Ja się oddam wtedy szałowi dźwiękowego onanizmu, tak samo jak to było 15 września 2009, kiedy szturmowałem Empika w promieniach porannego wrześniowego słońca, z przyspieszonym biciem serca przekroczyłem jego próg, dopadłem półki z nowościami, porwałem Engame, przyjechałem pospiesznym do domu, drżącymi rękami odpakowałem płytę i właśnie, ten akustyczny samogwałt:D Chcę jeszcze!

Dla mnie bardzo dobra wiadomość, czekam z niecierpliwością na nowe dokonania jednego z najbardziej fenomenalnych gitarzystów w thrash metalu obok Jamesa Hetfielda i Jeffa Watersa - Megadave....Megadeth...i ich fan Megakruk \m/o,o\m/

Hetfield fenomenalnym gitarzysta? Bez przesady. ;) A Mustaine mial juz rozwiazac kapele przeciez? :D

No stary, to wtopa - ze świeczką szukać tak wspaniałych gitarzystów rytmicznych. Kocham ich grę z wczesnych etapów działalności (Mustaine'a do dzisiaj). Precyzja, riff ciasny jak pica zakonnicy, prędkość. Ogólnie nie jestem fanem solówek i gitarzystów solowych, fantastów instrumentu i takich tam. Dave Mustaine wprawdzie też w ogromnej części tworzy solówki dla Megadeth, ale to czyste spidy, bez silenia się na fantazyjne zagrywki Hammetta czy Friedmana.

"Endgame" to była najlepsza produkcja rudej ferajny od hmmmmm... 15 lat? Oby nowy krążek był przynajmniej prawie tak samo dobry.

co ty gadasz już united abominations miało mocarne kawałki! sleepwalker, washington, never walk alone, gears of war

Zgadzam się, ale ten kawałek z G.H. to
niestety kupa...