Ja mam opanowane 3 języki. Jeden w gębie i dwa w butach.

Ewokiański, a w planach klingoński ;)

Angielski (13 lat nauki), japoński (7 lat i plany na zostanie tłumaczem literackim i audiowizualnym z tego języka) i norweski (1,5 roku, bardzo prosty i przyszłosciowy język, więc polecam) - te trzy w stopniu komunikatywnym ;)

angielski, hiszpański, francuski, włoski, niemiecki poza tym rosyjski, kraje z byłej jugosławi, słowacki, czeski... w każdym razie wiem jaki się przywitać ;) chociaz jak byłem w Czechach niedaleko Cieszyna, to facet gadał do mnie po śląsku.. nie zrozumiałem ani słowa ;)

Jak wiadomo Czechy dzielą się na Czechy właściwe, Morawy i Śląsk. Ten ostatni region jest kulą u nogi całego kraju. Obszar lenistwa, pijaństwa i wyciągania ręki do Pragi po wszelki możliwy socjal. Ogólnie okolice Czeskiego Cieszyna umierają w oczach. Młodzi uciekają jak najdalej stąd, pozostali stali się obojętni jak cholera na wszystko, szczególnie ignorują Polaków. Przykre. Dla mnie Czechy zaczynają się, jadąc na zachód od Ostrawy, dopiero od Ołomuńca.
Co do języka to na czeskim śląsku możesz się porozumieć właściwie w każdym języku, byleby nie czystym czeskim, bo będziesz największym wrogiem.

Suahili, quenya, sindarin i wspólna mowa.

pl, en, ru

Moja mowa nienawiści dociera do wszystkich.

Englisz perfekt i dojcz w stopniu komunikatywno-prymitywnym.

Japoński, niemiecki, francuski i angielski :D