Nie muszę się daleko ruszać. Queen z Adamem Lambertem słyszałem przez okno. Głównie wyższe partie Lamberta, ale słyszałem. Iron Maiden też mogę usłyszeć.

ja słyszałem przez okno jak grali Stonsi czy Depeche Mode mam na myśli tor wyścigów konnych Wyścigi, wyszedłem sobie na balkon i czułem się ''prawie'' jak na koncercie ;) swoją droga gdy mieszkałem w Otwocku miałem z 50 metrów do klubu Smok ale nigdy nie byłem tam na gigu.. co najwyżej na bilardzie ;) wiem jednak że czasem jakaś kapela gra w tym klubie np. Kat czy Acid Drinkers polskie zespoły bo to mały klubik

Najbliżej do poznańskiego Eskulapu (75 km), do wrocławskich Eteru, Od Zmierzchu Do Świtu, Alibi (105 km), do berlińskiego Columbiahalle (270 km), do katowickiego Mega Clubu (303 km), do warszawskich Progresji, Proximy, Stodoły (370 km). O Gdańsku czy Krakowie nawet nie myślę. Są 3 może 4 kapele, na które wybrałbym się aż tak daleko.

kwestia tego jak zdefiniować te pojęcia. Można mieszkać w Warszawie i mieć daleko (30 km do klubu) do Progresji i mieć gorsze problemy z powrotem, niż Ci co przyjechali busem i załóżmy za 3 h będą w domu (a ty bujasz się 3 h po Warszawie nie mając odpowiedniego połączenia komunikacji miejskiej, gdyż autem nie jechałeś, chciałeś się przeca piwa napić)

ale w Wawie jest przecież metro - 1,5 linii aż :) ja mieszkam na południu miasta, idę do metra 15 minut i jestem.. w Stodole ;) lub wysiadam na stacji, 15 min spacerkiem przez pole mokotowskie i jestem.. w Proximie. do Progresji najdalej ;)