Perkusista Spineshank, Tommy Decker, wypowiedział się ostatnio na temat postępów w pracach nad nową płytą grupy, roboczo zatytułowaną obecnie "Self Destructive Pattern" (wcześniej "Violent Mood Swings"): "Skończyliśmy nagrywać płytę!!! Wszystkim życzę szczęśliwego nowego roku. Kiedy ostatni raz informowałem was o tym, co się u nas dzieje, wróciliśmy akurat z Vancouver, żeby zrobić sobie krótkie wakacje i posłuchać tego, co do tej pory zrobiliśmy. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy kolejnego tygodnia by doszlifować kilka rzeczy, więc wynajęliśmy Cello Studios w Hollywood i tam daliśmy czadu. Jestem strasznie nową płytą podjarany i nie mogę się doczekać dnia, w którym się ukaże. Miks rozpoczynamy 24 stycznia i powinien się zakończyć na początku lutego. Zajmie się tym Scott Humphrey. Świetnie się spisał przy naszej poprzedniej płycie, jego pomysły sprawiają, że nasze kawałki są bardziej żywe i agresywne, a to na pewno nam nie zaszkodzi... Ciężko zapieprzamy, żeby płytę można było wreszcie wydać. Niestety, datę premiery płyty przesunięto już z końcówki maja na początek czerwca. To tylko dwa tygodnie w okresie, który ciągnie się jakby to było z dziesięć lat. Zajęło nam to wieczność całą, ale, jak już wcześniej mówiłem, chcieliśmy by wszystko było dopięte na ostatni guzik i warto było wydać na tą płytę pieniądze. Nie cierpię płacić 16 dolców za płytę, na której są dwa czy czy dobre kawałki. Obiecuję, że tak nie będzie w przypadku 'Self Destructive Pattern'... tam są cztery dobre kawałki!! Sporo czasu zajęło nam też ostatnio 'uczenie się' nowych kawałków i przypomnienie starych - ostatni raz graliśmy na żywo 10 września 2001 roku w Dublinie w Irlandii, to kupa czasu. Ale ruszymy w trasę jeszcze przed latem, rozmawiamy już o kilku możliwościach... miejcie więc oczy otwarte."