Hm... dobre pytanie, tym bardziej, że w dzisiejszych czasach duża część rocka (jak i metalu) to syf i popelina.

W środy nie rozróżniam ;)

Spoglądając na to co wyszło w 2015, to Moonspell 'Extinct' jest momentami popowy, Steven Wilson 'Hand. Cannot. Erase.' jeszcze bardziej popowy, a Riverside 'Love, Fear and the Time Machine' zupełnie popowy.

i tak, i nie. SW, Riverside nigdy nie będzie popem w podręcznikowym tego słowa znaczeniu, ale częściowo daleko im od stricte rockowych korzeni. W każdym razie wszystko ewoluuje i bawienie się w szufladki jest stratą czasu.

zgadzam się

A ja nie :) Wilson większość płyt ma rockowych, miewa tylko romanse z popem. Riverside to rock, jedynie ostatnia płyta jest popowa.

tak samo the Cure, raz gotycki, raz popowy:)

The Cure bywał też punkowy na poczatku

post punkowy ;) niemniej ja tych wczesnych nagrań The Cure praktycznie nie znam, dopiero od Seventeen Seconds potem Faith, Pornography itd.

Nie było wtedy chyba takiego określenia. A ja lubię Three Imaginary Boys