Nigdy nie spotykam

Ok. latem 2010 r., spotkałem po północy czy jakoś tak (zupełnie przypadkowo) w Katowicach, gdzieś w drodze ze Spodka na dworzec pkp na ulicy a raczej pod hotelem heh muzyków Riverside (po MH fest.) i może wstyd się przyznać (bo ogólnie nie lubię sępić ;p) ale zaczepiłem ''Mitloffa'' a powód był prosty - bo on.. palił :)
owszem, kasę pewnie miałem na fajki, niemniej brak otwartych sklepów w pobliżu - z tego co pamiętam- oraz mój narastający głód nikotynowy + widok osoby palącej.. hmm palacze to zrozumieją ;)
papierosa dostałem, więc poszedłem dalej i dałem już mu spokój:)

Zapewne wiesz, gdzie go można czasami spotkać, więc oddaj mu wreszcie tego szluga :)

Dość dużo ludzi mnie spotyka, natomiast nie zawsze mnie męczą, tylko chcą autografy i na tym się kończy :)

Daje mu spokój, a potem żałuję, że go nie zamęczyłem.

Co innego, gdy mijam na ulicy pisarza. Wtedy bez emocji rzucam mu "Dzień dobry" i idę dalej, a on niech się zastanawia, czy mnie zna.

Zawsze kiedy spotykam Sapkowskiego,
to mnie pyta, gdzie jest jego kasa za Wiedźmina.
Wtedy mówię, że ja nie gram w tą
grę, ale książkę czytałam :)

Raczej ciężko spotkać w moim mieście ulubionych muzyków ;)

U mnie też, nawet na koncertach nie bywają, większość już nie żyje