zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

Mike Starr, były basista Alice in Chains, nie żyje

11.03.2011 11:59  autor: Verghityax, źródło: aliceinchains.com

8 marca 2011 r. w swoim domu w Salt Lake City zmarł Mike Starr, były basista Alice in Chains i jeden z członków grupy, którzy ją zakładali. Zgodnie z ustaleniami policji, prawdopodobną przyczyną śmierci basisty było zażycie metadonu razem z lekami uspokajającymi. Mike Starr od dłuższego czasu borykał się z uzależnieniem od heroiny. W 2010 roku wystąpił w programie telewizyjnym "Celebrity Rehab with Dr. Drew", dokumentującym jego walkę z nałogiem. Miał 44 lata.

Mike Starr był w 1987 roku - obok Layne'a Staleya, Jerryego Cantrella i Seana Kinneya - założycielem Alice in Chains. Wystąpił na albumach studyjnych "Facelift" i "Dirt" oraz EPce "Sap". Formację opuścił w 1993 roku w trakcie trasy promującej "Dirt".

Komentarze
Dodaj komentarz »
Alica and Mike....
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2011-03-11 19:42:37 | odpowiedz | zgłoś
Trudno się tutaj wypowiadać, z mojej strony powiem tylko tyle - Alice to jedne z tych zespołów, które mniej lub bardziej wątpliwie zakwalifikowano do grunge'owej ekipy. Tak naprawdę byli zaś ukrytym zespołem metalowym, w czym zgadzam się z Joelem McIverem. Środowisko metalowe kręciło nosem na ten cały boom w pierwszej połowie lat 90 - tych, ale...nie przypominam sobie zbyt jaskrawej krytyki względem tego zespołu, co już o czymś świadczy. Dość wspomnieć, że brali udział w Clash Of The Titans z zespołami Slayer, Megadeth i Anthrax. Choć Mike już od dawna był poza bandem, nie sposób nie docenić wspaniałych partii basu, które zaserwował na albumie choćby "Dirt". Dla mnie prócz Cliffa B. i Steve'a Harrisa ulubiony basista tzw. lżejszego metalu. Maksymalnie ekspresyjny. Przykro mi, że przegrał walkę z nałogiem. Muzyka, w której nagrywaniu brał udział nie zestarzała się ani o minutę, więc razem z nią żyje dalej! See Ya Bro, on the other side. Megakruk
re: Alica and Mike....
PrivateEco (gość, IP: 83.24.233.*), 2011-03-12 11:38:17 | odpowiedz | zgłoś
W pełni się zgadzam. Zresztą Cantrell nie ukrywał, że zakładając zespół chodziło mu o granie "komercyjnego metalu" (takie określenie gdzieś wyczytałem) co zresztą słychać wyraźnie na "Facelift", szczególnie zaś często w partiach basu właśnie ("Sea of Sorrow" - mocno soft metalowy numer na ten przykład, z mocną i prostą partią basu prowadząca utwór).
Anyway, fajnie że nie ktoś jeszcze jara się nagraniami takich zapomnianych muzyków jak Mike Starr. Szkoda gościa, choć był już od lat poza tematem.
... and we die young
pik (gość, IP: 95.49.171.*), 2011-03-11 16:42:57 | odpowiedz | zgłoś
R.I.P.
niestety
doorshlaq (gość, IP: 95.41.149.*), 2011-03-11 15:42:24 | odpowiedz | zgłoś
ostatnio coraz częściej pojawiają się tu informacje o śmierciach wspaniałych muzyków, niestety...:(
Rip dziękuje za Twoja tworczosc
Krisi 79 (gość, IP: 194.181.136.*), 2011-03-11 15:08:40 | odpowiedz | zgłoś
Jw.