MC Hammer, 5 ciastek - nieśmiertelny hicior.
Albo Prodigy, cokolwiek, bo wszystko to pop.

Z całym szacunkiem, The Prodigy to nie pop. Nie leży nawet obok.

Dla mnie z popu top to Jamiroquai, Sting, czy starsza twórczość wokalistki Sia.

Wikipedia:
Muzyka pop - ogólnie muzyka popularna, termin ten jest jednak wieloznaczny, w najszerszym sensie oznacza każdy rodzaj muzyki rozrywkowej, niezależnie od jej charakteru.

Prodigy mieści się w definicji. Przecież to nie jest muzyka dla koneserów. Nie jest to metal, czy rock.

Nie zgadzam się. Poczytaj sobie o gatunku muzyki jaki wykonują.

Równie dobrze możesz zaszufladkować Pink Floyd lub Led Zeppelin jako pop, bo w swoim okresie działania były to zespoły popularne, których utwory grano w większości stacji radiowych.

Nie przekonamy siebie nawzajem. Ale moim zdaniem Prodigy nie startuje nawet do tych zespołów.

Led Zeppelin to kwintesencja hard rocka. Już kiedyś dyskutowaliśmy o tym przy okazji innego tematu na tym forum,
co ten zespół wniósł i co znaczy w muzyce. Pink Floyd podobnie
jeżeli chodzi o rock progresywny. PF jako jednym z niewielu grających muzykę ambitną udało się przebić do mainstreamu.

No ale według tej definicji, są to zespoły popowe. Zarówno Led Zeppelin jak i Pink Floyd.

Nie trzymałbym się sztywnych ram z wikipedii. Trzeba trochę zdrowego rozsądku. The Prodigy nie jest oczywiście zespołem przełomowym na miarę dwóch wymienionych powyżej, ale wniósł sporo do szeroko rozumianej muzyki elektronicznej i dokonał ciekawej fuzji brzmień. Byłem na ich koncercie dwukrotnie i więcej na nim fanów rock'a i metalu niż bujających się w discowym rytmie blondynek. Dlatego pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoją opinią na ich temat.

I żeby nie było - mówię to jako fan Led Zeppelin i zwolennik teorii, że ich muzyka najbardziej wpłynęła na całokształt dzisiejszej sceny rock'owej. Słyszę ich echa w dokonania Alice in Chains, Soundgarden (bardzo wyraźnie, zwłaszcza na ostatnim albumie), Queens of The Stone Age, Tool, czyli praktycznie we wszystkich moich ulubionych kapelach. Nie wspominając już o całej scenie stoner'owej. No i o modzie na wracanie do brzmień z lat 70' (Black Keys etc.). Oczywiście Pink Floyd również lubię i bardzo szanuję. Nie uważam ani jednych, ani drugich za zespół popowy. Wydaje mi się, że trzeba trochę rozwagi i wyczucia przy szafowaniu szufladkami, a najlepiej w ogóle odpuścić sobie ramy w przypadku niektórych zespołów lub traktować je z dystansem.

Do Prodigy podchodzę z dużym dystansem, nie toleruję ich :) Raz ich widziałem na żywo. Ale rozumiem, że mają dużą energię, są przebojowi, mogą się podobać.
Co do Zeppów to zgadzam się, poza ich wpływem na Tool. Szczególnie słychać wpływ na Soundgarden, chociaż dla wielu tutaj to też jest pop. Wszystko poza Burzum to pop :) ech..

Tool to jeden z niewielu współczesnych zespołów, który bardziej inspiruje nowsze kapele niż sam bazuje na klasykach. Dla mnie to najlepsze, co przytrafiło się rock'n'roll'owi od czasów właśnie Led Zeppelin :)

A co do inspiracji LZ - wykonują choćby cover No Quarter (zresztą świetnie) i jak dla mnie mimo wszystko słychać w ich, dość złożonych kompozycjach, echa tych bardziej ambitnych utworów ekipy Plant'a. Co prawda mocno też siedzą w progresji, ale na pewno więcej u nich hard rock'a spod znaku Led Zeppelin niż heavy metalu w stylu ACDC moim zdaniem :)

Tak czy inaczej Tool to samodzielny gatunek i król współczesnego rock'a :)

Uwielbiam Tool. To oddzielny rozdział w muzyce. Ale ich wpływ na inne zespoły jest umiarkowany, co nie dziwi zbytnio.
Pozdr