zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

Agalloch kończy działalność

15.05.2016 08:54  autor: Verghityax, źródło: profil Agalloch na Facebooku

Amerykańska grupa Agalloch ogłosiła zakończenie działalności po ponad dwudziestu latach istnienia. Decyzję o rozwiązaniu zespołu podjął jego lider, John Haughm.

Agalloch, Warszawa 29.07.2015, fot. Ewelina Eliasz
Agalloch, Warszawa 29.07.2015, fot. Ewelina Eliasz

W oświadczeniu formacji czytamy: "Po dwudziestu latach działalności, nagraniu pięciu longplay'ów i innych wydawnictw, a także licznych trasach koncertowych, John Haughm i reszta zespołu (Don Anderson, Jason Walton i Aesop Dekker) rozstali się. Dziękujemy naszym fanom z całego świata. Ludzi, dzięki którym mogliśmy zaistnieć jest zbyt wielu, by wszystkich tu wymienić. Dziękujemy. Wiecie, o kim mowa".

Po burzliwej reakcji fanów na oświadczenie John Haughm wystosował sprostowanie: "Po otrzymaniu przytłaczającej liczby wiadomości, poczułem, że należałoby pewne sprawy wyjaśnić. Ponoszę pełną odpowiedzialność za decyzję o rozstaniu z resztą chłopaków. Decyzja była ciężka, ale przemyślana i jej podjęcie dojrzewało we mnie od lat. Po prostu nie byłem w stanie kontynuować pracy zespołu w tej postaci. Musiałem dokonać zmiany, gdyż niemal zupełnie straciłem motywację i inspirację. Nie wiem, czy to całkowity koniec Agalloch, czy początek nowego rozdziału. Pewnie jeszcze przez jakiś czas nie będę tego wiedział. Czas pokaże, co przyniesie przyszłość".

Agalloch powstał w 1995 roku w Portland w stanie Oregon. W ciągu dwudziestu lat działalności kapela wydała pięć longplay'ów studyjnych, pięć EP-ek, dwa DVD i kilka kompilacji. Ostatnim dokonaniem grupy jest longplay "The Serpent & the Sphere" z 2014 roku.

Tagi: Agalloch
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Agalloch kończy działalność
Hcollaga (gość, IP: 94.246.180.*), 2016-05-15 21:35:00 | odpowiedz | zgłoś
Bardzo ciekawi mnie, jak brzmiałby nowy Agalloch nagrany w 100% przez Haughma. Najbardziej brakowałoby mi chyba "technicznych" solówek Andersona, które doskonale dopełniały Floydowski styl Haughma.
re: Agalloch kończy działalność
RadomirW (gość, IP: 193.219.114.*), 2016-05-16 13:00:43 | odpowiedz | zgłoś
Trudno powiedzieć. Haughm nagrał jakieś swoje solowe płyty ale z ambientem, więc trudno to traktować jako kontynuację stylu Agallocha, choć w tym zespole ambient też się pojawiał. Mam nadzieję że jednak to nie koniec kapeli w tym czy innym składzie a także że będą dalej jak dotychczas wznawiane starsze wydawnictwa Agallocha, które zwłaszcza epki i składaki są obecnie sporymi rarytasami na ebayu za grubą kasę.
re: Agalloch kończy działalność
Hcollaga (gość, IP: 94.246.180.*), 2016-05-16 14:59:49 | odpowiedz | zgłoś
Kolaboracje Haughma z Mathiasem Grassowem bardzo mi się podobają (zwłaszcza ich pierwszy wspólny album "Mosaic" - moim zdaniem to pozycja obowiązkowa dla każdego fana ambientu), chociaż najlepszy z tego wszystkiego jest Nebelmeer - a przy tym maczał palce cały zespół, nie tylko Grassow i Haughm.

Natomiast te "całkiem" solowe nagrania Haughma są znacznie bardziej eksperymentalne i brzmieniowo raz przypominają Popol Vuh, raz Tangerine Dream, a raz Sunn O))). Często brzmią jak wszystkie te projekty zmieszane razem, doprawione garścią innych inspiracji i bardziej kojarzą się z soundtrackiem do awangardowego filmu, niż z albumem "do słuchania".

Ostatnie solowe wydawnictwo Haughma to bezlitosny, szorstki, pustynny drone - momentami mam wrażenie, że to panowie z Darkspace rozbili się swoim statkiem kosmicznym na pustyni i nagrali tam kolejny album :)

Tak czy inaczej, mimo że w solowych albumach Haughma czuć pokrewieństwo z Agalloch, to jest to jednak zupełnie inna bajka. Dlatego ciekawi mnie, jak brzmiałby album Agalloch nagrany tylko i wyłącznie przez Haughma - ale jako album Agalloch, a nie jego solowy projekt.
re: Agalloch kończy działalność
RadomirW (gość, IP: 89.77.144.*), 2016-05-15 19:44:43 | odpowiedz | zgłoś
Dobrze by było jakby John Haughm znalazł nowych muzyków, którzy by wnieśli sporo świeżej krwi do Agallocha. Bo choć ostatnia płyta zła nie była, ale czuć w niej było, że to już powoli zaczyna być odgrzewanie kotletów i do poziomu Pale Folklore czy The Mantle sporo jej brakuje. Generalnie zespół z tych zajebistych w całości i szkoda by było jakby ostatecznie zakończył swą działalność.
re: Agalloch kończy działalność
pik (gość, IP: 217.96.228.*), 2016-05-15 23:38:48 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się, że ostatnia płyta była już trochę słabsza, ale wcześniejsze albumy były świetne, ja najbardziej lubię chyba Ashes Against the Grain, zwłaszcza ''Not Unlike the Waves'' ale także "Black Lake Nidstang" z Marrow of the Spirit czy ''As Embers Dress the Sky'' z pierwszego krążka (PF) generalnie szkoda kapeli, może za kilka lat się reaktywują z nowymi muzykami i ciekawymi (oby) kompozycjami..
re: Agalloch kończy działalność
RadomirW (gość, IP: 193.219.114.*), 2016-05-16 13:12:56 | odpowiedz | zgłoś
W tym roku sobie dokupiłem Pale Folklore, Marrow i The White i szczególnie ta pierwsza mi się bardzo podoba, choć pozostałe dwie też są bardzo dobre. Mam od wielu lat The Mantle i Ashes, ale dawno już nie słuchałem, więc mogło mi się pozmieniać w ocenie. The Mantle mi się parę lat temu bardzo podobała natomiast Ashes mniej, bo trochę tam za dużo było monotonnego postrockowego przynudzania na jedną nutę. Świetny zestaw do słuchania to też obecnie niedostępny dwupłytowy album Compendium archive, gdzie są jakieś demówki sprzed Pale Folklore (sporo utworów później na płytach już się nie pojawiło), epka Of Stone, winds and pillor oraz różne rarytasy np. 18 minutowy kawałek dorzucony do japońskiego wydania Ashes. Generalnie łykam ten zespół w każdym wydaniu, no może poza niektórymi epkami.
re: Agalloch kończy działalność
Hcollaga (gość, IP: 94.246.180.*), 2016-05-16 15:26:58 | odpowiedz | zgłoś
Kocham wszystkie wydawnictwa Agallocha, poza Serpent and the Sphere.

Agalloch zawsze zaskakiwał - bo każdy kolejny longplej brzmiał zupełnie inaczej, a mimo to nadal czuć było ten unikalny klimat i wyjątkowe brzmienie zespołu z Portland - mało który band tak potrafi :)

Serpent and the Sphere brzmi natomiast jak mieszanka wszystkich poprzednich albumów Agallocha. I nie byłoby może w tym nic złego, poza tym, że to momentami zahacza o autoplagiat. I że całość wydaje się niedokomponowana i wydana przed czasem - utwory rozwijają się, repetytywne riffy subtelnie się zmieniają, sekcja rytmiczna progresywnie nabiera rumieńców, napięcie rośnie, czujesz że zbliża się finał i... Zonk. Cała procedura albo się powtarza, wodząc słuchacza za nos i dalej obiecując gruszki na wierzbie, albo "finał" nadchodzi... Ale w formie zupełnie nie przystającej do kulminacji, do których przyzwyczaił nas Agalloch.

Pod względem kompozycyjnym Serpent and the Sphere znacznie odstaje od genialnych poprzedników. Album nadal potrafi dać frajdę i pojawia się na nim kilka stylistycznych nowości - więc dawało to nadzieję na to, że Haughmowi i spółce nie skończyły się jednak pomysły - ale jeśli kolejne albumy miałyby powielać wady z Serpent and the Sphere - to może faktycznie lepiej, że zespół jaki do tej pory znaliśmy, zakończył działalność.

Ciekawe, to teraz Haughm zrobi z marką Agalloch.
re: Agalloch kończy działalność
pik (gość, IP: 217.96.228.*), 2016-05-15 14:17:44 | odpowiedz | zgłoś
:(