z polskich kapel to jeszcze obejrzałem po kilka razy Riverside, Closterkeller, Moonlight + Aion (kiedyś razem jeździli w trasy) czy Sirrah ale raz, w ogóle jeśli chodzi o tzw. ''klimaty'' to widziałem chyba wszystko co chciałem obejrzeć no może oprócz Sentenced ale oni nigdy nie przyjechali do PL poza tym na Metallica, Megadeth, Iron Maiden czy Motorhead też byłem to nie tylko klimaty mnie interesowały, niemniej obecnie staram się chodzić na zespoły które nigdy nie widziałem na żywca zwłaszcza że wiele moich ulubionych (kiedyś) kapel już nie istnieją albo wydają po prostu słabsze płyty- wyjątek np. Paradise Lost

Wydaje mi się, że Sentenced kiedyś jednak byli w PL (jeszcze z Jarvą na wokalu) i grali bodajże przed Tiamat gdzieś na Śląsku, ale mogę się mylić, bo niestety nie uczestniczyłem.

A co do pytania - z polskich kapel to niektóre widziałem tyle razy, że nie zliczę, i na pewno liderem będzie któraś z nich, pewnie jakaś lokalna. Z zagranicy - Rammstein 5 razy, Slayer, Paradise Lost, My Dying Bride, Anathema, Moonspell, Napalm Death, Mastodon i pewnie jeszcze coś tam po 3 razy (no dobra, Mastodon 2,5, bo liczę też ten przerwany gig na Impact), po 2 razy będzie tego dużo. Teraz bardziej poluję na to, czego jeszcze nie widziałem, więc te liczby już za bardzo nie rosną. Wielu świetnych rzeczy jeszcze nie widziałem, kilku już niestety pewnie nie zobaczę, najbardziej żałuję TON, Gorefest, Nevermore, Dismember czy Emperor (chociaż na tych ostatnich jeszcze można liczyć).

Internety podpowiadają, że były dwa koncerty Sentenced z Tiamat, w Chorzowie i w Warszawie, w roku 1995. I chyba Amorphis jeszcze.

Ze wszystkich kapel (nie licząc zupełnie lokalnych) prym wiodą Illusion i Acid Drinkers, po nie wiem ile razy. Zagranica to pięć razy R+, po cztery razy Anathema (ale raz akustycznie, nie wiem czy można liczyć) i Paradise Lost. Trzy razy na pewno Faith No More, Moonspell oraz - z lżejszych klimatów - Archive. Dwójek było zbyt wiele, żeby je teraz zliczać.

Sentenced przed Tiamatem był o ile dobrze pamiętam w chorzowskim Klubie Premier. Sentenced było wtedy w trasie z płytą Amok, Tiamat już chyba z Wildhoney, ale to były lata temu. Teraz ten klub już chyba nie istnieje. Na 90 procent grał jeszcze wtedy z nimi, o zgrozo, łódzki Sacriversum Remo Mielczarka... Amorphis wtedy nie grał.
Amorphis grał troche później, w 95 roku na katowickim AWF przed Paradise Lost, ale nie był zapowiadany, tylko jako niespodzianka, cóż... kapela nie była wtedy szeroko znana, więc tak to sobie organizator Metal Mind (Tomek Dziubiński) wymyślił. A byli ludzie (w tym i ja) którzy mieli potem duży żal że nie wiedzieli że zagra tam Amorphis, a był to wtedy chyba ich pierwszy występ w Polsce, promowali Tales from the thousand lakes, Paradajsy Draconian times. Łezka się kręci...

Dzięki za fachowe uzupełnienie. Ten Amorphis mi się wziął z tego, że gdzieś można znaleźć plakat z Warszawy i zespół się na nim pojawia. Ale czy ostatecznie był w Wawie - nie mam pojęcia. Sacriversum rzeczywiście też się przewija. Zabawne, bo o ile brytyjską wielką trójkę zobaczyłem po raz pierwszy właśnie w tym czasie (95/96), to i Tiamat, i Amorphis dopiero wiele (!!!) lat później. Sentenced nigdy mi się zobaczyć nie udało, Sacriversum też nie, o ile dobrze pamiętam :)

Sacriversum było tam na pewno (i czemu o zgrozo?:)), a Amorphis bodajże miało być, tyle że coś chyba z tego nie wyszło, ale jak już pisałem wyżej wszystko to pamiętam z opowieści i mogłem coś pokręcić. A taki niespodziewany występ Amorphis przed PL, który również pamiętam tylko z opowieści, to musiała być fajna rzecz (teraz w dobie Internetu chyba już niemożliwa), zwłaszcza, że planowo Paradajsów supportowało wtedy Misery Loves Co., zbierające ogólnie (za niedopasowanie) zjebki od fanów PL.

heh, zgrozo bo czasy to były rzeczywiście niesamowite, Sacriversum dzisiaj już zapada w niepamięć, a wtedy był po wydaniu swojej pierwszej płyty i całą dobrze zapowiadającą się karierę miał przed sobą.
Dopasowanie Misery loves Co. do PL było naprawde od czapy, a niespodziewany występ Amorphis fajny dla osób którzy tam byli, ale byli ludzie którzy pojechaliby wtedy na ten koncert gdyby wiedzieli że będzie tam również Amorphis.

w 1995r. to nie znałem jeszcze Sentenced (tylko Tiamat) a szkoda bo ''Amok'' to najlepsza ich płyta

Ja na tamtym koncercie (Sentenced/Tiamat) byłem, ale on mnie rozczarował bo to było jeszcze przed wydaniem u nas Amok (bodajże w marcu/kwietniu Metalmind to puścił a koncert był w lutym) a Sentenced na koncercie grali w większości kawałki z tej płyty i tylko kilka z North from here, który znany był mi dobrze. Nie lubię koncertów na których nie znam repertuaru.

Najwięcej to lokalne.
Slug Duo - chyba jakoś między 5 a 10 razy (w jednej kawiarence grywało, jeśli mnie pamięć nie myli, przez rok co tydzień, a w następnym roku - co dwa tygodnie).
Extinct Gods - chyba 5-6 razy (przed i tuż po wydaniu "Dies Nefasti" supportowali wszystko, co się dało).
Dead Yuppies - chyba 4-5 razy.
Kormorany, Karbido i All Sounds Allowed - chyba po 4 razy.
Trzykrotnych nawet nie próbuję liczyć.

Ogólnopolskie.
Blindead - ok. 6 razy.
Świetliki - chyba 5 razy.
Vader i Behemoth - po ok. 5 razy.
Flapjack i Moja Adrenalina / Semantik Punk - chyba po 4 razy.
Trzykrotnych nie liczę.

Z zagranicznymi najsłabiej. Nie mogę sobie przypomnieć, czy widziałem jakikolwiek więcej niż dwa razy.

Gdybym policzył, ile najwięcej razy widziałem poszczególnych muzyków (z różnymi zespołami), wyniki mogłyby być wyższe.