Odbiór muzyki przez słuchacza w ogóle nie jest przedmiotem zainteresowania logiki. Próbujesz swój subiektywny osąd, czy wybór, ubrać w obiektywne szaty tej zacnej nauki. Tania erystyka. Całkiem udana kariera wielu kapel, grających skrajnie depresyjną muzykę, raczej przeczy Twojemu wywodowi. I tak, jak najbardziej zdarza mi się słuchać płyt, które zawsze pogarszają mój nastrój.

Trochę dziwne pytanie. Zaznaczyłem "nie", bo niby po co kupować, albo w ogóle posiadać płyty pogarszające nastrój? Wiadomo, że na przykład płyta Sławomira by go pogorszyła ;) O ile w ogóle on ma jakieś płyty, czy tylko tą jedną piosenkę o polewaniu się szampanem. Czy to jakieś nielogiczne nie posiadać rzeczy, których się nie lubi? Czy może to ja nie zrozumiałem pytania.

Chodziło pewnie o jakieś zasmucające/melancholijne płyty, ale ja też myślałem o jakichś co miały być fajne, ale się ich słuchać nie da i to zasmuca. Jak nowe Suicide Silence :P

Sławomir ma płytę. I w swoim stylu nazwał ją Greatest Hits hihihi

hej a o co chodzi z tym Sławomirem i jakimś polewaniu się szampanem?
a znam tylko to:
metal, metal w Nowym Sączu
ja mam dosyć tego Ponczu
;)

Piję wodę w Zakopanem,
a turystów wożę vanem.
Nie chcę więcej tej roboty,
z nimi tylko są kłopoty.
Jeżdżą cały dzień po knajpach,
potem muszę sprzątać w autach.
Wolę piwo w Poroninie,
lub w Szaflarach w pływać w winie.

Piździ, piździ jak w kieleckim
Fruwają do góry kiecki
Zamiast iść do kina
Napij się taniego wina.