Jest Woods of Ypres grający summer black metal, to może czas na jakiś spring black metal?

Dokładnie tak ma być! Na co dzień zniszczenie, śmierć i lewatywa z szerszeni, a na wczasach caipirinha z parasolką, masaż tajski i dobre żarcie. Od urodzenia przebywam w miejscach brzydkich, na starość mam zamiar się od nich uwolnić. A ty gdzie byś wolał mieszkać - w Miami czy na dnie gejzeru?!

Pewnie szybko miałbyś dosyć tego ciepełka i zatęskniłbyś za swojskim deszczem, śniegiem, wiatrem, zimnem, błotem, polem, lasem.....
Gejzery i fiordy można nawet odpuścić, bo i tak atrakcji wystarczy :)

A ciepło zostawmy Germańom, którzy wymarźli pod Stalingrdem i Kurskiem :)

Przyznaję, jestem obleśnym germanofilem (pomijając tą ich oklepaną motoryzację ;). To nie znaczy, że chciałbym mieszkać na stałe w Niemczech, ale lubię podpatrywać u nich pewne rozwiązania. To, co jest dobre dla starego Niemca, jest z reguły dobre dla istoty ludzkiej w ujęciu holistycznym:).
Andi Deris i Kazik Staszewski też zresztą wybrali Teneryfę. A w wulkanie Teide mieszka diabeł Guayota, który uwięził boga światła i wtrącił świat w ciemność. Metal as fuck!

Andi Deris jakoś nie przekonuje, więcej ciekawych muzyków mieszka w Kaliforni. I raczej wolałbym tam zamieszkać.

Neapol blisko wulkanu, ale brud i bałagan. Lepiej trochę na południe, choćby Salerno. Ogólnie za wulkan na Teneryfie punkty się należą :)

I ja Cie doskonale rozumiem - temperatura odpowiedna, urocze male miasteczka jak La Laguna no i Teide oczywiscie rzadzi:) Za leniwy bylem zeby sie wdrapac, ale zem se wjechal na gore, a co:)

No jak los pozowli, to moze tez kiedys sobie tam mieszkanko kupie, bo drogie to nie sa:)

Jak juz kupisz, to zrobimy razem flaszke na wulkanie:)

Ok, masz to jak w banku:) Ja co prawda wody to nie za bardzo ale sidra w hiszpanii dobra i nawet na Teneryfie da sie kupic:)

No to sidra... z wkładką z Calvadosu ;)

może nie tak jak na zachodzie, ale.. nie jest źle, przynajmniej gdy jadę autobusem / tramwajem / metrem to muszę uważać tylko na kieszonkowców za to jestem raczej pewny, że kierowca w jakimś momencie, nie zwróci się do jednego z pasażerów: ''gdzie cię wysadzić?'' hmm wiecie o co mi chodzi