Czekałem i nie jestem zawiedziony. Mimo wielu negatywnych opinii mi się słucha Fear Inoculum bardzo przyjemnie. Faktycznie za pierwszym podejściem była to płyta nużąca ale z każdym kolejnych odsłuchem jest lepiej. Nie jestem rozczarowany ale też nie jestem w 100% usatysfakcjonowany. Moim zdaniem bardzo dobra płyta ale nie wybitna.

Dla mnie osobiście cały ten Tool, to jakaś żenada. Nagrali kilka genialnych płyt (o wiele za mało jak na tak długą działalność) i spoczęli na laurach. Co mnie obchodzą ich pozamuzyczne zainteresowania, biznesy, spory z wytwórnią, osobiste problemy itp, każdy jakieś ma. Muzycy Tool najzwyczajniej w świecie zmarnowali swój muzyczny potencjał, przecież nie będą żyć wiecznie. Jest wiele innych wizjonerskich, genialnych zespołów, które zdołały wydać masę płyt, których ilość idzie w parze z jakością, Enslaved, Neurosis, Opeth, Katatonia, Paradise Lost. Z dawnych czsów Pink Floyd. A muzyk wszechczasów, Chuck Schuldiner i jego Death? W swoim krótkim czasie, który został mu dany, Chuck zdołał nagrać osiem, wliczając Control Denied, genialnych płyt. Można? A te nygusy z Toola? Nie dość że sie nie spieszą, to jeszcze każą ludziom płacić za ten mocno przestarzały materiał ( Fear Inoculum) wydany z mocno przestarzałą grafiką w kiczowatym kartonowym opakowaniu z równie kiczowatym śmiesznym czterocalowym ekranem, $80-90. To, albo wersja mp3. Brawo. Muzycy Tool przejdą do historii nie tylko jako wyjątkowo wybitni muzycy ale też jako wyjątkowo pretensjonalni, leniwi i chciwi.

Może i czekałem bo byłem ciekawy co nagrają twórcy AEnima i Lateralus a oni stworzyli długiego i nudnego gniota. Wątpię czy kiedykolwiek ponownie sięgnę po tę płytę. Przy takim zalewie nowych świetnych płyt np.Rotting Christ, Periphery, Slipknot, Shadow Of Intent, AngelMaker czy chociażby After The Burial nowy Tool nie znajdzie wielu nabywców.

Nie czekałeś :)
tym bardziej, że jak pisałem wcześniej, jak dla mnie już ich poprzedni album z 2006 r. nie był żadnym arcydziełem.
a tak poza tym, to różnie bywa z tymi powrotami po latach. np. ostatni album FNM '"Sol Invictus" był także co najwyżej 'tylko' dobry, myślę. Niemniej jak chce posłuchać tego bandu to i tak wolę (teraz) ich wcześniejsze krążki, z Pattonem głównie.

Kiedyś chyba czekałem, ale w tym roku akurat nie.