- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Metal Church pokazuje teledysk do "No Tommorow"
Muzycy Metal Church podali szczegóły nadchodzącego albumu studyjnego, zatytułowanego "XI". Do sieci trafił także pierwszy teledysk promujący wydawnictwo, obraz powstał do utworu "No Tomorrow".
Zobacz teledysk do "No Tommorow".
Za reżyserię klipu odpowiada Jamie Burton Chamberlin. Ujęcia wykonano na terenie niedziałającej elektrowni jądrowej w Elma w stanie Washington.
"XI" będzie pierwszą płytą Metal Church z Mikiem Howe na wokalu od czasu "Hanging in the Balance" z 1993 roku. W maju 2015 roku muzycy Metal Church ogłosili, że Mike Howe powrócił na stanowisko wokalisty po ponad dwóch dekadach. Poprzedni frontman, Ronny Munroe, odszedł z zespołu w 2014 roku, aby zająć się swoją karierą solową.
Wcześniej Mike Howe piastował stanowisko wokalisty Metal Church w latach 1988 - 1994. Razem z grupą zarejestrował trzy longplay'e studyjne: "Blessing in Disguise", "The Human Factor" i "Hanging in the Balance".
Obecnie Metal Church tworzą Mike Howe na wokalu, Kurdt Vanderhoof i Rick Van Zandt na gitarze, Steve Unger na basie i Jeff Plate na perkusji. "XI" trafi do sprzedaży 25 marca 2016 roku za sprawą Rat Pak Records w kooperacji z Nuclear Blast. Materiał na longplay'a został zarejestrowany pod okiem Chrisa Colliera i gitarzysty Kurdta Vanderhoofa.
Zaskakujące, że pod koniec lat '90 ta muzyka była straszliwie passe - wszyscy jarali się klimaciarstwem i podziemnymi dżdżownicami ze Skandynawii, wydającymi pierdząco-brzęczące odgłosy. Dzisiaj za to wczesne nagrania Metal Church są zajebiście na czasie, zwłaszcza w kontekście młodzieżowej sceny neo-thrash, czy jakkolwiek się to etykietuje.
Kategoria wtórności jest dzisiaj wątpliwym parametrem do oceny muzyki - myślę, że lepiej pogodzić się z istnieniem podgatunków jako pewnych konwencji stylistycznych i oceniać poszczególne twory co do jakości w ramach stylu. W końcu współcześni twórcy np. swingu też maja swoją publikę, chociaż od ładnych paru lat nie próbują wynaleźć koła od nowa...