- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Painmuseum: Wyrwiemy jaja rockowemu światu
Painmuseum - nowy zespół Mike'a Chlasciaka, byłego gitarzysty Roba Halforda - ogłosił, że Steve DiGiorgio (Testament, Death, Iced Earth) ukończył juz nagrywanie partii basu na debiutancki krążek grupy. Album jest obecnie miksowany przez Roya Z (Halford, Bruce Dickinson, Helloween), a w sklepach pojawić się ma latem 2004 roku.
"Roy Z na tej płycie wybrał się z nami w mroczne miejsca. Wspomógł nas instrumentalnie w kształtowaniu dźwięków, różnymi pomysłami realizacyjnymi, no i dzięki niemu stworzyliśmy rzecz nowoczesną, ale wierną naszym korzeniom" - powiedział Mike. "Ta płyta spotka się z dużym oddźwiękiem wśród fanów takich grup jak Cradle Of Filth, Death i Arch Enemy, ale także wśród tych, którzy machają łbami przy rytmach Accept, Judas Priest czy Iron Maiden".
Wkrótce na oficjalnej stronie zespołu, www.painmuseum.com, odsłuchać będzie można kilka utworów, w tym "Burn Flesh Burn", "American Metalhead" i "Words Kill Everything".
Zapytany o udział DiGiorgio w występach na żywo, Mike odpowiedział: "Cóż, udało mi się 'wypożyczyć' Steve'a z Testament by nagrał z nami płytę. Ale kto wie? Jeśli czas pozwoli mu zagrać z nami parę razy, będę zdecydowanie za".
Oprócz DiGiorgio i Chlasciaka w Painmuseum grają Bobby Jarzombek (Halford, Riot) i nowa postać na scenie - wokalista Tim Clayborne. "Bez wątpienia jest to jeden z najcięższych, najmroczniejszych składów, jakie na jednej płycie spotkały się w całej historii metalu" - mówi Mike. "Bobby jest najbardziej niesamowitym perkusistą na świecie, jestem też wielkim fanem tego, co Steve zrobił z Testament i Death. Praca nad płytą z tymi gośćmi to niesamowite przeżycie. Zmieszajcie tą sekcję rytmiczną z sadystycznymi wokalami Tima Clayborne'a, a rezultatem będzie debiutancka płyta, która wyrwie jaja rockowemu światu".