warto posłuchać....bo póki co za darmo.

Nie tylko dlatego. Przesłuchałem na razie trzy kawałki i jest ok. Może trochę za dużo tego eklektyzmu (nie rozumiem sensu śpiewania po francusku) ale całość wg mnie się broni. Może dlatego że lubię czasem takie dziwactwa (Ulver), a swego czasu często miałem w słuchawkach Kapelę Ze Wsi Warszawa. Teksty też nie są jakieś o dupie w stogu siana więc na plus. A co do zmiany nazwy to nie rozumiem dlaczego mieliby cokolwiek zmieniać. Zespół ich, nazwa ich - mogą robić co chcą.

Ja też nie widzę większego sensu wydawania tego pod starą nazwą, zespołu jakby nie było metalowego. O ile same utwory nie są złe (ale też nie powalają na kolana), to jednak smutne że zespół który kiedyś wyznaczał trendy w muzyce metalowej może nie na skalę światową ale na krajową na pewno, teraz proponuje takie coś ani nowatorskie ani powalające na kolana. Pan Szubrycht robiąc karierę dziennikarską za dużo się naczytał na temat tego jak powinno a jak nie powinno się grać muzykę metalową i z czym ją łączyć a z czym nie i stąd takie dziwaczne wydawnictwo. Surowego metalu grać mu się nie chce a eklektyczny jest be, a że na starych płytach Lux Occulta właśnie eklektyzm wychodził najlepiej, to już inna sprawa. Mam nadzieję że jak Sirrah nagra nową płytę to nie tego typu jak Kołysanki tylko nawiązującą do wcześniejszych wydawnictw.

Ja nie rozumiem takiego myślenia. To takie zabranianie zespołom jakiegokolwiek rozwoju. Pytanie zatem na ile można coś zmienić we własnej muzyce żeby nie trzeba było zmieniać nazwy. Czy Darski powinien zmienić nazwę bo przestał grać black a zaczął death (czy jakkolwiek to nazwiemy)? Czy taki wspomniany już przeze mnie wyżej Ulver powinien zmieniać nazwę zawsze gdy wydaje nową płytę? A gusta się zmieniają, zarówno twórców jak i słuchaczy. Mi na przestrzeni ponad 20 lat słuchania metalu też się gusta zmieniały i nie zamierzam z tego powodu zmieniać sobie nazwiska. Ot, była tak a jest inaczej. Aktorzy grają różne role, reżyserzy kręcą różne filmy w swojej karierze i jakoś nikt im nie każe niczego zmieniać. Coś jest albo dobre albo kiepskie i tyle (lub raczej podoba mi się bądź nie podoba). Co do zawartości muzycznej nowej płyty LO to oczywiste, że nie jest to mistrzostwo świata i jakieś super nowatorstwo, ale takie są aktualne upodobania muzyczne twórców, takie są ich możliwości kompozycyjne i szczerze to wydają, bez strachu co powiedzą słuchacze. Już gorzej oceniam takiego Petera i Vader, który 20 lat młóci to samo bo wie, że jak te cycki jeszcze pociągnie to trochę mleka z nich wyleci. A nie wierzę, że Peter cały czas słucha tylko "Reign in Blood" i nic z innych gatunków mu się nie podoba.

Czyli Peter i Vader co Twoim zdaniem powinni nagrać? Post death metal z saksofonem i fortepianem? To są jakieś wyścigi na nowatorstwo, kto dziwniejszy i kto bardziej ambitny? Nie rozumiem tego typu myślenia. Z tego co wiem, Peter ze swoimi gustami muzycznymi daleko wychodzi poza death metal (kiedyś pisał o Sade i Madonnie dla przykładu), co nie znaczy, że musi to samo grać. Za czasów Black to the Blind sam mówił, że dużo łatwiej zarobiłby pieniądze grając coś innego. Jest tyle kapel deathowych na świecie, do których nikt się nie doczepia, tylko chwali, że "mają swój styl" itd. np. Immolation, Grave, Bolt Thrower, Suffocation, Incantation, a w Polsce ludzie się ciagle nad tym Vaderem znęcają. Nie podoba się - nie pisać tylko słuchać kapel "progresywnych" - Morowe, Frontside, Behemoth, Thaw, do wyboru do koloru.

oczywiście, mogą robić co chcą, nawet jeżeli jest to psucie pamięci o dobrym zespole - ale, z drugiej strony, co nimi kierowało? strach, że materiał jest słaby i pod nową nazwą nikt się nim nie zainteresuje?

Wara od Vader - bastionu naszego death metalu.

czyli raczej headbanging na koncertach nikomu nie grozi:)

zdaje się że wogóle koncerty nikomu nie grożą

ja to widzę tak, że zagrają na Off festiwal, a potem się rozpadną z powodu niezrozumienia przez "ograniczonych metalowców", którzy tylko Manowar i Deicide:)