- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
Polska premiera "Infekcji" Scotta Siglera
31 marca 2010 r. polską premierę będzie miała książka Scotta Siglera pt. "Infekcja". Ukaże się ona nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc.
"Infekcja" Scotta Siglera to mieszanka science fiction, horroru i thrillera, przesiąknięta akcją, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Prawa wydawnicze zostały sprzedane do blisko 20 krajów, a wytwórnia Roque Pictures pracuje obecnie nad przeniesieniem powieści na taśmę filmową.
Na stronie www.scottsigler.pl można wysłuchać "Infekcji" w odcinkach zanim książka trafi do księgarń.
*** Seria tajemniczych i wyjątkowo okrutnych morderstw wstrząsa Stanami Zjednoczonymi. Ich sprawcami są zwykli ludzie. Jakby jakaś niewidzialna siła kazała im pozabijać swoje rodziny i siebie samych. Jakby byli czymś zarażeni...
Do akcji wkracza Dew Phillips, specjalny agent rządowy, którego zadaniem jest pojmanie choć jednej ofiary żywcem. To jedyna szansa, aby dowiedzieć się, jaka tajemnicza siła sprawia, że normalni obywatele zamieniają się w dzikie bestie. Do tej pory władze dysponują tylko martwymi ciałami, które nie pozwalają na pełną identyfikację wirusa. Udało się jednak ustalić, że wszystkie ofiary zostały zainfekowane pasożyt, których stopień komplikacji struktury przekracza wszystko, co do tej pory wie ludzka nauka. Tak jakby te wirusy nie pochodziły z Ziemi, a z innego świata...
W tym samym czasie Perry Dawsey, była gwiazda futbolu amerykańskiego, budzi się pewnego ranka i zauważa, że na jego ciele pojawiły się dziwne obrzęki. Obrzęki przeobrażają się w pasożyty w kształcie trójkątów, które rozwijają się na nim, "konsumując" go od środka. Wkrótce potem próbują przejąć we władanie jego myśli. Perry słyszy głosy i walczy z niekontrolowanymi atakami wściekłości... dopadła go Infekcja.
Dodatkowo, Trójkąty rozwijające się na ciele Perry'ego próbują przejąć kontrolę nad jego ciałem i chcą, aby dokonał czegoś, co może zagrozić całej cywilizacji... Przyszłość ludzkości może zależeć od wojny, którą Perry Dawsey musi stoczyć ze swoim ciałem. ***
Scott Sigler, materiały prasowe
Scott Sigler swoją karierę zaczynał oferując za darmo swoje książki wszystkim, którzy chcieli ich słuchać. Co tydzień wypuszczał w eter kolejny odcinek swojej krwawej powieści i z każdym tygodniem coraz więcej żądnych mocnych wrażeń odbiorców ściągało prozę Scotta Siglera, zasilając armię jego wyznawców, która w krótkim czasie urosła do kilkuset tysięcy wiernych fanów.
Niezwykle pozytywne recenzje i uznanie fanów przyciągnęły uwagę wydawców, a jego książki w wersji drukowanej szybko wspinały się na listach bestsellerów "New York Timesa".
Jego pierwszym bestsellerem, który w podbił rynek amerykański jest "Infekcja". To pierwsza część trylogii prezentującej nową wizję zagłady naszej cywilizacji.
Serwis www.rockmetal.pl jest patronem medialnym "Infekcji" Scotta Siglera.
Ja rozumiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale nazwać przeciętną jedną z najlepszych książek, jakie zostały u nas wydane w ciągu ostatnich paru lat, to trzeba mieć nieźle zrytą wrażliwość.
Przeczytaj gdziekolwiek pojawiające się recenzje tej książki, na Merlinie, Empiku, portalach...
Możesz mieć swój gust, ale jeśli odbiega on tak znacząco od opinii tak wielu osób, to jak myślisz - to z nimi jest coś nie tak, czy z Tobą?:)
co to za porownanie?
heh
bo wiekszosc tak uwaza ? hmmmm
watpie zeby zawsze wiekszosc mniala racje a juz napewno nie w tym zrytym kraju
Może chcesz powiedzieć, że Mozart to lipa? Albo czwórka Zeppelinów to chała? Albo może Hamlet Szekspira jest tandetą? Albo "Altars of Madness" Morbidów?
W kategoriach obiektywnych to są arcydzieła albo kamienie milowe w danym gatunku i czyjaś opinia "mi się nie podoba" nie ma tu żadnego znaczenia.
I jeżeli powiesz, że to jest lipa, to sam sobie wystawiasz świadectwo. Oczywiście można tego nie rozumieć, można mieć inny gust, czy też do pewnych rzeczy nie dorosnąć. Ale przed pewnymi dziełami trzeba pochylić głowę i uznać ich wielkość, a swoją przy nich małość.
Dlatego argument "taka sobie" w odniesieniu do książki, która po prostu miażdży głowę i jest jedną z ważniejszych u nas wydanych w ostatnich latach jest średnio trafiony...
Mam uznać swoją marność i dyletanctwo, ponieważ nie potrafię się tym zachwycić?
Ponieważ nie czuję dreszczy po pachy i tchnienia boskiego geniuszu przy słuchaniu "Bara bara bara riki tiki tak"?
No daj spokój...
O gustach się nie dyskutuje, pod warunkiem, że ktoś ma gust...
Strasznie bezmyślne, może i lepiej niektórzy nie powinni myśleć...