i dlatego jestes spasionym knurem
salut!

Zdziwiły mnie te wyniki. Byłem pewien, że teraz siłownia jest bardziej popularna. Nie mówię tu o jakimś wyczyowym pakowaniu, ale o chodzeniu ze dwa razy w tygodniu dla zachowania przyzwoitej formy.

Zgaduję, że fani muzyki metalowej dla zachowania formy jakieś dwa-trzy razy w tygodniu ładują browary. Ja tak robię :D

Ja też, tyle, że dziennie. Alwe poważnie, masa ludzi teraz ćwiczy, a i w "klimacie" nie patyczaków się zazwyczaj widzi.

Ja chętnie bym pochodził, z tymże czasu za bardzo nie mam. Jak człowiek wraca do domu po pracy przed 18.00 (bo podróż zajmuje jakieś 1,5 godziny w jedną stronę) to już trochę późno na chodzenie na siłkę, na której też wypada posiedzieć z 1,5-2 godziny, bo inaczej trening nie ma sensu. A w chacie też lubię sobie posiedzieć, po to ją sobie kilka lat temu kupiłem, nie chcę domu traktować jak klasycznej sypialni. Jak kiedyś wprowadzą 6 godzinny dzień pracy albo znajdę robotę koło domu bez konieczności podróżowania kilkadziesiąt kilometrów do niej, to pewnie coś poćwiczę popołudniami. Na razie ograniczam się do wieczornego biegania ze 2-3 razy w tygodniu, bo na to wystarczy poświęcić jakieś 30-45 minut a tyle jestem w stanie wygospodarować wieczorami. Latem jeszcze dość często jeżdżę rowerem. Do tego brzuszki w domu i to jest moje całe sportowanie. Pewnie dałoby się więcej, ale człowiek to nie maszyna, musi też zwolnić i na wyrku też sobie czasem poleżeć, gapiąc się w sufit przy dźwiękach jakiejś płytki.

orbitrek w domu wystarcza póki co :)

Ja ćwiczę męski striptiz