Bez kitu....mnie ktoś ostatnio poznał, ale chyba był pijany i krzyczał: Z drogi Megakruki idą :) Spuerdalałem gdzie pieprz rośnie.

tak Michaela Gire ze Swans i aktora Sebastiana Konrada na koncercie Einsturzende Neubauten. Niegdyś tez przekimałem nieznajomego człowieka poznanego na koncercie Jarboe.

ja starych nie poznawałem, np David Ellefson w Spodku 1997 r. jak ściął włosy.

Tak, poznało się 'parę' dziewczyn... wiele lat temu haha ale z niektórymi dalej mam kontakt, mniejsza o to jaki :P

Właśnie czasami fajnie bylo by kogoś poznać, ale to się rzadko zdarza.

hmm nie masz profilu na fejsie albo na last.fm? tyle ludzi można poznać zwłaszcza że jesteś baba ;) wybór ogromny. ktoś się okaże idiotą to spróbuj (popisać) z następnym, aż do skutku a potem wspólny wypad na koncert - no chyba że uwielbiasz samotność :)

Poznawać się zdarzało, gorzej z zapamiętaniem i późniejszym rozpoznaniem. Wiadomo, browary.

Nie jest mi to na koncertach potrzebne.

Czasem ciężko poznać kto jest "nowy". Kiedyś brak charakterystycznego ubioru i krótkie włosy to był znak rozpoznawczy. Teraz każdy chodzi jak chce.