raczej tak, chyba że support niezbyt pasuje do głównego ''dania'' choćby Carpathian Forest grający przed Anathemą swego czasu albo Deathstars przed Cradle of Filth, oczywiście też nieraz support, zaprezentuje się (znacznie) lepiej w konfrontacji z główną ''gwiazdą'' jak np. Disturbed przed Mansonem aha i jeden (dobry) support wystarczy (teraz) dla mnie - im mniej jestem w klubie tym lepiej ;)

To zależy. Dla mnie to szansa na poznanie czegoś nowego i na ogół się cieszę. Ale raz na jakiś czas trafi się niewypał, jak Blindead przed Behemothem. Z trudem walczyłem, żeby nie wyjść, bo tak smętnego i nudnego koncertu nigdy nie słyszałem. Zresztą chłopaki parę razy usłyszeli, że "powinni się szybko oddalić". Nie żebym popierał, ale rozumiem :)

Przedwczoraj The Cranberries grało przed Dog Eat Dog.

Taki support finałowy mógłby być przydatny po każdej gwieździe, która gra za krótko lub nie chce bisować.

Czasem ide tylko na support :P
Nie byłem, ale ostatnio Accept przed Sabaton...
"Obyś żył w ciekawych czasach" :)

To pewnie wychodziliśmy w tym samym momencie ;-)))) Graba.

Jeśli jest taki jak na przykład przed nadchodzącym Deep Purple, to tak :D

A to dlaczego pannica nie chodzi?

Wszystko zależy jakie supporty. Wystarczy jeden, ale konkretny, bo co za dużo to niezdrowo.

Jest mi to obojętne, bo i tak nie chodzę na koncerty.