Gdy w sklepiku jest jakiś sprzęt muzyczny (gitara Santolli, naciągi Hoglana itp.) z autografami całego zespołu, zwykle przeznaczony na cele charytatywne, to zawsze oglądam, ale nie kupuję. Jeden procent podatku co roku przeznaczam na Covana i to mi wystarczy - a gitarę mam własną.

noszenie koszulek z napisami zespołów, zwłaszcza Metalliki i Iron Maiden to pozerstwo na maxa ;) co innego np. dziewczęce majtki w stylu
''brutal ass
ault''
;)

Czemu nie ma odoowiedzi "piwo"

Piwo Behemoth kupuję na samie ;P

T-shirty.
Mam już cała szafę szmat, powoli się drzwi przestaja domykać. Będzie tego ze 150 sztuk. W niektórych w ogóle nawet nie chodzę ;)

Kiedyś kusiło mnie, żeby kupić "beer holder" jakiejś zagranicznej kapeli. Pierwszy raz coś takiego widziałem i gość dopiero mi tłumaczył, do czego to służy.

Ceny za bilet jak za zboze i merch to samo dzieki nie xD

Mnie się ostatnio coraz częściej wydaje, że jeden ciuch jest jak dwa bilety. Ba, nawet zwykły plakat potrafi kosztować więcej niż wejście na koncert.

Zauważyłem że ludzie przestają kupować merch na koncertach. Jeszcze parę lat temu jak przyjechał jakiś dobry zachodni band to ciężko się było dopchac do stoiska, a dzisiaj luz.

No nie dziwota przy tych cenach. Ostatnio na Soulfly w Mega, naszyweczka co w shopie za 5 zł tam za 50. Czasem nikt im nie powie że w złotych trochę inne ceny niż za dolany i euro.