- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Posłuchaj "Death Of A King" Amorphis
Fińska grupa Amorphis udostępniła do odsłuchu utwór "Death Of A King" z nadchodzącego albumu studyjnego, zatytułowanego "Under The Red Cloud". Płyta ukaże się 4 września 2015 roku za sprawą Nuclear Blast.
"Death Of A King" jest jednym z dziesięciu utworów, które znajdą się na albumie. W kompozycji gościnnie wystąpili Chrigel Glanzmann z Eluveitie na flecie oraz Martin Lopez, były perkusista Opeth. Materiał na "Under The Red Cloud" wyprodukował Jens Bogren.
Lista utworów:
1. Under The Red Cloud
2. The Four Wise Ones
3. Bad Blood
4. The Skull
5. Death Of A King
6. Sacrifice
7. Dark Path
8. Enemy At The Gates
9. Tree Of Ages
10. White Night
Limitowana edycja wydawnictwa wzbogacona zostanie o dwa utwory: "Come The Spring" i "Winter's Sleep".
Gdzieś tam po cichu wierzyłem, że ekipa pójdzie w kierunku
wytyczonym przez takie "Shades Of Gray" czy "Enchanted By The Moon" z poprzedniego krążka. Później dotarłem do wywiadów, w których nieśmiało mówiono o pójściu w kolorowe i zróżnicowane klimaty rodem z "Elegy". Też fajnie.
Zwłaszcza, gdy po odpaleniu Death Of... z głośników odezwał się ten sitar.
Nic tylko oczekiwać, że za chwilę pan Koskinen wyskoczy z zapyziałej szafy i chamsko wetnie się obecnemu wokaliście w refren.
Niestety (?) tak się jednak nie stało.
W zamian otrzymaliśmy pana, który wraz z pipczeniem swojej ręcznie struganej fujarki zaprowadził kawałek w piekło folk-metalowej sztampy.
Poza wspomnianym sitarem nie dzieje się tam nic ciekawego.
Nic, co pozwalało by się wyróżnić z hasających wśród jarmarcznych melodyjek i kanciastych riffów kapel.
Przed włożeniem tego singla do szuflady z napisem "coś nieciekawego" nie ratuje nawet tekst utworu, pisany chyba przez młodzieńca w kwitnącym (zwłaszcza pod nosem) wieku oraz kolekcją spranych koszulek Manowar po starszym bracie.
Uwielbiam tych panów, ale tym razem dali dupy.
Pozostaje czekać na długograja.
Ostatniego też promowali rozwodnionym "radio friendly" singlem Hopeless Days, którego zakopałem w tych zakamarkach dysku, do których nawet format C: nie dociera.
Oby i tym razem było podobnie
Chociaż oczywiście możesz mieć odmienne zdanie na ten temat...
Mnie ten kawałek Amorphisu zupełnie nie zachwycił. Niby już od dłuższego czasu chłopaki produkują landrynki, co nie jest to dla mnie problem, bo np. taki Skyforger lubię, ale jednak w tym przypadku zemdliło mnie od tych słodkości. Cóż, najwyraźniej tym razem nie jestem ich celem ;) Co do Joutsena masz całkowitą rację. Góruje nad Koskinenem zdecydowanie. Pozdro! :)