1. W pociągu relacji Poznań-Kraków gdy jechałem na Mystic Fest. w '99 oskubała mnie banda nachlanych metali ze Szczecina
2. Banda szczyli wciągnęła mnie raz w ciemną uliczkę i zabrali mi portfel z na szczęście nie za dużą ilością PLN
3. Wypłaciłem raz z bankomatu 1000 zł i poszedłem sobie zjeść spaghetti do Piccolo po tym fakcie. Wyszedłem biedniejszy o ww kwotę.
4. Okradli mi kompetentnie mieszkanie ludzie którym to mieszkanie wynajmowałem.

Kocham Polskę i Polaków

nie wiem, czy to się liczy, ale kiedyś bankomat w Bielsku Białej ''okradł'' mnie z karty (tak, zapomniałem pinu ;p) jednak nie ma to jak mieć przy sobie (jeszcze) gotówkę.. inaczej bym zafundował sobie pielgrzymkę z BB do Wawy:)

Jakbyś nie miał, to raczej byś sobie nie "zafundował". Swoją drogą to biletomat w przejściu podziemnym na dworcu w Pruszkowie dwa razy zrobił mnie na 10 gr. Skandal, będzie proces!

tak byłem intelektualnie

Black Album Metalliki skradł mi brzmieniem XXV lat życia....

Państwo nas okrada 24/7 :D

Raz mi ktoś zajebał telefon w tramwaju. Kurwisyn wyjął mi z plecaka. Najgorsze jest to, że i tak nic się nie obłowił, bo to był straszny szmelc, a ja musiałem babrać się w wyrabianie nowej karty sim :/

Jeśli złodziejem nazwać kogoś, kto nie oddaje pożyczonych rzeczy, to kilka razy mi się zdarzyło.

Hmm nie licząc pogubionych portfeli x3(dowód + trochę drobnych) w swoich ciągach alkoholowych, to tak, raz w porannym pociągu z Krakowa do Zakopanego kiedy poszedłem się odlać do kibla. (ok. 20 zeta) wniosek jest taki: trzymaj portfel zawsze przy sobie i.. nie zasypiaj oczywiście ;)

Dobra rada - nie zasypiajcie w komunikacji miejskiej. Wyrabiaine nowego dowodu, zgłaszanie kradzieży starego na policję, zastrzeganie karty do banku - jeden wielki syf.