Wszystko brzmi dobrze ale może być super, zależy ile serca się w to włoży. Muzyka jest czymś kojącym. Trzeba to czuć słyszeć i żyć tym. Z gitary po prostu wydobywają się dźwięki, efekty je nasycają barwa, ale moja gra nic nie wniesie bo gitara to nie wszystko.
Znam teorie dobrze nawet bardzo acz kolwiek żadnej szkoły w tym kierunku nie skończyłem.
Co tu są gadanie. Trzeba

Czasami mnie kusi, żeby się dokształcić - pójść na muzykologię, ale na razie zwycięża niechęć do szkół.

Muzyka. Hmmmm. Zbiór przypadkowych dźwięków harmonizujących ze sobą. Nie ważne co gdzie się gra byle by dawało kopa lepszego od dragów. Moim zdaniem to jest muzyka, czy to poważna czy rozrywkowa. 4 pory roku vivaldiego to jest majstersztyk podobnie jak De Profundis - Vadera. Te dwie płyty sprawiają, że z najgorszego bagna mnie wyciągną i postawią na nogi. To jest moja teoria muzyki.

od Martyniuka do Euronymousa

to podobnie jak ja: od disco polo do DSBM ;p

powiem tak,posluchajcie Vivaldiego,np Cztery pory roku i bedziecie wiedziec,kto jest ojcem wszystkich szarpidrutów.to on stworzyl heavy metal, i byl ksiedzem.polecam szczegolnie Lato.milego sluczania.

Dodać można Beethovena, czy Griega.
Ale to nie będzie do końca prawda,
bo gitara elektryczna i syntezatory
zmieniły muzykę i dały wiele nowych możliwości w porównaniu do klasycznej orkiestry.

Z tego, co wiem od ludzi kiedyś chodzących do szkół muzycznych, to teorii muzyki było tam całkiem dużo. Ale da się to ogarnąć zakuwając po nocach :) No może nie jest to aż tak straszne,
bo raczej trzeba chcieć to robić. Chodzili równolegle do zwykłej szkoły i dawali radę.
Mniej przesiadywali z browarkiem w parku,
fakt to było z ich strony nieraz wyrzeczenie :)

Czasami jeżdżę tramwajem ze studentami Akademii Muzycznej i nie rozumiem, o czym rozmawiają.