał ostatnio Devina Townsenda, lidera Strapping Young Lad, o ewentualne homoseksualne skojarzenia z nazwą kapeli (Spętanie, zlinczownie młodego chłopca), przy czym Briggs stwierdził, że brzmi ona jak nazwa irlandzkiego filmu porno dla gejów. "W przeszłości mógłbym tak to widzieć" - stwierdził Townsend. "Rzecz w tym, że obecnie jestem po równi zdegustowny mężczyznami jak i kobietami. Osobiście jestem heteroseksulistą, ponieważ jestem z moją żoną i kocham ją, ale dla mnie seks nie jest wystarczająco ważny na tyle, żeby dać mi szerokie pole do namysłu. Ludzkie potrzeby są ogromne. Jesteśmy wstrętnymi pieprzonymi różowymi potworkami. W ogólnej rozciągłości, to naprawdę śmieszne, że życiowe wybory sprowadzające się do tego gdzie wsadzisz swojego penisa, mają takie doniosłe znaczenie w naszym społeczeństwie. Na mojej liście priorytetów seks zajmuje naprawdę, naprawdę niskie miejsce".
Townsend spędził kilka ostatnich lat przewodząc spordycznie różnym projektom muzycznym: Ocean Machine, The Devin Townsend Band i Strapping Young Lad - każdy z nich serwujący specyficzne (poniekąd samouległe) artystyczne potrzeby.
"Strapping Young Lad jest pojazdem wiozącym mnie do dzikości, szaleństwa i absurdu" - mówi Devin. "Daje mi szanse żeby powiedzieć, 'Spójrzcie na mnie. Jestem heavymetalowym facetem. Jestem Robem Halfordem, jestem Brucem Dickinsonem lub kimkolwiek'. To dla tego mamy sprzęt Marshalla, basy z podwójnym gryfem, płomienie i w ogóle wszystko. To trochę jak parodia. Wspinam się na szczyt sceny i krzyczę do publiczności, że są idiotami i że powinni kupować nasze koszulki i całe to gówno, ale to nie jest na serio. To tylko po to, żeby zwrócić uwagę ludzi".
"NIe radzę sobie dobrze z problemami, z konfliktami, więc rzeczy czasem dzieją się tak, że czuję się bezsilny" - mówi dalej Devin. "Ale w zamian bycia zdolnym do poradzenia sobie z bieżącym problemem, po prostu pieprzę go - tak zostałem wychowany. Muzyka stała się więc dla mnie drogą do przyjmowania rzeczy takimi jakimi są, i kiedy mam szansę po prostu puszczam je tą drogą, żeby pękły. To trochę jak terapia. Może dlatego Strapping Young Lad jest nazwą tak pasującą do zespołu. To czyni mnie silnym. Mam wszystko pod kontrolą i nie jestem uwięziony w dużej, pustej, bezsilnej próżni".