Dodaj 5 minut na przystanek. I 5 z przystanku. W obie strony masz przesłuchany cały album :)

tylko że niektóre moje albumy trwają ponad godzinę jak mojego kochanego Type O Negative hehe ok. jak będę wracał do domu to.. pójdę piechotą, szczególnie że pogoda tak piękna :P

Aha. A co jeśli ktoś jest już na emeryturze? ;)

Dzień bez muzyki na uszach w drodze do szkoły to dzień stracony, zazwyczaj dziwnie się czuję jak już któryś dzień z rzędu słyszę tylko szum ulic i rozmowy ludzi w pociągu...

Ja bym nawet powiedział, że słuchanie otoczenia szczególnie hałaśliwego jest dużo bardziej męczące i irytujące od muzyki ze słuchawek.

Też tak uważam. Zdecydowanie dobre słuchawki (zamknięte, czyli mieszczące w sobie całe ucho) które izolują od hałasu otoczenia z puszczoną nawet cicho muzyką, sprawią że mózg będzie bardziej wypoczęty, mniej zestresowany (ja jestem fanem słuchawek AKG). Inna sprawa, że niektóre tramwaje i pociągi potrafią wytworzyć taki hałas (dla pasażera wewnątrz), że najlepiej tłumiące słuchawki nie pomogą. Przed takim hałasem zdecydowanie trzeba uciekać. Ja w słuchawkach - od 25 lat dojeżdżałem najpierw do liceum, potem na studia, teraz do pracy, więc regularnie też raz na pół roku badam słuch.

Ostatnio taki jest tłok na mojej linii autobusowej, że nie jestem w stanie nawet telefonu wyjąć, a co dopiero jeszcze czegoś słuchać.

Podziwiam ludzi, którzy czytają na stojąco,
a w tym czasie ktoś opiera się o ich plecy :)

Żadnej muzyki. Książkę czytam. Muzykę odpalam dopiero w pracy.

Niestety jadac do pracy i w pracy slychac rmffm czy inna eske...ci co na magazynach tyrali wiedza o co chodzi:)