Przepisz swoją wypowiedź i pokaż pani od polskiego.

przeciez jest fanem historii, a nie polskiego. zreszta okreslenie "fanem historii" tez jest pocieszne :P

Sabaton także zagościł w moim sercu ;)

Ja już nie jestem w ich grupie docelowej ze względu na wiek. Mają jednak u mnie duży plus za popularyzację metalu jako takiego i przekazywanie czytelnych, pozytywnych wartości. Za moich czasów chyba Hammerfall obsługiwał ten segment rynku. I technicznie nawet lepiej mu szło...
Nie będę jechał po poziomie muzycznym Sabatonu, bo jak miałem 14 lat to mi się akurat podobało "Louder than Hell" Manowar, jeśli wiecie o co mi chodzi.
Ciekawy jest u nich cały marketing historyczno / polityczny. Można roztrząsać, czy panom chodzi o tylko o publicity, czy faktycznie o popularyzację ciekawych fragmentów historii. Polacy są zresztą strasznie niedowartościowani i pazerni na wszystkie umizgi i podlizy z zagranicy, dlatego u nas to chwyciło.
Ja na festiwalu w Niemczech (gdzie są uwielbiani) kiedyś trafiłem na Sabaton i czekałem na te pro-polskie wrzuty, ale zespół nie zaryzykował. Za to interesująco się zrobiło jak 60.000 Niemców zaczęło w uniesieniu patriotycznym skakać przy numerze o 7. Panzer-Division. Bezcenne przeżycie :)

Jest tylko jedna słuszna muzyczna opcja dotycząca dowolnej Panzer Division. I jest to oczywiście Panzer Division Marduk! Co do Sabatona - boleśnie przeciętni, grający na lokalnych sentymentach, nic ciekawego.

O czołgach to jednak u Vadera było najładniej:)

Fakt, fajnie o czołgach śpiewali!

Haha dobre - też chciałbym to zobaczyć;) ale z tego co wiem, to kiedyś na Wacken zagrali "40:1" (o bitwie nad Wizną) - no ale festiwal to takie trochę multi-kulti. A czy są przeciętni? Kwestia gustu - technicznie nie wymiatają jak Dream Theater, Obscura, Animals as Leaders czy Meshuggah, ale mają chwytliwe melodie i skoczne numery, dlatego ich muzyka jest popularna. Taki trochę Nightwish, tylko mniej pompatyczny. Poza tym jakoś wkręcić w metal się trzeba, a zazwyczaj chwyta się tego, co jest popularne. Ja osobiście zaczynałem słuchać metalu w okolicach roku 2000 (miałem wtedy 11 lat) i niestety zaczynałem od czegoś takiego... jak SOAD, Korn, Linkin Park czy Limb Bizkit. Chciałbym powiedzieć, że od razu łoiłem Venom, Slayer, Sodom i Destruction, ale niestety.. fakt faktem, że prawdopodobnie, jak pisałeś, przejdzie im to z wiekiem. Byleby im metal nie przeszedł:)

Mi tam jakoś nigdy nie podobało się to co jest aktualnie modne. Mój okres dojrzewania też przypadł na złote lata numetalu, ale nawet wtedy będąc bądź co bądź dzieckiem, wiedziałem że to jest do dupy. Zawsze jakoś wolałem te klasyczne rzeczy.

ja mam 35 wiosen i wspomniana płyta Manowar wciąż mi się podoba. Pewnie mam coś z głową nie? :)