- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Agalloch kończy działalność
Amerykańska grupa Agalloch ogłosiła zakończenie działalności po ponad dwudziestu latach istnienia. Decyzję o rozwiązaniu zespołu podjął jego lider, John Haughm.
Agalloch, Warszawa 29.07.2015, fot. Ewelina Eliasz
W oświadczeniu formacji czytamy: "Po dwudziestu latach działalności, nagraniu pięciu longplay'ów i innych wydawnictw, a także licznych trasach koncertowych, John Haughm i reszta zespołu (Don Anderson, Jason Walton i Aesop Dekker) rozstali się. Dziękujemy naszym fanom z całego świata. Ludzi, dzięki którym mogliśmy zaistnieć jest zbyt wielu, by wszystkich tu wymienić. Dziękujemy. Wiecie, o kim mowa".
Po burzliwej reakcji fanów na oświadczenie John Haughm wystosował sprostowanie: "Po otrzymaniu przytłaczającej liczby wiadomości, poczułem, że należałoby pewne sprawy wyjaśnić. Ponoszę pełną odpowiedzialność za decyzję o rozstaniu z resztą chłopaków. Decyzja była ciężka, ale przemyślana i jej podjęcie dojrzewało we mnie od lat. Po prostu nie byłem w stanie kontynuować pracy zespołu w tej postaci. Musiałem dokonać zmiany, gdyż niemal zupełnie straciłem motywację i inspirację. Nie wiem, czy to całkowity koniec Agalloch, czy początek nowego rozdziału. Pewnie jeszcze przez jakiś czas nie będę tego wiedział. Czas pokaże, co przyniesie przyszłość".
Agalloch powstał w 1995 roku w Portland w stanie Oregon. W ciągu dwudziestu lat działalności kapela wydała pięć longplay'ów studyjnych, pięć EP-ek, dwa DVD i kilka kompilacji. Ostatnim dokonaniem grupy jest longplay "The Serpent & the Sphere" z 2014 roku.
Natomiast te "całkiem" solowe nagrania Haughma są znacznie bardziej eksperymentalne i brzmieniowo raz przypominają Popol Vuh, raz Tangerine Dream, a raz Sunn O))). Często brzmią jak wszystkie te projekty zmieszane razem, doprawione garścią innych inspiracji i bardziej kojarzą się z soundtrackiem do awangardowego filmu, niż z albumem "do słuchania".
Ostatnie solowe wydawnictwo Haughma to bezlitosny, szorstki, pustynny drone - momentami mam wrażenie, że to panowie z Darkspace rozbili się swoim statkiem kosmicznym na pustyni i nagrali tam kolejny album :)
Tak czy inaczej, mimo że w solowych albumach Haughma czuć pokrewieństwo z Agalloch, to jest to jednak zupełnie inna bajka. Dlatego ciekawi mnie, jak brzmiałby album Agalloch nagrany tylko i wyłącznie przez Haughma - ale jako album Agalloch, a nie jego solowy projekt.
Agalloch zawsze zaskakiwał - bo każdy kolejny longplej brzmiał zupełnie inaczej, a mimo to nadal czuć było ten unikalny klimat i wyjątkowe brzmienie zespołu z Portland - mało który band tak potrafi :)
Serpent and the Sphere brzmi natomiast jak mieszanka wszystkich poprzednich albumów Agallocha. I nie byłoby może w tym nic złego, poza tym, że to momentami zahacza o autoplagiat. I że całość wydaje się niedokomponowana i wydana przed czasem - utwory rozwijają się, repetytywne riffy subtelnie się zmieniają, sekcja rytmiczna progresywnie nabiera rumieńców, napięcie rośnie, czujesz że zbliża się finał i... Zonk. Cała procedura albo się powtarza, wodząc słuchacza za nos i dalej obiecując gruszki na wierzbie, albo "finał" nadchodzi... Ale w formie zupełnie nie przystającej do kulminacji, do których przyzwyczaił nas Agalloch.
Pod względem kompozycyjnym Serpent and the Sphere znacznie odstaje od genialnych poprzedników. Album nadal potrafi dać frajdę i pojawia się na nim kilka stylistycznych nowości - więc dawało to nadzieję na to, że Haughmowi i spółce nie skończyły się jednak pomysły - ale jeśli kolejne albumy miałyby powielać wady z Serpent and the Sphere - to może faktycznie lepiej, że zespół jaki do tej pory znaliśmy, zakończył działalność.
Ciekawe, to teraz Haughm zrobi z marką Agalloch.