słucham metalu od prawie 30 lat. nigdy za bardzo nie przepadałem za polskim ale płytę Vadera mama, Bahemotha też i klika Riverside. Kidys miałem Kat ale śpiewanie po polsku mnie nie przekonuje. Natomiast nigdy nie trawiłem i nie traktowałem poważnie Acid Drinkers ale oni chyba też nie traktują sebie poważnie wiec się nie obrażą :))

Ciągła napinka trochę męczy. Akurat cenę sobie, że niektórzy mają luźniejsze podejście i grają na wesoło jak u nas Acid Drinkers, a z gwiazd Faith no more.
W Kat bardziej mi przeszkadza, że wokal Romana to trochę taki Cugowski, a teksty też od czapy bywają.

2 pierwsze płyty budki są zajebiste, choć cugowski ma rzeczywiście trochę irytującą manierę w śpiewaniu, taki nadęty ale w kawałku pieśń niepokorna akurat pasuje bo cały kawałek jest monumentem

Zresztą pierwsze płyty Acid Drinkers są po prostu wybitne,
gdyby byli Anglikami lub Amerykanami, albo nawet Szwedami, to w latach 90 mieliby karierę międzynarodową pewną z takim repertuarem.

A z innych jajcarzy to jeszcze SOAD się przypomina.

AAahahaha. Dobre.

Tak, dobre - bo oni nie odejdą.

Exodus 3 razy (2010 - Wrocław, klub Firlej, 2011 - Katowice, Mega Club, 2015 - Poznań), podobnie Vader (2008 - Kostrzyn nad Odrą, 2012 - Wrocław, 2015 - Jaromer) oprócz tego 3 razy Acid Drinkers

Zapomniałem o Slayer i Obscure Sphinx - też trzy razy

Z polskich pewnie Vader - 14 razy i Acid Drinkers - 12, albo 13, nie wiem czy koncert który przespałem najebany pod krzesłem mogę liczyć, ale bilet mam do dzisiaj;)
Decapitated - 8 razy.

Z zagranicznych Slayer - 7 razy.
Zaraz po nich Motorhead, Immolation, Napalm Death i Grave - po 6 razy.

Niestety nie widziałem nigdy Monster Magnet i Killing Joke, a bardzo, bardzo chciałbym.