Widać, że grupa starych pierników pod sondą nie ma pojęcia o tym co się dzieje dzisiaj na świecie. Z tego co widzę po swoim osiedlu, to dzieciaki bawią się, że aż miło

nie wiem gdzie Ty widzisz tych narzekających starych pierników... Grzmotosławica? to chyba kobieta i nie jest stara.. przynajmniej jak ja:)

hmmm za komuny? hehe chociaż może na pocz. 90-tych lat też, nie pamiętam..

E tam, ja za miałem "giercmaszynki" odkąd skończyłem 7 lat, ale to nie sprawiło, że zaniedbałem rozrywkę na powietrzu. Rower, piłka, jezioro, sanki itp. itd. WF był przeważnie najważniejszą rzeczą w tygodniu, dla której warto było pójść do budy. Nie demonizujmy tak komputerów czy playstation (wcześniej tv zbierała cięgi). To kwestia człeka i jego podejścia, a nie dostępu do zabawek. Mimo powszechnego dostępu do alkoholu nie każdy jest alkoholikiem... ba, są nawet tacy, którzy się z nim nie wcale polubili (np. wyżej podpisany). Ale najłatwiej zrzucić winę na kogoś/coś innego, bo trudno się przyznać do własnych błędów.

trzeba było nie kupować PlayStation,nikt nikomu nie rozkazuje co ma kupować,ludzie sami kupują smartfony na komunię,xboxy itp.zamiast uczyć dzieci zabawy na świeżym powietrzu,rozwój technologiczny to jedno a wychowanie dzieci to drugie ha!

Wczoraj byłem, ale raczej na wożenie niż na zjazdy.

Czasy podstawówki zimą: sanki, bałwany, orły... Czasy obecne dzieci i młodzieży: play station itp. Szkoda, że technika poszła do przodu, bo - wiem to z doświadczenia - młodsi nie wają pojęcia co to zabawa na świeżym powietrzu.