ale problem... siedzę sobie wygodnie na fotelu, w ciepłych kapciach, pijąc.. herbatkę też ciepłą, włączam sobie na YT koncert na którym nie słychać i widać (zbytnio) publiki i czuje się jak na gigu granym tylko dla mnie. przykład? choćby Anathema - Crestfallen '94 , dodatkowo przeniosłem się w czasie. super ;)

Ja często czuję że jestem na koncercie granym tylko dla mnie. Ale raz nawet na takim byłem jak w knajpie był tylko zespół barman i ja (nikt oprócz mnie nie przyszedł na czas) i pierwszą kapelę przetańczyłem sam. Można powiedzieć że była to taka próba z gościem. Chociaż kapela dała profesjonalny show.

Nie chcę się czepiać ani wymądrzać na siłę, ale pytanie jest głupio sformułowane, przychodzi do mnie dajmy na to Hetfield i mówi:
- Hej, gramy koncert tylko dla ciebie, chcesz w tym uczestniczyć?
- Nie, dzięki, nie będę w tym uczestniczył, ale nie przeszkadzajcie sobie.
Tak się zastanawiam, czy chciałem uczestniczyć w swoich narodzinach, albo jak będę brał ślub to czy będę chciał w nim uczestniczyć... ;)

Niby tak, ale:
Wychodzi James Hetfield i woła:
- Jesteście tam!?
Tak - odpowiedział głos z końca sali.

Dobre, albo jeszcze inaczej, spotykasz kolegę:
- Cześć, słyszałem że Metallica grała koncert tylko dla ciebie, jak było?
- A nie wiem, nie uczestniczyłem w nim, podobno było fajnie.

no masz znowu... aha tym razem koncert Metalliki? że tak powiem ''Albert, wy-cho-dzi-my'' :)

No a jaki lepszy przykład podać??? Przecież wszyscy kochają Metallice, Ty nie? To jest nas dwóch;D

Metallica... Ja... uwielbiam ją... Ona tu jest... Gra tylko dla mnie ;)

Dyskometa? eee aż tak źle chyba nie będzie ;p ok. co do Metalliki- no dobra gdyby zagrali tak całe RTL (tylko) dla mnie to czemu nie.. ale najpierw musiałbym się cofnąć w czasie o jakieś 30 lat... ;)

A chociaż jakimś dobrym?