Najlepszym przykładem basisty, który się nie pcha na afisz, jest dla mnie John Deacon.
Co do wokalisty i gitarzysty, to np. chyba w okresie promocji "Sabbath Bloody Sabbath" Iommi się uparł, że to on będzie na środku sceny, a Ozzy ma stać z boku.

Z tego co wiem, Ozzy zawsze ustawiał się z boku sceny.

Możesz mieć rację, ale moja wersja i tak jest ciekawsza ;P
Na zdjęciach i filmach z lat 70. widać Ozzy'ego lekko na skos od Billa, Ozzy'ego przed Iommim, Ozzy'ego obok Iommiego, a nawet Iommiego przed Billem. Nie rozstrzygnę, a internet też jest niezgodny, jak to dokładnie było. Wydaje mi się, że taką informację wyczytałem dawno temu w TR.

Iommi pisze o tym w swojej książce. Prawda jest taka że na przełomie lat się to zmieniało. Raczej luźno podchodzili do tego tematu kto i gdzie stoi na scenie, ale wiadomo, kasa po jakimś czasie zmienia wszystkich.
Najważniejsze jest to że żyją i dają radę jako muzycy.

Groupie.

Podawacz wody. Muzykom metalowym zawsze chce się pić :)

Rozumiem, że w wyrazie "wody" brak jest polskich znaków ;p

Zdecydowanie gitarzysta. Gitarowe riffy są najważniejsze. Nie ma rocka i metalu bez gitary.

Polecam Carach Angren - Spectral Infantry Battalions.
Jaki można zrobić rozpiedziel i klimat bez wioseł. (y)

Nutka bardzo fajna ;) zdarzaja się wyjątki gdzie inne instrumenty czy wokal wychodza na pierwszy plan, ale gitara elektryczna jest, że tak powiem, "duszą" muzyki metalowej i rockowej, mówię to jako gitarzysta-amator ;) oczywiście reszta jest nieodzownym dodatkiem.